Ninetongues:
Ziemkiewicz napisał dwa dzieła fantasy, u Pilipiuka można odnaleźć przynajmniej trzy, choć faktycznie na pograniczu gatunku (a szczególnie odmiany
urban fantasy). To, że pisarz się deklaruje, jeszcze niczego nie znaczy. Takimi deklaracjami piekło pisarskie wybrukowane jest.
Dalej jeśli już operowac nazwą gatunku, to nie "fantastyka", bo to pojęcie bardzo szerokie i zwykle używane w odniesieniu albo do zjawiska charakterystycznego dla pewnych epok literackich (np. romantyzmu), albo dla pewnego sposobu obrazowania. Te pierwsze znaczenie to jak widać nei odpowiada chronologicznie, drugie kompletnie nie pasuje do SF czy F, bo tam wbrew pozorom mamy do czynienia z realizmem (sic!)
Czyli jeśli nie pasuje Ci określenie fantasy tutaj, to możesz zawsze użyć określenia SF&F i będziesz miał oba zjawiska. Albo używac nazwy "science fiction" wciąż używanej przez polskich krytyków literatury jako okreslenia dla całego gatunku (choć niezbyt poprawnie w świetle anglosaskiej teorii literatury, gdzie wyróżnia się: speculative ew. science fiction oraz fantasy, do którego również zalicza się horrory).
Twoja ocena rynku jest wyjatkowo tendencyjna i nie oparta za bardzo na faktach (choć do oceny poszczególnych dzieł oczywiście masz prawo, ja "Achaję " lubię na ten przykład
). Pisarzy fantasy na rynku polskim można wymieniać: Sapkowski , Kres, Kossakowska, ale dziwne ,że nei zauważasz Brzezińskiej z bardzo dobrym warsztatem literackim i świetnym przygotowaniem merytorycznym. Poza tym mamy np. (już bez ocen) Pacyńskiego, Lewandowskiego, Piątka, Mortkę, Studniarka, Grzędowicza, Ziemiańskiego, Piekarę, Kołodziejczaka, Kwiatkowską, Komudę, Szrejtera, to tyle co mi do głowy przyszło. Pewnie jeszcze sporo pominąłem.
Pozdr