Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2020, 04:11   #15
Driada
 
Driada's Avatar
 
Reputacja: 1 Driada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputacjęDriada ma wspaniałą reputację
Czysty chaos w mózgu wywołuje szaleństwo. Pustka jest jak wszystko i nic jednocześnie. Nikt nie potrafi długo utrzymać jej w głowie i nie zwariować… może więc istoty które mieli przed sobą, były po prostu szalone? Na swój koszmarny, wściekły sposób, wycięty żywcem z dawnych opowieści snutych przy ognisku w godzinę duchów?
- Ubezpieczam - reakcją Venegas na metaliczny klekot pustego magazynka było odwrócenie wzroku na gliniarza i przejęcie jego celu.
Postawienie go na nogi i wzięcie za rękę razem z nimi… mierda, dobrze, że go mieli. Dodatkowa para rąk zaznajomiona z bronią, do tego nadrobił pierwsze smętne wrażenie. Z jego ręki padł trzeci przeciwnik, został ostatni. Sunący w stronę żywych, umazany krwią lunatyk też miał znajomą Latynosce twarz.

Tym razem ręka jej drgnęła, ołowiane osy przecięły powietrze, kończąc żywot w murze za plecami chodzącego trupa [rzuty: 2, 1, 2]. Zaklęła szpetnie po hiszpańsku, a złość pokryła obraz przed oczami czerwoną mgłą.

Źle! Jeszcze raz! Popraw!

Żałowała, że nie jest jak ci żołnierze w filmach, którzy uciekają przed ostrzałem i rzucają na ziemię karabiny, jakby już nigdy nie mieli ich użyć, albo jak uciekinierzy na pustyni, którzy zamiast wydzielać sobie porcje wody z bukłaka, ulegają pragnieniu, wypijają wszystko naraz i rzucają bukłak za siebie.

Skup się! Koryguj! Powtórz!

Zabij!


Brunetka stanęła pewniej, wydychając powietrze nosem i strzeliła jeszcze raz, nie odrywając oczu od zbliżającego się zagrożenia. Pociągnęła za spust, bronią podrzuciło. Obok Ryman kończył przeładowywać swoją spluwę, nie zostaną z pustymi rekami, skazani na łaskę i niełaskę wroga.
Pistolet rzygnął ogniem i ołowiem [rzuty:4, 6, 1], a cel na drugim końcu podwórka wreszcie odrzuciło do tyłu, gdy w jego czaszce pojawiła się dziura.

Westchnienie ulgi Yaz zlazło się w jedno z obrzydliwym dźwiękiem upadającego ciała.
- Czysto - chrypnęła, opuszczając spluwę i odruchowo ją zabezpieczyła. Szybki rzut oka pozwolił się upewnić, że nikt od nich nie ucierpiał, a okolica chwilowo jest pusta.

Rudzielec z pijaczkiem stali o własnych siłach, posterunkowy również wyglądał całkiem żwawo.
- Starzeję się - dodała cicho, wyjątkowo gorzkim tonem, kręcąc głową z niesmakiem nad samą sobą. Naraz drgnęła, łypiąc na Kevina i kiwnęła mu krótko karkiem.
- Wszyscy cali, si? Bien. Idziemy, poprowadzę. - powiedziała głośniej, wskazując na schody. - Trzecie piętro.
 
__________________
A God Damn Rat Pack
'Cause at 5 o'clock they take me to the Gallows Pole
The sands of time for me are running low...
Driada jest offline