Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2020, 21:26   #308
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- No dobra chłopy – Gnimnyr zwrócił się do „swojego” oddziału. Mówienie o nich ~chłopy~ było nieco na wyrost. W wyznaczonym miejscu stała gromada inwalidów, starców, podrostków, a nawet kobiet. Lepszy rydz, niż nic – mruknął do siebie Gnimnyr, cytując jakiegoś wielkiego niziołczego mędrca. – Ataman mówił, że znacie się na ciesielce, wiązaniu lin i takich sprawach. Pomożemy naszym. Tam są narzędzia – wskazał stertę pił, młotków, dłut i innego sprzętu jaki udało się zgromadzić. Nieopodal leżała sterta drewna. Różnych rozmiarów i w różnym stanie, ale krasnolud miał nadzieję, że spora część zostanie przerobiona na machiny bojowe.

– Te dłużnice przytnijcie na siedem łokci!
- Mały, ty skocz narychtuj gwoździ. Mogą być hufnale.
- Nie tak wiążcie! Od drugiej strony!

Krasnolud chodził wśród ludzi. Pokazywał, pomagał. Sam często brał na siebie najtrudniejsze zadania. Rozebrany do pasa, z młotkiem w dłoni i błyskiem w jedynym oku. Cały zlany potem mimo dosyć niskiej temperatury. Dumnie patrzył jak jego praca przynosi efekty. Jak z drewna powstają dwie potężne balisty o cięciwach splecionych z lin i niewielki onager do ciskania kamieniami.
 
xeper jest offline