Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2020, 13:36   #250
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Willie zasmucił się, że łup z tego przedziwnego miejsca pracy goblinów był tak marny, ale nie dawał za wygraną. Kiedy już wszyscy przeciwnicy leżeli z podciętymi gardłami na podłodze, czarodziej zajął się badaniem, jakież to zajęcia wykonywali. Gnom zerknął na mieszane przez gobliny zioła, zaglądając w każde boczne pomieszczenie i na każdy warsztat, który znalazł mając nadzieję na odkrycie, dlaczego zamiast zająć się typowo goblińskimi zajęciami w rodzaju napadania na podróżnych, siedzieli w ruinach zapomnianej cytadeli robiąc to, co robili. Na pewno musiało się za tym kryć coś więcej.

Krótki odpoczynek, który wypadł im chwilę po walce pozwolił nieco uspokoić zszargane walką nerwy i zregenerować nieco jego mistyczny potencjał. Kiedy ruszyli dalej, zebrał swoje rzeczy, poprawił okulary, zakurzył kolejną fajeczkę i ruszył za wojownikami, których zamierzał się mimo wszystko trzymać blisko. To, co potrafili wyczyniać mieczami upewniało go, że lepiej stać za nimi w razie ewentualnej walki.

Nadeszła jak często bywa, nagle. Najwyraźniej młody osobnik, rodzaj aberracji często opisywanej w bestiariuszach i grimuarach, który często wybierał sobie za leża zapomniane ruiny pełne gnijących resztek. Pewien szalony badacz , człowiek nota bene o dziwnie brzmiącym nazwisku Iphegor, w swoim szalonym dziele pod tytułem Codex Anathema, sugerował nawet, że te spasione, mackowate aberracje żyją w pewnej symbiozie z zamieszkującymi loch istotami. Dla Willie`go wydawało się nieco nieprawdopodobne, że zwykły kosz na śmieci mógłby po prostu zjeść całe to goblińskie plemię bez zbędnej zwłoki. Teorie w dziele najwyraźniej nieźle stukniętego badacza można było sprawdzić w praktyce. Nie pamiętał dokładnie, czym charakteryzowały się osobniki tego gatunku, o ile w ogóle to coś do jakiegoś należało, pamiętał jednak mgliście, że są inteligentne, i mogą być naprawdę ogromne. Niewielkie wymiary sugerowały więc młodego osobnika, co Willie założył od razu, kiedy macki skierowały się w ich stronę.

- Duży, ale młody. Inteligentna aberracja. Nie dajcie się...cóż...zjeść? - poradził nie będąc pewny czym grozi ugryzienie stwora, choć widząc rozmiar jego paszczy, Willie nie byłby pewien, czy nie wlazłby tam na jeden kęs. W każdym razie wolał tego nie sprawdzać, za to zamierzał przetestować, jak grubą ma skórę. Kusza gnoma podskoczyła do góry, kolba zgrabnie powędrowała do policzka, a sam czarodziej zwinnie operując dystansem szukał odpowiedniej okazji do czystego strzału.
Willie przeszukuje pomieszczenia goblinów i ich warsztaty pracy, potem odpoczynek krótki i arcane recovery, aby odzyskać slot 1poz, w walce strzał z kuszy w stwora i ruch tak, aby w miarę możliwości znaleźć się jak najdalej od niego, najlepiej w korytarzu, lub za framugą drzwi.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline