04-06-2020, 01:11
|
#50 |
Młot na erpegowców |
Po potężnej eksplozji Malvolia momentalnie zabezpieczyła i schowała pistolet. Świadoma, że ona i jej współpasażerowie nie mają tu już czego szukać szybko zawróciła samochód. Na komunikat z radia zareagowała dość ekstatycznie.
— Merveilleusement! — niemal zapiała — Może rzeczywiście tam są! No i nie musimy się też pchać w paszcze truposzy. Sprawa z Twoją Laurą wyjaśniona. Mam tylko nadzieję, że droga z tego miejsca do posterunku będzie przejezdna. Jeśli nie, to musielibyśmy się wrócić na obwodnicę, a to kawałek drogi...
Gdy Jack sprawdzał swój telefon Nicoletta także zerknęła, czy ma jakiś zasięg. Zaś kiedy tylko dojechała do barykady zaklęła siarczyście.
— Fanculo!
Potem rozejrzała się po towarzyszach, z trudem ukrywając, że po części winiła ich za obecną sytuację.
— I co teraz? Mamy dwie drogi. Jedna z nich potencjalnie niebezpieczna, ale najkrótsza. Druga dłuższa, naokoło, ale pozornie wolna od zagrożeń. Cholera wie co czeka nas po obraniu którejkolwiek. |
| |