Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-06-2020, 18:20   #61
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Jack milczał. Myślał.
-Valeri wyjdź z auta. Jeśli spływa tu benzyna nawet jak ruszę może nas dopaść w każdej chwili i staniemy w płomieniach. Nie podoba mi się to, ale jednak wygląda na to, że będziemy wchodzić do tego budynku. Bo to "powinna być droga do komisariatu", a inna piesza droga jest dłuższa i mniej pewna. - Wysiadł.
-Pójdę pierwszy. Idźcie za mną utrzymując dystans, gdybyśmy musieli się wycofać zatrzaśniemy drzwi i zabezpieczymy tym śmietnikiem. - Powiedział ruszając ponownie w stronę budynku z mieszanymi uczuciami.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 06-06-2020 o 18:23.
Rot jest offline  
Stary 06-06-2020, 19:24   #62
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Na wypowiedź Valerie czarnowłosa zareagowała wyrażającym irytację i zgorszenie przewróceniem oczu oraz tupnięciem. Ugryzła się jednak w język i nie powiedziała co przyszło jej na myśl. Zamiast tego odezwała się nader dyplomatycznie, jak na jej śródziemnomorski temperament.

Jak uważasz. Rozumiem, że się boisz i szanuję Twój wybór — następnie mimowolnie skierowała swoje spojrzenie na Jacka — Ja jednak zdecydowałam. Nie żeby czas naglił, ale skoro potrzebujesz aprobaty pana gliny, to naradźcie się. Jakby co, to wiecie gdzie mnie szukać.

Nie zdążyła jednak ujść wielu kroków gdy usłyszała werdykt zastępcy szeryfa.

Doskonale. Skoro nadal tak poczuwasz się do swojego obowiązku i chcesz zgrywać macho, to zgoda — powiedziała obracając się na pięcie — Będę iść za Tobą i ubezpieczać.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 06-06-2020, 21:11   #63
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
- Nie mam zielonego pojęcia skąd pomysł droga Malvolio, że Twoje plany mają być lepsze niż opinie zawodowca. Możesz mi wyjaśnić, co według Ciebie daje Ci prawo do autorytarnych decyzji? Bo jakoś nie wyglądasz mi na osobę doświadczoną w zarządzaniu kryzysowym, na speca od surwiwalu też niekoniecznie. Oczywiście może masz jakieś ukryte przymioty, które sprawiają że możesz być urodzonym wodzem. Ja ich jednak nie widzę. Zatem to, że coś zdecydowałaś, nic dla mnie nie znaczy. N-I-C. Capisci? Jeśli nie rozumiesz, że jako grupa mamy większe szanse, to Twój problem. Jak następnym razem wystartujesz z jakimś "ja zdecydowałam" racz sobie iść i nie zawracać nam głowy. I arrivederci. Tak to leci w tubylczych europejskich dialektach? A ja z przyjemnością będę szukać aprobaty pana gliny, bo to najmądrzejsze co można zrobić.

Aż się zadyszała wygłaszając tak długa przemowę. Cholerna baba zaczynała działać jej na nerwy. Idiotycznie upiera się, by olewać to co mówi gliniarz, tak jakby uważała, że wie lepiej co robić w sytuacji zagrożenia. To nieracjonalne zachowanie połączone z jawną impertynencją sprawiło, że Valerie niemal zbluzgała się w myślach za wcześniejsze zauroczenie. Trudno, ładne opakowanie może skrywać mizerne wnętrze. Niby łatwo wpaść w panikę, przecież sama ciągle się miotała ze strachu. Adesso jednak nie okazywała strachu, po prostu działała na przekór, jakby złośliwie. Val nie widziała krzty sensu w jej działaniu i słowach.

Ruszyła szybciej, tak by znaleźć się bezpośrednio za plecami Jacka. Używała latarki, by szybkimi ruchami omiatać wszystkie kąty, by wykryć potencjalne wnęki, drzwi, cokolwiek co mogłoby stanowić zagrożenie. Kiedy zbliżyli się do śmietnika odezwała się półgłosem.
-Teraz powoli, oświetlę cały pojemnik, zwłaszcza pod spodem, a wy bądźcie czujni- pochyliła się i skierowała snop światła pod kosz na śmieci, tak by patrząc między kółkami dojrzeć jakieś nogi, lub ogólnie ślady jakiegoś zgnilaka za koszem. Serce waliło jej mocno, ale od tej chwili, kiedy nie byli już w samochodzie, muszą być paranoicznie ostrożni.
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй
killinger jest offline  
Stary 06-06-2020, 23:26   #64
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Po monologu Valerie Malvolia wybuchła prowokacyjnie śmiechem.

Misérable petite fille, zachowaj lepiej swoje sztuczne pazurki na truposze. Bo na mnie ten żałosny pokaz nie robi wrażenia — powiedziała wspierając ręce na biodrach, wypinając pierś i cmokając pouczająco — Możesz się trzymać, jak przykładna suczka, nogawki swojego pana. Nie moja sprawa. Ja od początku mówię za siebie i nikt wam nie każe mnie słuchać. Nie dbam o to. Nikt też nie zmusza was by wlec się tam gdzie ja. Capisci, tu sbiancato mucca?

Po tych słowach zamilkła. Normalnie poszła by za podszeptem pasji i uraczyła rozmówczynię o wiele dłuższą wiązanką uszczypliwości, bogato okraszoną wulgarnymi gestami. Ale sytuacja wymagała od niej profesjonalizmu. Warunki nie sprzyjały dostatecznie, by toczyć bezsensowne kłótnie z jakąś hamburgerożerną "Karen". Prywatne sprawy silnie motywowały ją by dostać się na posterunek. Z wsparciem, czy bez. I tak by to zrobiła.

Podczas gdy tamci sprawdzali kontener ze śmieciami Adesso oświetlała swoją latarką otoczenie, wypatrując zarówno zagrożeń z każdego możliwego taktycznie kierunku, jak i niebezpieczeństwa wynikającego ze spływającej z uszkodzonej cysterny benzyny.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 07-06-2020, 10:47   #65
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Pokręciła tylko głową, słuchając cudacznej riposty Malvolii. A niech ją sztywni zjedzą, z tymi jej fanaberiami. Jeśli jednak ma do tego dojść, to nie tu i nie teraz. Najpierw komisariat. A po drodze trzymają się razem, chronią sobie tyłki, współdziałają.

-Osłaniajcie mnie proszę, spróbuję cicho podejść do tych drzwi.

Schowała pistolet do torebki. Lepiej mieć pod ręką coś co nie robi hałasu. Mocniej ujęła bejsbola, po czym przecisnęła się obok kosza na śmieci, starając się zachować ciszę. Po drugiej stronie przystanęła, raz jeszcze zatoczyła półkole promieniem światła latarki, po czym na lekko ugiętych kolanach pomaszerowała ku drzwiom coraz wyraźniej rysującym sie po lewej stronie.

- Nie widać tu nikogo, chodźcie tu, proszę. Kosz na śmieci to świetna ochrona pleców, może niech jedna osoba przy nim zostanie i monitoruje wlot do naszej uliczki, a ktoś pomoże mi przy drzwiach. Nie chcę ich otwierać sama.- Podeszła czujnie do bocznego wejścia do budynku, zastanawiając się, co by zrobiła gdyby nagle się otworzyło. Zaczekała chwilę, stojąc naprzeciwko odrzwi, w lekkim rozkroku, z uniesionym do ciosu kijem. Co będzie jeśli są zamknięte? Przestrzelenie zamka na pewno ściągnie im na głowy towarzystwo.

Kurczowo zaciśnięte na gładkiej powierzchni kija dłonie drżały w napięciu. Nie stało się jednak nic zaskakującego. Wiedziona impulsem pchnęła drzwi czubkiem kija. Uchyliły się cicho, bez oczywistego wręcz w tych okolicznościach złowieszczego skrzypienia. Mroczna paszcza korytarza kryła swe sekrety w mroku.

- Kurczę, co ma być to będzie - wyszeptała pod nosem i tnąc mrok snopem latarki weszła do środka.

Nawet bez latarki domyśliła się, że higiena nie była na pierwszym miejscu listy użytkowników tego miejsca. Zaniedbane wnętrze, przesycone wonią kurzu, wolne było na szczęście od słodkawego smrodu zgniłków. Upewniwszy się, że korytarz nie kryje jakiegoś niebezpieczeństwa, dokładnie sprawdziła otoczenie.

Korytarz nie był długi, w świetle latarki połyskiwała tandetna groszkowa lamperia. Kilka papierów na podłodze pokrytej jakimś niedrogim syntetykiem, wyglądało raczej na zmięte opakowania hamburgerów i chipsów, niż tajne akta o kluczowym znaczeniu.

Prawa ściana kusiła małym, przeszklonym w prawie całości okienkiem, z wyciętą półokrągle przestrzenią na dole. Portiernia, to oczywiste. Stróża w środku nie było widać. Następnie powierzchnię ściany przerywało dwoje drzwi, opisane mosiężnymi znaczkami "1" i "2". Lewa strona ściany również kusiła drzwiami. Zamiast numerków na ich szarych powierzchniach można było bez trudu odnaleźć napisy "Office" oraz "Storage". Korytarz nie kończył się ślepo, Val dostrzegła kolejne, nieoznakowane tym razem drzwi. Były nieco szersze niż pozostałe, ale utrzymane w tym samy odcieniu nijakiej szarości. Więcej szczegółów mocny snop światła latarki nie ujawniał.

Dziewczyna była naprawdę zadowolona, bo bliskie spotkanie z kimś niezbyt żywym nie było jej marzeniem.

- Wchodźcie. Spróbujmy zabezpieczyć wejście i rozejrzyjmy się co my tu mamy.


 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй

Ostatnio edytowane przez killinger : 07-06-2020 o 12:48. Powód: informacje od MG
killinger jest offline  
Stary 07-06-2020, 13:01   #66
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Okolica ślepej uliczki prezentowała się dość ponuro. Oświetlenie było szczątkowe, a zewsząd straszyły zrujnowane pozostałości dawnego miejskiego życia. Wykreowaną przez ten pejzaż aurę grozy podkreślał dodatkowo nieznośny odór śmierci.
Po lewej od zatarasowanego wejścia Malvolia dojrzała sklep odzieżowy chwytliwie eksponujący przez wybite wystawowe szyby trzy manekiny ubrane w markowe ciuchy. Były one równie martwe, co większość mieszkańców przeklętego miasta. Ale, jak skonstatowała w myślach półfrancuzka, nie miały przynajmniej zapędów kanibalistycznych. Z ich surowych, odlanych oblicz nie mogła wyczytać żadnych emocji. Częściowo zazdrościła sztucznym figurom ich bezwzględnego stoicyzmu w obliczu koszmaru jaki nawiedził Raccoon City.
Brunetka zerknęła w prawo. Obok notchbacka, pokrytego intensywnie karminową plamą krwi nieznanego nieszczęśnika, znajdował się sklep spożywczy. Szyba wystawowa była rozbita, a część wyeksponowanych produktów zrabowano. Zakratowanego wejścia jednak nie sforsowano, choć świadectwem takich prób były wygięte w różne strony pręty.
Nicoletta przeskoczyła jednym zgrabnym susem przez szeroki kontener ze śmieciami dołączając do Val. Budynki wokoło zbudowane były z obdrapanej czerwonej cegły. Inżynierka oświetliła latarką front uliczki. Dostrzegła szare, solidnie zabarykadowane drzwi z szklanym okienkiem. Odwalenie wszystkich szpargałów zajęłoby bardzo dużo czasu. Wystarczająco, by zniechęcić ją do takich prób. Kobieta postąpiła parę kroków i zerknęła w lewo.
Po słowach Valerie weszła bez wahania do środka i połączywszy dłonie celowała z broni jednocześnie oświetlając każdy potencjalnie kryjący zagrożenie zakamarek wnętrza. W napięciu postąpiła kilka kroków wgłąb, strzygąc uważnie uszami.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 15-06-2020 o 19:54.
Alex Tyler jest offline  
Stary 08-06-2020, 17:40   #67
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Słysząc kolejną, zupełnie zbędną wymianę zdań między towarzyszkami niedoli, Jack wykręcił jedynie młynka oczami i sapnął pod nosem. Czy był jeszcze sens próbować poskładać tę ekipę do kupy? Być może. Ale jakkolwiek źli by na siebie nie byli, teraz znajdowali się w sytuacji która wymagała działania razem i ochraniania nawzajem swoich tyłków. I to było priorytetem.

Valerie podeszła do uchylonych drzwi jako pierwsza, z Malvolią po środku i Jackiem ubezpieczającym tyły tego dziwnego pochodu. Siły mentalne blondynki zdawały się wracać na swoje miejsce, dodając jej odwagi i animuszu.

Korytarz do którego prowadziły drzwi okazał się pusty, nie licząc kilku śmieci. Val minęła stróżówkę i podeszła do pierwszych drzwi z numerem 1. Pociągnęła za klamkę, ale te nie otworzyły się. Ominęła kolejne, prowadzące do biura, jako że kierunek ich pochody powinien jednak zmierzać na prawo, a nie lewo. W tym samym czasie Malvolia weszła głębiej do korytarza, a za nią Jack, który zamknął metalowe drzwi za nimi i przekręcił zamek. Pogrążyli się w ciemności, ale przynajmniej byli odcięci od niebezpiecznej ulicy.

Czarnowłosa poświeciła na drzwi z numerem 2, a blondynka pociągnęła za klamkę. Niestety, te również nie puściły. Nie mając większego wyboru sprawdziła pozostałe troje drzwi, ale wszystkie okazały się zamknięte. Po dokładniejszej inspekcji zauważyli też, że w żadnych drzwiach nie ma zamka. Musiały być sterowane elektronicznie, więc nie pozostało im nic innego jak tylko zabluźnić siarczyście pod nosem, co też Jack uskutecznił.

Zaczęli się własnie wycofywać z brudnego korytarza, kiedy ciszę przeszył głuchy odgłos uderzenia gdzieś z prawej strony, za stróżówką. Szeryf poświecił w tamtym kierunku i pochylił lekko głowę żeby zajrzeć przez szybkę do środka. Po pierwszym uderzeniu nastąpiło kolejne, a potem trzecie. Jack widział wyraźnie jak drzwi z tyłu malutkiego pomieszczenia otwierają się nagle na oścież, a do środka wpada jakiś wielki, czarnoskóry facet i ostatkiem sił łapie się blatu pod okienkiem, żeby nie stracić równowagi.


- Ja pierdole, w końcu! - burknął głośno pod nosem, podniósł głowę i zatrzymał się jak wryty widząc światło wycelowane prosto w jego twarz. - Hej, kurwa, kto... kto tam!? - krzyknął.

-Przepraszam - odparł Jack i opuścił latarkę - Jack Stackhouse, zastępca szeryfa. Nic panu nie jest? - zapytał.

- Nie. Chyba. Jeden z tych skurwieli mnie ugryzł, boli jak diabli, ale przeżyję - odparł ochroniarz, przytrzymując dłonią ranne ramię - Dobrze że wpadł tu jakiś glina. Nie mogę się wydostać z tego kurwidołka od kilku godzin. Wszystkie drzwi zablokowały się jak wysiadł prąd, a sterowanie agregatu jest tutaj - wskazał palcem na małą konsolę znajdującą się po prawej stronie.

- Może go Pan uruchomić i otworzyć drzwi? Musimy się dostać na komisariat, policja zorganizowała ewakuację z miasta, ale drogi są nieprzejezdne. Musimy przedostać się tędy - mówiąc to wskazał na drzwi które wcześniej sprawdzała Valerie.

Czarnoskóry mężczyzna skinął głową, wydając z siebie jakiś bliżej nieokreślony dźwięk na pograniczu warknięcia i chrząknięcia. Odwrócił się do konsoli i pociągnął za wajchę przestawiając ją z pozycji OFF na ON. Chwilę później usłyszeli jak gdzieś z dołu dobiegł do nich odgłos uruchamiającego się agregatu. Momentalnie rozbłysły światła w korytarzu, a drzwi kliknęły mechanicznie kiedy zamki się odblokowały.

- Długo to gówno nie podziała. Przejdźcie jedynką, będę po drugiej stronie - rzucił ochroniarz i wycofał się przez drzwi którymi wcześniej dostał się do stróżówki.

