Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2020, 09:32   #30
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Ci którzy poszli za Stańczykiem: Marcel, Pola

Przedział był otwarty. Z daleka było słychać płacz dziecka. W środku w przedziale przy oknie siedziała kobieta, ubrana była w długą kwiecistą suknię oraz rozpięty, gruby, wełniany sweter. Tuliła do siebie niemowlę, owinięte w beżowy ciepły kocyk. Maluch płakał w jej ramionach, zaś ona delikatnie go lulała, śpiewając przy tym kołysankę:
- Aaaa śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz…
Uniosła wzrok gdy ktoś pojawił się w drzwiach przedziału. Z pretensją w oczach spojrzała na Stańczyka, zupełnie jakby za coś go winiła.
Marcel spodziewał się, co takiego mogło się wydarzyć. Na pewno błazen w jakiś sposób przestraszył dziewczynkę. Może sama jego obecność tak na nią wpłynęła. Mężczyzna splótł dłonie za sobą i uśmiechnął się lekko, choć zarazem niepewnie.
- Dzień dobry, mam na imię Marcel - rzekł. - Zdaje się, że jesteśmy pasażerami tego pociągu - dodał, wchodząc do przedziału. - Proszę nie mówić, że błazen wystraszył dzieciątko… - zawiesił głos zaniepokojony.
- Dzień dobry - przywitała się Pola, z nadzieją, że matka ją rozpozna. - Czy Wandzia się obudziła?
- Przyszedł tu i zaczął krzyczeć na nasz widok - matka wskazała głową Stańczyka, nadal patrząc na niego z oburzeniem. - To jak miała się nie obudzić? - Kobieta spojrzała na Polę, to raczej było retoryczne pytanie, zresztą mała Wanda przecież płakała, więc ewidentnie była wybudzona. - Chociaż czy to ma znaczenie? I tak wiemy wszyscy jak to się skończy.
Po tym spojrzała na Marcela.
- Nie widziałam cię tu jeszcze - powiedziała.
Feliński skinął głową.
- Ja pani również nie widziałem, ale cieszę się, że chociaż teraz się poznaliśmy - odpowiedział. - Późno, ale jednak.
Tak właściwie nie wiedział do końca jak to rozegrać. W pierwszej chwili zaplanował to sobie tak, że utrzyma przed kobietą iluzję snu. Bo w śnie ludzie łatwiej się zwierzali. Teraz jednak odniósł wrażenie, że ona dobrze wiedziała, że to nie był zwykły sen. No cóż, jeśli wielokrotnie go śniła, tak jak oni… zapewne przeczuwała już, że coś było bardzo nie w porządku. Nie wiedział jednak, czy to im ułatwi ostrzeganie jej, czy też utrudni. Przyszła mu również do głowy myśl, że mogła być senną podróżniczką podobnie jak on, Karol, Pola, Marta czy Wiktoria. Niekoniecznie musiała być tylko i wyłącznie przypadkową ofiarą, którą przyszło im proroczo zobaczyć.
- Czy w pobliskim czasie wybiera się pani może na przejażdżkę pociągiem? - zapytał. - Mam na myśli na jawie. Taki pociąg, jak ten. Pociąg do Szczecina - sprecyzował.
- Mam na imię Stefania. Stefania Olszewska - powiedziała po chwili namysłu, przyglądając się Marcelowi. - Możesz mi mówić po imieniu Marcelu i ty… Polu? - dodała dołączając do tego uśmiech do Marcela. Można było odnieść wrażenie, że młody mężczyzna wydał jej się sympatyczny. - Nie, nie przypominam sobie bym planowała podróż. Wydaje mi się, że nie mogę podróżować, ale zupełnie nie pamiętam dlaczego miałabym nie móc. Może to i lepiej, ciągle śni mi się ten pociąg, mam już dość pociągów.
Marcel uśmiechnął się lekko do Stefanii.
- Ma pani piękne imię. W dzisiejszych czasach trochę rzadkie. A szkoda - rzekł. - Może pani uwierzyć, że nam wszystkim również jest dość pociągów - dodał. - Ciekawa sprawa… może w takim razie pani córeczka będzie nim jechać? - zapytał. - Niekoniecznie z panią, na przykład z ojcem.
Uśmiechnął się lekko do Wandzi, ale nie nachylał się zbyt mocno, żeby kobieta nie poczuła się niezręcznie.
Pola usiadła na wolnym miejscu obok kobiety.
- Może ją wezmę? I pobujam? - wskazała na dziecko. - Nie mam swoich dzieci, ale mam małą chrześniaczkę. Ma 5 lat i jest przesłodka. Czasem, jak mała płakała, pomagało, kiedy ją brałam na ręce. Może to inne ręce, a może chodziło o to, że byłam spokojniejsza niż jej mama. Opieka nad takim maluchem jest wykańczająca.
- Czy ja wiem? Nie takie znowu rzadkie - powiedziała kobieta. - Mój Wiesio jest teraz bardzo zajęty - wyjaśniła - wątpię by miał czas na jakieś podróże, zwłaszcza do Szczecina.
Popatrzyła po tym na Polę i skinęła jej krótko głową.
- Dobrze, spróbujmy - powiedziała z nutą wdzięczności w głosie. Po tych słowach przesunęła się w stronę Poli by móc swobodnie podać jej dziecko podtrzymując przy tym jego główkę. Pola wyciągając po nie ręce poczuła, że Stefania jest równie prawdziwa jak ona czy Marcel. Problem był natomiast z dzieckiem…
Ręce Poli przeszły przez nie zupełnie jak przez Stańczyka.
Kobieta widząc to zaczęła głośno krzyczeć, przerażona.

