Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2020, 20:58   #51
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Drowka spojrzała w kierunku w którym wskazała jej księżna w postaci wilczycy.
- No proszę, nasz egzotyczny kolega i szczury. - syknęła nerwowo, po czym spojrzała na zawieszonego na niej i na Shevie chłopaka.
- Kimś, komu się bardzo spieszy, więc skoro już się przebudziłeś to przebieraj tymi nogami jeśli łaska, bo ci je inaczej z dupy powyrywam. - warknęła zniecierpliwiona. Denerwowała się, że póki co ich misja nie posuwa się jakoś bardzo do przodu, a teraz dodatkowo drużyna podzieliła się na dwie części. Bała się, że nie zdążą wykonać jej na czas i nie ocalą swoich bliskich.
- Jak się czujesz? - półelfka spojrzała na chłopaka i zatrzepotała rzęsami.
- Znalazłyśmy cię leżącego w śniegu i pomyślałyśmy, że na zamku się tobą zajmą. Ale fakt, nie jesteś najlżejszy. Chłop jak dąb bym rzekła
Ton głosu gladiatorki nie współgrał za nic z kamuflażem na jej twarzy. A jednak postanowiła rozpocząć przesłuchanie w konwencji dobrego i złego strażnika. A w zasadzie kontynuować to, co zainicjowała Drowka.
- Nie chcemy, żeby zastała nas tutaj noc. Stąd naleganie mojej przyjaciółki.
Chłopak z początku speszył się ostrymi słowami.
- J-ja… chyba dobrze się czuje. Co się stało? Ostatnie co pamiętam, że nas zaatakowano. Mój tata! Czy on? Co się z nim stało? - spojrzał na Shevę robiąc wielkie oczy pełne niepokoju i nadziei.
Shillen spojrzała na towarzyszkę, oczekując, że to ona powie, chłopakowi o losie jego ojca.
- My… - półelfka uciekła wzrokiem przed spojrzeniem chłopaka, po czym nabrała powietrza, westchnęła i powiedziała:
- My znaleźliśmy w lesie ciało mężczyzny rozszarpane przez wilki. - Ludzie róznie reagowali na informacje o śmierci bliskich, dlatego postanowiła dać mu czas.
Chłopak otworzył usta w niemym zdziwieniu. W jego brązowych oczach zaszkliły się łzy.
- M-miał zieloną pelerynę? Cz-czapeczkę z p-piórkiem? - zaczął pytać dalej drżącym głosem. Nim jednak ktokolwiek zdążył mu odpowiedzieć rozpłakał się. Naciągnął czerwony kaptur na twarz starając się ukryć swoje łzy. Walczył ze smutkiem. Nim jednak zdążył się uspokoić na tyle aby coś powiedzieć Hassan zszedł z mostu.
- Ja… ja muszę poinf-formować króla. S-skoro były wilki, to co się stało z K-księżną?
- Nie żyje, a Sheva zmieniła jej ciało w popiół. - Bruknęła Shillen patrząc w znikającą za mostem sylwetkę Hassana. Gwałtownie szarpnęła chłopakiem, ciągnąc go za sobą. - A teraz ruchy, jak już mówiłam spieszy nam się.
- Chodźmy - powiedziała Sheva siląc się na smutek w głosie złapała chłopaka za rękę.
- Nie ma czasu do stracenia.
- Wiesz może czy jest jakaś nagroda za zabicie księżnej? Skąd w ogóle pomysł by tak nazwać wilkołaka? - wtrącił się Iton chowając dokumenty za pazuchę.
Chłopak zmarszczył brwi, ale pociągnięty do przodu nie oponował.
- E… co? Ach, Ona siebie tak nazywa. I tak, król obiecał nagrodę za pokonanie jej. Tysiąc złotych monet zdaje się. Mieszkańcy wioski to proste osoby jednak i nikomu się nie spieszyło do walki. Z ojcem poszliśmy bo… bo… sniff… bo przecie nie można pozwolić a-aby bestia zabijała niewinnych… - jego oczy na nowo się zaszkliły a głos załamał. Tymczasem Księżna prychnęła z pogardą idąc z przodu. Nie trwało długo gdy wszyscy znaleźli się przed mostem. Tym razem wilkołaczyca zawahała się, jakby bojąc wejść na wąski most.