Nie mając większego wyboru, cała grupa skorzystała z jego wskazówki, przechodząc do kolejnego, krótszego korytarza z jednymi drzwiami po prawej i jednymi na końcu. Po chwili dołączył do nich ochroniarz.

- Komisariat mówisz? Dobrze że ktoś w ogóle wie co się tu dzieje... - burknął i ruszył przodem do drzwi na końcu przejścia, sapiąc po drodze jakby przebiegł maraton. Otworzył je pewnym ruchem i to był błąd. Prawdopodobnie nie zdążył się nawet zorientować co się dzieje. Z drugiej strony wypadło na niego dwóch nieumarłych w strojach roboczych i kamizelkach odblaskowych. Jeden nadal miał na sobie pomarańczowy kask ochronny. Powaliły ochroniarza w ciągu sekundy, a kolejne dwie zajęło im wgryzienie się w jego szyję i twarz, w akompaniamencie wrzasków, które wwiercały się w czaszkę niczym śruba dociskająca resztki zdrowego rozsądku.

WALKA

Jack podniósł broń i wypalił dwa razy. Jeden z zombie, pozbawiony kasku, upadł na bok z dziurą ziejącą w czole, ale dla ochroniarza było już za późno. Przestał krzyczeć. Zemdlał czy umarł... nie miało to znaczenia. Na domiar złego potwór który przed chwilą wgryzał się w niego, pod wpływem dźwięku wystrzału poderwał głowę, warknął i zaczął się podnosić, patrząc tępo w stronę grupy ocalałych. Tuż za nim, zza drzwi wyłonił się kolejny nieumarły. Od Valerie, Malvolii i Jacka dzieliło je około pięciu metrów...
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"

Ostatnio edytowane przez Corpse : 08-06-2020 o 20:20.
Corpse jest offline  
Stary 09-06-2020, 00:02   #68
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Początkowo inspekcja budynku nie okazała się zbyt owocna. Obecność zamków elektrycznych zaś całkowicie odbierała czarnowłosej możliwość otwarcia drzwi niekonwencjonalnymi sposobami. Impas jednak nie trwał dość długo, by zdążyła się mocno zniecierpliwić. Do pomieszczenia wpadł bowiem, jak grom z jasnego nieba, jakiś czarnoskóry, sądząc po ubraniu, ochroniarz.

Malvolia była na tyle uradowana odblokowaniem nowej drogi i zdziwiona obecnością obcego mężczyzny, że nie wypowiedziała słowa. Okazję wykorzystał Jack by przemówić w imieniu grupy. Słowa nieznajomego i rana na jego ramieniu wywołały na twarzy Adesso ponury uśmiech. Jej research oraz doświadczenie wyniesione z stacji benzynowej jasno wskazywały, że sprawa nie była tak bagatelna jak ów osobnik sądził. Ale dopóki mógł się przydać kobieta nie zamierzała odbywać z nim żadnej szczerej rozmowy. Wiedziała jednak, że jego los jest przesądzony.

Na razie jednak robił swoje i im pomagał. Zasilanie wróciło do budynku. A opuszczony przez Afroamerykanina korytarz stał otworem. Mężczyzna wysforował się przed trójkę i chwycił za klamkę od przeciwległych drzwi, szarpiąc zań gwałtownie. W tenże sposób spotkał swój, i tak nieunikniony, ponury koniec. Grupa truposzy wypadła z naprzeciwka i bezpardonowo uczyniła sobie z niego ostatni posiłek. Nawet szybka interwencja Jacka nie uratowała mężczyzny. A jeszcze dwa zombie stały na nogach i gotowe były skosztować mięsa pozostałych...

