03-06-2020, 15:45
|
#12 |
| Zły sen wrócił, tym razem na szczęście Leah nie tkwiła w nim sama. Otaczali ją ludzie, których nie znała, lecz na ten moment wspólny cel połączył ich grupę, usuwając podziały. Był ten Kevin, obok którego niewielki rudzielec dreptał grzecznie, jakby sylwetka w mundurze robiła za namiastkę kotwicy we względnej normalności.
Widok pani Giovanni zmroził dziewczynie krew w żyłach, nabrała też ochoty aby wrócić do baru i zabarykadować się, póki zagrożenie nie minie... niestety tak to nie działało.
Słysząc strzały nad głową skuliła się, przełykając nerwowo ślinę, a potem ruszyła biegiem w prawo, do schodów. Na drodze stał jeden chory człowiek, ale był jeszcze daleko. Wiedziała że go nie skrzywdzi... nawet gdyby mogła. Co innego prześlizgnąć się obok. W końcu była mała, a małe przedmioty łatwiej uciekały z rąk. |
| |