Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2020, 13:25   #32
Cooper
 
Cooper's Avatar
 
Reputacja: 1 Cooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputacjęCooper ma wspaniałą reputację
James nie przeczuwał co tak na prawdę ich spotka. Liczył jedynie na to i wiązał szczere nadzieje, że to całe zamieszanie spowodowane jest jakąś niegroźną infekcją. Bakterią która uciekła z laboratoryjnej próbówki i teraz wesoło podróżuje po mieście przywracając martwych do życia. To że spotkają coś co wyglądało jak połączenie Hulka Hogana z Predatorem było więc nader niespodziewane.

Zdążył dopalić papierosa nim całe to zamieszanie się rozpoczęło. Najpierw coś nad nimi przykuło ich uwagę. Mógł to być zwykły kot lub ptak więc nie było to potraktowane jakoś specjalnie. Poważnie stało się dopiero kiedy coś śmignęło między nimi, przedzierając się przez ich korowód bez problemu i zabierając za sobą Kevina. Wszyscy byli dostatecznie zdziwieni by ani drgnąć analizując co się właśnie wydarzyło. Szybko z zamyśleń wybudziła ich Leah ukazując fenomenalne możliwości jej głosu. Trzymała w dłoni rękę Kevina co w sumie wiele tłumaczyło. Cooper błyskawicznie się rozglądnął za jednorękim Kevem ale w oczy rzuciło mu się coś o wiele cenniejszego. Pas z bronią i latarka. Błyskawicznie doskoczył do tych rzeczy, łapiąc pas w jedną rękę a latarkę w drugą. Skierował strumień światła przed siebie szukając jakiejś odpowiedzi na to, czemu Kevin zostawił swoją rękę i gdzieś poszedł.

Odpowiedź znalazł na dachu samochodu. Stwór stał i wpatrywał się w nich dumnie z tego co właśnie dokonał jak by czekał na jakikolwiek ruch ze strony grupy. Jak by czekał na odpowiedź wyzwania które właśnie im rzucił.
- Sukinsyn... - tylko tyle zdołał z siebie wydobyć James na cały ten widok. Poczuł pierwszy raz od dawien dawna przeszywający strach. Nie wiedział jak reszta, ale On na pewno. Stwór nie wyglądał na przyjaźnie nastawionego. Kevin dekorujący ulice był tego niezbitym dowodem. Obrócił się przez ramię spoglądając na to co robi grupa wykonująca pierwszy ruch. Muchacha wskazywała młodej na otwór a następnie wraz z Tito postanowiła wycofać się w kierunku baru. Z braku innych perspektyw James również postanowił udać się właśnie w tym kierunku.

- Młoda! - krzyknął i rzucił jej latarkę. Jej przyda się bardziej. Złapała czy nie, ruszył sprintem w kierunku baru nie oglądając się za siebie. Jeśli udało mu się dobiec, sięgnął błyskawicznie do kabury po broń, odbezpieczył i czekał w gotowości tuż za wejściem nie marnując jednak nie potrzebnie kul. Był gotowy zamknąć drzwi gdyby stwór był wystarczająco blisko.
 
Cooper jest offline