06-06-2020, 23:26
|
#64 |
Młot na erpegowców |
Po monologu Valerie Malvolia wybuchła prowokacyjnie śmiechem.
— Misérable petite fille, zachowaj lepiej swoje sztuczne pazurki na truposze. Bo na mnie ten żałosny pokaz nie robi wrażenia — powiedziała wspierając ręce na biodrach, wypinając pierś i cmokając pouczająco — Możesz się trzymać, jak przykładna suczka, nogawki swojego pana. Nie moja sprawa. Ja od początku mówię za siebie i nikt wam nie każe mnie słuchać. Nie dbam o to. Nikt też nie zmusza was by wlec się tam gdzie ja. Capisci, tu sbiancato mucca?
Po tych słowach zamilkła. Normalnie poszła by za podszeptem pasji i uraczyła rozmówczynię o wiele dłuższą wiązanką uszczypliwości, bogato okraszoną wulgarnymi gestami. Ale sytuacja wymagała od niej profesjonalizmu. Warunki nie sprzyjały dostatecznie, by toczyć bezsensowne kłótnie z jakąś hamburgerożerną "Karen". Prywatne sprawy silnie motywowały ją by dostać się na posterunek. Z wsparciem, czy bez. I tak by to zrobiła.
Podczas gdy tamci sprawdzali kontener ze śmieciami Adesso oświetlała swoją latarką otoczenie, wypatrując zarówno zagrożeń z każdego możliwego taktycznie kierunku, jak i niebezpieczeństwa wynikającego ze spływającej z uszkodzonej cysterny benzyny.
|
| |