Trzask!

Pociąg zaczął się chybotać, a po chwili krótszej niż kilka uderzeń serca zapadać.

Ostatnim co do nich dotarło było uderzenie pociągu o taflę wody.



Ci którzy zostali w przedziale: Karol, Wiktoria, Marta

Karol uznał, że jeśli do tamtego przedziału wpakuje się zbyt wiele osób, to wkroczenie takiej bandy nie zostanie przyjęte zbyt życzliwie. Dlatego też został w przedziale. I przedstawił swoją propozycję.
- Może zamiast siedzieć tu i czekać na powrót pozostałych, przejdziemy się w stronę lokomotywy? - zaproponował.
- Czemu nie - zgodziła się Wiktoria. - Ostatnio wszystkie drzwi zewnętrzne były zamknięte więc wiele się po tym nie spodziewam. Chyba że weźmiemy półkę - spojrzała w górę, na wspomniany przedmiot.
- Dotrzemy na miejsce, to zobaczymy... A nuż znajdziemy coś po drodze, w jakimś przedziale - odparł. - Poza tym, tam też są półki, prawda? - Uśmiechnął się lekko.
- Tamte półki mogą być bardziej oporne na akt wandalizmu - zaśmiała się Wiktoria. - To prowadź.
- Stańczyk mówił, że reszta pociągu jest pusta - przypomniała im Marta, która jakoś nie specjalnie paliła się by iść do matki z dzieckiem, totalnie milcząc w tej kwestii, jakby nawet nie miała zamiaru się tłumaczyć czemu. - Ale zawsze to lepsze niż siedzenie i czekanie co się stanie. - Marta wzięła butelkę z winem w ręce. Nim wstała upiła kilka łyków. - Ktoś chce? - zapytała gotowa by ruszać za nimi.
- Nie wiem, dlaczego tamta pani jest jednym pasażerem tego pociągu - powiedział Karol, biorąc butelkę. - Prócz nas, oczywiście. Ciekawe, skąd wiedziała, że ta podróż źle się skończy. - Upił parę łyków i podał butelkę Wiktorii, nie wierząc, że 'elegancka dama' zechce pić z gwinta. - Musiała jechać tym pociągiem wcześniej, niż Pola.
Różewicz pokręciła głową, nie chcąc brać wina.
- Mnie bardziej ciekawi jak ta dwójka, o której mówiła Pola sprawiła, że już nie są w tym śnie - powiedziała.
- Może nie spali całą noc? - zasugerował Karol, odstawiając butelkę na stolik. Nie zamierzał włóczyć się po pociągu z flachą w ręku.
Wyszedł na korytarz.
- Brzmi jak dobre wytłumaczenie - zgodziła się z nim blondynka i obejmując Estebana, również wyszła na korytarz.
- Ale nie rozwiązuje problemu mostu - z westchnieniem odparł Karol.
- Bo co innego to rozwiązuje - odparła Wiktoria. - Ale zdecydowanie za późno przyszło to senne ostrzeżenie o katastrofie.
- To prawda - powiedziała Marta - mało zostało czasu. A co do tej dwójki, mam nadzieję, że to coś w tym stylu, a nie, że wpadli pod pociąg na przykład.
Marta szła za nimi.
- Może ten wagon to jak pokój zagadek? - zasugerował Karol, zaglądając do kolejnego przedziału. Również pustego. - Może jak się nam uda stąd wydostać, to rozwiążemy i zagadkę pociągu?
Po drodze Wiktoria sprawdzała wszystkie drzwi jakie mijali, czy da się je otworzyć. Drzwi do przedziałów nie były zablokowane i dawały się otworzyć.
- Przynajmniej będzie skąd półkę wziąć - skomentowała to.
- Obok WC powinna być jeszcze szafka techniczna, czy jak to nazwać - powiedział Karol. - Może da się ją otworzyć.

Nagle usłyszeli krzyk kobiety. Nie znali tego głosu. To z pewnością nie była Pola. Dobiegał z przeciwnego kierunku niż szli.

Trzask!

Pociąg zaczął się chybotać, a po chwili krótszej niż kilka uderzeń serca zapadać.

Ostatnim co do nich dotarło było uderzenie pociągu o taflę wody.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline