Filia popatrzyła na drużynę miotającą się bez sensu, po czym zrezygnowana powlokła się za nią na zewnątrz. Westchnęła i usiadła na ziemi, delektując się jak-zwykle-tajemniczo-zjawiającą-się-herbatą. Najwyraźniej nikt prócz Amelii i Zela nie miał zamiaru pomagać jej w poszukiwaniach. Nie żeby wątpiła w dobre chęci Liny i Gourego - wiedziała, że mają dobre serca - ale z wykonaniem było już gorzej. Wrzaskliwej ekshibicjonistki nawet nie brała pod uwagę, a Xellos... na jego myśl przeszedł jej po krzyżu dreszcz obrzydzenia. Rzuciła okiem na śpiącego rybaka - oczami duszy już widziała Linę budząca go firebalem: "czy widział pan jakieś skarby? ... eee... znaczy jajo?".
Dopiła herbatę. Czas wziąć sprawy w swoje ręce! Zapakowała serwis i chwyciła w dłoń buławę. Przymknęła oczy i wyrównała oddech, próbując przypomnieć sobie statuę Czerwonego Smoka, znajdującą się w jej dawnej świątyni. Odmówiła błagalną modlitwę i z głębi duszy zadała pytanie: "W którym kierunku mam szukać Valgaava?", po czym spojrzała na bron, mając nadzieję, że ta wskaże jej właściwą drogę. |