Jack milczał chwilę ważąc w głowie różne odpowiedzi. -Valeri… Mam pracę. Tak wiem że wyjebało szambo. Ale jeśli się nie stawię na posterunku to więcej ludzi zginie. Nie mogę bawić się w prywatnego detektywa. – Milczał jeszcze przez chwilę. W końcu słowa, które tak mu ciążyły padły same. -To trwa w sumie od 20 maja. Wtedy trafiliśmy na pierwsze rozszarpane zwłoki. To był 20 letni mężczyzna. Wyłowiliśmy go z rzeki. Później do końca czerwca mieliśmy doniesienie o „białych ludziach” w górach Arklay. Nie uczestniczyłem w tym, ale podczas akacji zaginął jeden policjant, mój kolega, a dwóch zostało pogryzionych i przewiezionych do szpitala w Raccoon General. Nigdy stamtąd nie wrócili. Potem był wybuch w lesie w Arklay, który zniszczył cały budynek z podziemnym kompleksem. Uczestniczyłem w zamknięcie dróg dojazdowych do gór Arklay. Takim miałem rozkaz. Od tego momentu był już spokój i nie było kolejnych zgłoszeń. Myślałem, że tak zostanie. Od września… Zaczęły się przypadki w obrębie Raccoon City. To jest wszystko co wiem.
Ostatnio edytowane przez Rot : 31-05-2020 o 20:32.
|