Drowka podeszła do Księżnej i udając jakoby ta była jej zwierzakiem, przyklęknęła przy niej i kładąc dłoń na jej łbie spytała, licząc że wilkołaczyca da radę wyjaśnić za pomocą gestów, co stanowi problem.
- Co jest mała, coś nie tak z tym mostem?
Nawet poprzez wilczy pysk dało się zauważyć niedowierzanie Księżnej. Mlasnęła, warknęła kladac uszy po sobie i ze zjeżonym futrem weszła na most.
- Okoliczne wilki nie lubią się ze strażnikami. To twój prawda..? - czerwony kapturek zapytał niepewnie.
Tymczasem Iton wziął na bok gladiatorkę.
- W notatkach jest informacja o księciu. Okazuje się, że mag wcale nie chce go obudzić. On chce, żeby książę się nigdy nie obudził. - wyszeptał streszczając co wyczytał. [/i]
- Wiesz jakie działania podjął aby do tego nie dopuścić? - Shevę zastanawiało kogo jeszcze los postawi na ich drodze? Śpiący królewicz już czekał. Czerwony kapturek szedł z nimi. Może trzy krówki zamiast trzech świnek? Albo kopciucha zamiast kopciuszka?
- Hej Kapturku, jak cię zwą? - spytał Iton. Głupio było gadać do młodzika w formie bezosobowej. - Król ma jakąś rodzinę? Dzieci? Może ręka królewny czeka na zacnego męża, który pokona wilkołaka? - choć Iton starał się nie brzmieć sarkastycznie, nie był pewien czy nie zabrzmiał zbyt protekcjonalnie.
- Blanchet dobry panie. Wiem tylko o pieniężnej nagrodzie… Król z resztą nie ma dzieci ani małżonki. - chłopak lekko się skłonił. - A jak was mogę nazywać?
- Iton - mężczyzna skłonił się lekko. - To jest Shillen, a ta zacna niewiasta to Sheva. - przedstawił dziewczyny zanim przeszedł do meritum. - Księżna przed spaleniem krzyczała coś o królewiczu... - zawiesił głos.
- Królewiczu? Nie słyszałem. Nie sąsiadujemy również z żadnym innym królestwem aby tam był jakiś królewicz. Może była niespełna rozumu? - kiedy tylko chłopak wypowiedział te słowa Księżna zawarczała gardłowo że aż most zadrżał, a na jeziorze zrobiło się więcej zmarszczek.
- Blanchet - zaczeła Sheva niepewnym głosem - Czy w tym jeziorze coś jest? W sensie jakieś stwory? Nie wiem czemu suka się tak denerwuje. Jest z nami kilka lat i nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Może jakaś magia?
Półelfka cały czas delikatnie ciągnęła Kapturka po moście.
- Pan jeziora mieszka w tych wodach. Może dlatego? Ewentualnie, jak mówiłem wcześniej strażnicy i wilki się niespecjalnie lubią.
Jakby na te słowa od końca mostu dało się usłyszeć. Widoczne już sylwetki zakłębiły się przy końcu mostu.
- Co? Kto idzie? Wilk! WIlk!
- Pokój! - krzyknęła Sheva unosząc wysoko rękę.
-Pan jeziora? I co jeszcze? Kulawa królowa Rybaczka na wyspie Jabłoni? - dodała ściszonym głosem do Blancheta.
- Ej, no nie jest miłe - chłopak spojrzał na Shevę z wyraźnym niezadowoleniem na twarzy. Potem jednak zwrócił się do strażników, którzy wyglądali jak psy.
- To ja! Blanchet! - zawołał.
- Blanchet?
- Blanchet!
- Blanchet!!

Strażnicy zaczęli merdać mocno ogonami.
- A reszta, to kto? Kto? Mówić, kto wy?
~ Psy! ~ pomyślał z obrzydzeniem Iton. Nie lubił burków, zbyt często krzyżowały mu plany.
- Wędrowcy z daleka. Towarzysze Hassana. - odkrzyknął.
- Sheva! Zabiliśmy Księżną! Przybywamy po nagrodę. - wykrzyczała półelfka.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline