Draug kopnął z pogardą zwłoki żołnierza z zmiażdżoną głową po czym podszedł to trzymanego w uścisku drugiego, trzymanego w tytanowym uścisku mężczyzny, który nie miał hełmu. Blada cera, wygolone włosy i czarna szczecina może nadawały mu wygląd twardziela, ale teraz całkowicie bał się o swoje życie. Kapitan pokazał aplikator z środkiem usypiającym i od razu wiedział, że facet pójdzie na współpracę.
- Mam dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt także musisz sobie zadać jedno ważne pytanie. Czy chcesz żyć? - Zaczął spokojnym głosem łowca po czym dokończył.
- To co widzisz to jest niegroźny środek usypiający. Obudzisz się po około dwóch godzinach z bólem głowy, ale będziesz żył. Drugą opcję już poznałeś. - Kiwnął hełmem w stronę ciała. - Zadam ci tylko jedno pytanie. Na którym piętrze jest centrum łączności i radzę nie zwlekać z odpowiedzią gdyż promocja jest mocno ograniczona czasowo. - Dokończył Draug.
-Dobrze, tylko niech robot zmiejszy ucisk.
CZR-9 wysłuchał tych słów z zadowoleniem. Puścił szturmowca Faktoriatu a ten upadł na podłogę trzymając się za szyję i łapczywie łapiąc oddech. Nie próbował nawet sięgać po broń, poczekał chwilę aż przestanie kręcić mu się w głowie, chwiejnie wstał i zaczął sypać wszystkie informacje.
-Centrum łączności jest na 20 piętrze. Chronią je ciężkie pancerne wrota. Trzeba mieć kod, ale ja go nie mam, niedawno dołączyłem po tym jak pierdolone Imperium spaliło mi rodzinne ranczo.- powiedział gość z nieukrywanym obrzydzeniem do Łowców, na usługach Imperium.- Bez kodu albo dużego ładunku detonitu nie wejdziecie. Talerze komunikacyjne są niewidoczne, ale to pewnie wiecie. Jest ich cztery i wszystkie są schowane pod ziemią. Rozwijają się właśnie po wciśnięciu komendy w centrum.
-A gdzie Was dowódca?
-Erand? Nie wiem. Pewnie w centrum. Na komie poszła wiadomość o jakimś strasznym wydarzeniu, coś o jakiejś wielkiej katastrofie. Pewnie kontaktuje się z wywiadem Rebelii. Oni powinni wiedzieć coś więcej. Dajcie mi kurwa żyć, proszę.- odparł błagalnie były ranczer.