Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2020, 17:42   #256
Surelion
 
Surelion's Avatar
 
Reputacja: 1 Surelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputacjęSurelion ma wspaniałą reputację
Penthouse w Marinie, 3 listopada 2021, 13:05

Kiedy pogoda była znośna, a morska bryza nie cuchnęła zbyt silnie ropą, Clarens lubił pracować na przeszklonym balkonie apartamentowca. Po części powodowane to było jego upodobaniem do przebywania na świeżym powietrzu, bardziej jednak sąsiedztwem kilku wyzwolonych kulturowo młodych dziewcząt, które uwielbiały opalać się na swoim balkonie demonstrując wszystkim wszem i wobec swoje dorodne cycki, świeżo importowane z Pacific Rim i wszczepione w jednej z niezliczonych klinik Night City.

Tego dnia akuratnie sąsiadki odsypiały nocną balangę w mieszkaniu, ale Białas niespecjalnie nad tym ubolewał, ponieważ miał sporo pracy. Korzystając z wycisków pobranych poprzedniego dnia od zmasakrowanego Koreańca w Northside, medyk przygotował dobrze dopasowaną protezę uzębienia, a także metalowe szyny, za pomocą których zamierzał unieruchomił połamane kości młodzieńca na czas procesu ich zrastania. Odpowiednio dociśnięte śrubami, szyny w pewnym stopniu umożliwiały prowadzenie przez żółtka rozmowy, aczkolwiek Białas krzywił się za każdym razem, kiedy myślał o bólu, jakiego taka rozmowa mogła przysporzyć.

- Kończysz? – zapytał Gonzo wchodząc na balkon w obcisłych slipkach i z flaszką jakiegoś bełta w ręce – Trzeba się powoli zbierać.

- Nie kwękaj, zdążymy – odburknął Białas wpatrując się w lecący ponad wodami zatoki wielki biały sterowiec z logo Instytutu Dyad, ciągnący za sobą gigantyczny baner ruchu neolucjonistów – Mam już prawie wszystko gotowe, tylko zastanawiam się, czy na wszelki wypadek nie wbudować w ten zestaw zabezpieczenia.

- Będzie potrzebne? – Latynos uniósł pytająco brwi, zerknął z dużą dozą rozczarowania na świecący pustkami balkon sąsiadek – Myślisz, że coś nam wywiną?

- Jakbyśmy nie byli ostrożni, to byśmy już dawno gnili gdzieś przy molo – odpowiedział Clarens – Nie podobają mi się, zwłaszcza ten ich pies. Niby zwyczajny pitbull, ale chuj go wie. Widziałem ostatnio w telewizji program o transferach ludzkich mózgów do ciał zwierząt. Tego nie robią wcale korporacje, tylko jakieś pojeby w rzeźniach ripperdoków na mieście. Temu bydlęciu zbyt inteligentnie patrzy z oczu.

- Do końca cię pojebało, stary – prychnął Eduardo – Jaki on ma łeb, patrzyłeś? Jak tam wciśniesz ludzki mózg, chłopie?

- Dobra, to może ma chip ze sztuczną inteligencją przejmujący kontrolę nad zwierzęciem? – zastanowił się Białas – Możesz mi nie wierzyć, ale jakbym tego czarnucha nie wystraszył taserem i on by nas dorwał, to czuję, że ten pies by nas wyruchał na spółę z negrem i jeszcze miałby z tego uciechę. Jest w nim coś nienormalnego.

- To jakie zabezpieczenie chcesz wbudować?

- Mam kilka opcji do wyboru – wzruszył ramionami Clarens – Sztuczny ząb z neurotoksyną albo identyczny, ale z mikroładunkiem C6. Obydwa moglibyśmy aktywować poprzez detonator radiowy. Eksplozja głowy ich kolesia mogłaby odwrócić uwagę od naszego odwrotu, gdyby chcieli coś wywinąć. Mogę też zaminować cały most, górny i dolny. Jak to jebnie, załatwi nie tylko żółtka.

- Bo ja wiem, wolałbym uniknąć jatki – odpowiedział nieco niepewnym tonem Gonzo – Musisz za każdym razem rozpierdalać komuś głowę mikrobombą? Nie masz czegoś mniej... inwazyjnego?

- Spoko, to może toksyna paraliżująca mięśnie? Moglibyśmy ich zaszantażować odtrutką? Albo przynajmniej lokalizator pozycji, jakby zwiali z zębami i działkiem? Co o tym myślisz?

Gonzales popatrzył z namysłem z balkonu, a potem odwrócił się w kierunku siedzącego nad protezami Clarensa i mrugnął do kumpla porozumiewawczo.

- Zrobimy tak...
 
__________________
"Gdy chcesz opisać prawdę, elegancję pozostaw krawcom. " A. Einstein
Surelion jest offline