Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2020, 16:17   #15
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Ucieszyło ją, że Mihael i dwóch nieznajomych zgłosiło się na wspólną wyprawę. Im ich więcej, tym lepiej i bezpieczniej, tak przynajmniej uważała. A półork i kotowaty wyglądali na takich, co potrafią sobie poradzić z przeszkodami. Gdy spotkali się wszyscy przy Ionni, Astrid skinęła głową Mihaelowi i uśmiechnęła się do niego.
- Miło cię widzieć całego i zdrowego, Mihaelu - powiedziała. - Mam nadzieję, że przyjechałeś do Heldren na dłużej.
Po chwili spojrzała na nieznajomych.
- Astrid. Astrid Fosgaard, lokalna druidka, córka łowczego. - Przedstawila się. - Miło mi was poznać.

Po wymianie uprzejmości ruszyli z przewodniczącą rady i Tessarią do jej apteki. Na miejscu zastanowiły Astrid słowa półelfki na temat ran ochroniarza - cóż to musiały być za obrażenia, które opierały się nawet magicznemu leczeniu? Gdy go zobaczyła na własne oczy, prawie otworzyła usta z wrażenia. Te odmrożenia były paskudne i aż jej się żal zrobiło Ulfena. Wyobraziła sobie ojca, który mógłby skończyć podobnie, gdyby wybrał się do lasu i aż ścisnęło ją w dołku.

Opowieść Yulna chłonęła całą sobą i była nawet odrobinę przytłoczona tymi wszystkimi informacjami. Fey z północy? Białe Wiedźmy? Bezwzględne bandziory pracujące dla nich? Tutaj, w Taldorze, nieopodal ich małej, nic nie znaczącej wioski? To zdawało się być nieprawdopodobne, jednak było prawdziwe. Z jednej strony nieco przerażające, ale i wzbudzające ciekawość młodej druidki. Przypomniała sobie, że ojciec kiedyś opowiadał jej krótko o Wiedźmach, które w przeszłości zaatakowały jego kraj, ale nie chciał się nad tym zbytnio rozwodzić. Szkoda, że wyjechał, bo z chęcią by go dzisiejszego wieczoru o to wypytała.

Obraz, który przedstawił im Ulfen był jednoznaczny - atakujący chcieli pozbyć się wszystkich oprócz Lady Argentei, którą uprowadzili, bo pewnie była im do czegoś potrzebna. Nawet jeśli szlachcianka wywołała jakieś oburzenie na dworze swego wybranka, to Astrid również nie wierzyła, że ten może mieć coś wspólnego z jej porwaniem. To była zorganizowana, brutalna akcja. I gdyby Yuln nie ostał się przy życiu, pewnie jeszcze długo by się nie dowiedzieli o masakrze w lesie. Biorąc pod uwagę wydarzenia, których świadkiem był ranny Ulfen, słowa Matki Teodory znajdowały potwierdzenie w rzeczywistości. Zbliżało się coś złego, Astrid to czuła.

- Nie bądź dla siebie taki ostry, Yulnie. Nie splamiłeś swego honoru, wybrałeś najlepsze rozwiązanie. Dzięki temu inni dowiedzieli się o sprawie i mogą pomóc. Twoja śmierć niczego by nie zmieniła, a przez to, że żyjesz, wciąż możemy spróbować uratować Lady Argenteę. Ona na pewno byłaby z ciebie zadowolona. - Astrid dodała mu otuchy na odchodne.

Ionnia wspomniała o nagrodzie pieniężnej i druidka już miała jej powiedzieć, że żadnych gratyfikacji nie bierze pod uwagę, ale skoro sołtyska się uparła, to nie zamierzała się z nią teraz licytować.
- Dobrze, przyjmę nagrodę, choć wiesz, co o tym sądzę - odparła, marszcząc delikatnie nosek.
Po wyjściu na zewnątrz Traivyr zaproponował omówienie planów w karczmie, co było dobrym pomysłem.
- Dobra myśl, omówimy sobie wszystko na spokojnie, opowiecie co nieco o sobie - powiedziała Astrid, zerkając w stronę Mihaela, Akiala i Draugdina. - I tak, wyruszenie dzisiaj, na szybko, nie jest rozsądnym pomysłem. Trzeba się porządnie spakować, zabrać ze sobą przede wszystkim ubrania na zimę, bo z pewnością nie chcemy skończyć z takimi odmrożeniami jak Yuln.
 
Umbree jest offline