Nicoletta ze strachu i wrażenia wypaliła na oślep swoim Browningiem HP. Pocisk jednak nie trafił żadnego z powłóczących nogami zwiastunów cierpienia. Uświadomiwszy sobie skalę i namacalność zagrożenia kobieta szybko odzyskała panowanie nad sobą i przegryzłszy lekko wargę wycelowała w łeb najbliższego z zarażonych, kanibalistycznych świrów. Dobre oko i zręczne dłonie dały o sobie znać gdy dwa wystrzelone pociski 9 mm precyzyjnie wyżłobiły bliźniacze tunele w głowie drugiego z zombie-robotników, przy wylocie brutalnie wyrywając potyliczną część jego głowy przy akompaniamencie fontanny krwi i deszczu fragmentów mózgu oraz czaszki.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 09-06-2020 o 00:07.
Alex Tyler jest offline  
Stary 09-06-2020, 17:43   #69
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
Wykorzystała chwilę zamieszania, by wydobyć pistolet. Kiedy potworne głodomory wgryzały się w biednego strażnika, wpadła we wściekłość. Jasna cholera, pieprzone stwory znów weszły jej w drogę. Upuściła kij pod nogi, uniosła broń na wysokość oczu, Podparła lewą ręką uchwyt prawej dłoni, zaciśniętej na zimnej kolbie pistoletu. Celowała długo, ponieważ rozbrzmiewające w pobliżu niej strzały Malvolii powodowały że podskakiwała mimowolnie. Jeden z truposzy padł na ziemie z rozwalonym łbem. Sama miała na muszce drugiego gryzonia. Dość młody, o szerokim karku i dobrze zarysowanych węzłach mięśni na przedramionach. Czerwona koszulka polo w jaką był ubrany upstrzona była dziwnymi białymi płatami. Oczy rozszerzyły jej się ze zdumienia, kiedy okazało się, że to krew pokrywała niemal w całości białą materię, a z rozdartego fragmentu wyziera równie rozpruty brzuch.

Szaroróżowe sploty jelit wyłaziły przez przerwaną otrzewną, jakby jakiś wredny wąż zamieszkał w brzuchu zombiaka.

Czy bardzo cierpiałeś przed śmiercią? Czy walczyłeś do końca, broniąc się przed ostatecznym wcieleniem zła, czy poddałeś się mu potulnie w przestrachu? Jaki byłeś za życia biedaku?

"Ofiaruję ci zapomnienie" - pomyślała i pociągnęła dwukrotnie za spust. Lęk opuścił ją zupełnie, poczuła się jak na polowaniu, mierząc z karabinu ojca do jelenia. Wielki byk zerkał w jej kierunku, eksponując swą szeroką futrzaną pierś. Huk wystrzału i wielkie zwierzę leżało bez ruchu na mchu, nadal oskarżycielsko wpatrując się w nastoletnią Valerie.

Padł huk wystrzału i w krwawej koszulce polo pojawiła się kolejna dziura, a martwy został odrzucony wstecz. Kolejny strzał i znów zdechlak przyjął ołów na swoją klatkę piersiową, uderzył o znajdującą się za nim ścianę i osunął na ziemie, ale nie z powodu prawdziwej śmierci, stracił jedynie równowagę i upadł. Bezskuteczna próba skrócenia cierpienia stwora zdenerwowała dziewczynę nie na żarty. Bardzo chciała dać mu spokój, ofiarować odpoczynek w mroku. Jeszcze bardziej chciała oddalić zagrożenie niesione przez jego szpony i zębiszcza.
<rzut 3,4>
Nie udało się, ale odrzucony do tyłu nie zagrażał im bezpośrednio. Dziewczyny wciąż miały szansę rozprawić się z bestią bez narażania się na prawdziwe kłopoty.
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй

Ostatnio edytowane przez killinger : 09-06-2020 o 17:53.
killinger jest offline  
Stary 09-06-2020, 21:19   #70
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Jack podszedł metr do przodu, żeby lepiej wycelować w nieumarłego którego powaliła Val. Strzelił trzy razy celując w czerep i w końcu pozbył się zagrożenia. Odwrócił się do dziewczyn i uśmiechnął lekko, chociaż bardziej przypominało to jakiś bliżej nieokreślony grymas.

- Uf, dobrze że już po wszy... - zaczął, ale za jego plecami rozległ się jęk. Ochroniarz który dopiero co został zagryziony, właśnie podnosił się z ziemi, stękając przy tym. Odwrócił się i ruszył w ich stronę powolnym krokiem, wyciągając dłonie i jęcząc przeciągle. Od Jacka dzieliło go około trzech metrów, a od dziewczyn cztery.
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Corpse jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172