Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2020, 16:44   #16
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
~ Kasa? ~ przeszło przez myśl Akialowi. ~ Cholera, wiedziałem, że o czymś zapomniałem! Argh! ~
Głupio byłoby teraz o to pytać, jednak miał nadzieję, że będzie w stanie liczyć na jakiś zysk. Tak szybko wyrwał się rzucany pomiędzy Tessari, a Astrid, że zapomniał o podstawowych dla poszukiwacza wrażeń kwestii - jeśli jesteś w czymś dobry, nigdy nie rób tego za darmo!

Przedostał się do podium stając obok trójki wioskowej. Zmrużył lekko oczy przyglądając się tłumowi. Tak, tak, wy tchórzliwa i bogobojna grupo farmerów. Nie musicie ryzykować waszych żyć, ani rzyci nawet, bowiem ja z pomocą reszty śmiałków rozwiążę wasz problem i odnajdę szlachciankę. Spodziewał się większego entuzjazmu, ale tutejsi ludzie byli zdecydowanie mniej entuzjastyczni. Niemniej grunt, że w najbliższych dniach będzie mieć do kogo otworzyć pysk.

- Akial Mrrurkhpurr - przedstawił się ponownie niskim mruczącym głosem gdzieś z głębi gardła i kłaniając się lekko przed Astrid wziął podaną dłoń instynktownie wyczuwając czy dziewczyna życzy sobie szarmancki pocałunek, czy męski uścisk dłoni. Przywitał się następnie z każdym mężczyzną ściskając prawicę. Nie za mocno, ale energicznie. Nie lubił śniętych ryb.

Wyszli przez utworzony w ludzkim tłumie kordon ponurych twarzy. Akial łapał kontakt wzrokowy z ludźmi, uśmiechał się do nich starając się dodać otuchy.
Wyszli na zewnątrz i od razu wibrysy odczuły podmuch chłodniejszego powietrza. Wioska niemal wymarła, nie widział nikogo na zewnątrz, choć wzrok miał bardzo dobry. Wszędzie palące się światła zwiastowały późny wieczór, który w jego stronach zapowiadał ciepły, przyjemny czas jedzenia i picia. Tutaj natomiast, jak zauważył, życie zamierało. No, prawie zamierało. Nadal można było spotkać młodych kotłujących się po stodołach, jednakże było to zupełnie co innego niż to do czego przywykł. Może to przez ten chłód?

Rozważania przerwało wejście do domeny Tessari. Piękny stary dom z bali pachniał intensywnie ziołami, zupełnie tak jak jego właścicielka. Jakby ona i dom stanowili jedność, a półelfka była przedłużeniem domu, który wysyłał ją, gdy potrzebował czegoś ze świata zewnętrznego.
Wszędzie panował porządek, co znajdowało odzwierciedlenie w zachowaniu dziewczyny. Poruszał się cicho i zwinnie jak przystało na kota niemal nie wzbudzając starych desek podłogowych. Z zainteresowaniem przyglądał się niesamowitej kolekcji alchemicznych mikstur, olei, proszków i innych rzeczy zamkniętych w różnej wielkości, kształtach i wymiarach pudełeczkach równo ułożonych na pułkach. Ktoś tu był pedantką!

Akial wysłuchał wyjaśnień dziewczyny odnośnie tajemniczych obrażeń, z ciekawością i odrobiną niepokoju. Jak to odporny na leczenie magiczne? Jak to może nie wrócić do pełnej sprawności? W jego głowie zakiełkowało zwątpienie, jednak ustąpiło momentalnie gdy zobaczył mężczyznę. Wrodzona ciekawość wzięła górę i choć początkowo dał się podejść i jedyne dwa krzesła zostały zajęte przez miejscowych, Akial podszedł bliżej przyglądając się z zaciekawieniem człowiekowi. Jego rany zaiste sugerowały ciężkie odmrożenia jakie kiedyś widział, a reszta ran wyglądała jakby co najmniej przejechał po nim powóz ze szlachcianką, choć oczywiście atak bandytów również mógł pozostawić takie ślady.

Yulen przyglądał się przez chwilkę kotowatemu jakby cyrk przyjechał do miasta.
- Akial. - przedstawił się entuzjastycznie najemnikowi zanim przeszedł do zadawania swoich pytań. Niestety najważniejsze pytania musiały zostać w jego głowie, bowiem Tessaria nieznoszącym sprzeciwu głosem wyrzuciła ich z pokoju.

- Spokojnie Yulenie. Przyniesienie informacji o zagrożeniu i rodzaju zagrożenia jest większym męstwem niż bezsensowna śmierć. - pocieszył najemnika na odchodne. Nie lubił patosu, ani bezsensownej śmierci, ale najbardziej było mu przykro widząc jak beznadziejnie czuł się ten mężczyzna. Nadanie jego ucieczce sensu było najprostszym co mógł zrobić.

- Przynajmniej twoje zapasy ognia się przydadzą, nie? - uśmiechnął się do półelfki nie zrażając jej zachowaniem. - Masz coś rozgrzewającego na te trudne zimowe noce? - spytał jeszcze przed wyjściem. - Kamień wulkaniczny? -

Pytanie pani sołtys spowodowało, że Akial ponownie zawahał się. - Możecie opowiedzieć coś więcej o tych obrażeniach, których nie jesteście wstanie wyleczyć nawet magią? To bardzo ciekawe, co je spowodowało? Będziemy musieli na to bardzo uważać.
- I drugie pytanie, nie chciałem mówić przy Yulenie, ale o ile dobrze pamiętam z lekcji geografii, to Irrisen jest tysiące kilometrów stąd. Czy to aby nie jest zbyt naciągana historia? -
spytał bardziej nowych towarzyszy.

- Droga Ionnino, czy posiadacie tutaj jakąś broń z kutego na zimno żelaza? Jeśli te pogłoski są prawdziwe, warto byłoby jednak mieć taką broń na podorędziu. - spojrzał na półorka, który chyba jako jedyny z nich nosił broń.
Na stwierdzenie maga prychnął lekko. - Zgadzam się z Astrid, nie widzicie w nocy zbyt dobrze, więc podróż nocą nie będzie rozsądna. Przygotujmy się przed wyruszeniem - omówmy co kto umie i na co możemy liczyć i zróbmy odpowiednie zapasy, które uzupełniłyby nasze braki. Mam ze sobą osła, który będzie w stanie wziąć dodatkowy ekwipunek, gdybyśmy mieli coś ponadnormatywnego.
Chodźcie do gospody, napijemy się i pogadamy.

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 12-06-2020 o 17:41.
psionik jest offline