Drow zatrzymał się. Dziwnie mu to wszystko wyglądało. Należało założyć, że grupa, która widzieli przed sobą, była do nich wrogo nastawiona, o ile nie była jakiegoś rodzaju iluzją, mającą za zadanie odciągnąć ich uwagę. Dla pewności rozejrzał się jeszcze po okolicy, wypatrując potencjalnych miejsc na przygotowanie zasadzki zarówno przed, jak i za sobą.
- Sugeruję rozproszenie by nie stanowić tak łatwego celu. - zawołał do reszty - Zdaje sobie sprawę, że jesteście powierzchniowcami, ale może zaczniecie coś robić? Elfiątko? - paskudnie uśmiechnął się do Galdarana, nie licząc na jakąkolwiek sensowną reakcje. Generalnie uważał elfa za bezużytecznego.