-Musiałem przykro mi Daniel. – powiedział Jack zabierając broń. Chciał powiedzieć coś więcej, ale wtedy usłyszał wybuch i adrenalina uderzyła wprost do jego serca pompując krew.
„Zdążę.. zdążę...” powtarzały w myślach uciekając na pełnym spidzie jak najdalej od stacji i susem smukłego delfina wślizgnął się do swojego wozu.
I… Cóż… Nie taki był plan, ale chociaż wszyscy żyli no. No oprócz tych którzy zginęli. -Wszyscy cali? – zapytał kobiet.
-Jestem Jack Stackhouse, nie pamiętam czy się przedstawiłem. Przepraszam. – powiedział nurkując w przód wozu by sięgnąć policyjnego radia.
-Tu Stackhouse. Odbiór. Szeryf Daniel nie żyje. Jestem w drodze do kwatery głównej. Są ze mną cywile. Dwie kobiety. Był wypadek. Stacja płonie.
Ostatnio edytowane przez Rot : 29-05-2020 o 20:37.
|