Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2020, 20:38   #75
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Nie byłem ugryziony, a co? Skurwysyństwo przenosi się teraz przez ugryzienia? Gruba sprawa jak do tego już doszło. Tam skąd idziemy to taka przysłowiowa chujnia z grzybnią. Jechaliśmy kolejką od strony szpitala, początkowo zdawało mi się, że na ulicy ktoś zorganizował największy rave jaki świat widział, ale to raczej były sceny jakby żywcem wyrwane z Rwandy. No i jakiś śmigłowiec przypierdolił w tory akurat, gdy miałem nimi wracać do szpitala.

Andre rozejrzał się po zebranych. Wyglądali na naiwniaków, którzy myśleli, że wyjdą z tej kabały żywi. Pewnie niedługo zbombardują miasto, a stoi tylko dlatego, że Korporacja coś jeszcze kombinuje i ewakuuje swoich. Jebać ich prądem.

Z rozmyślań wyrwał go żart rzucony przez dziewczynę towarzyszącą szeryfowi. Byli w sortowni śmieci, a ulice opanował inny rodzaj śmieci, a tej chce się rzucać dwuznaczne, seksualne aluzje. To nie była ekipa ratownicza, a trójka śmieszków - straceńców. Wysłuchał jej jednak do końca uśmiechając się.

- Co kurwa? - zapytał z niedowierzaniem, gdy dziewczyna powiedziała, że idą od przedmieść - Nie rozumiem po co idziecie do centrum? Mam nadzieję, że nie zawarliście jakiegoś paktu samobójczego i macie wytłumaczenie czemu nie uciekacie jak najdalej od miasta?

Spokojniej odpowiedział na jej kolejne pytanie:
- Jakiemuś kondomiarzowi uszkodziłem kręgosłup, a on nadal kłapał dziobem. Był martwy już wcześniej. W szpitalu miałem do czynienia z wieloma martwymi, ale to był pierwszy ruszający się... oprócz kilku, którzy mieli spazmy... no, ale ten próbował chodzić. Chuj z nim. A wy ilu truposzom pomogliście pozostać martwymi skoro już o to pytałaś?

Na propozycję współpracy odparł po krótkiej chwili:
- W sumie aktualnie nie gonią mnie żadne terminy, więc możemy połączyć siły, żeby stworzyć Kapitana Planetę. A tak na poważnie to zależy gdzie zmierzacie, bo aktualnie zmierzacie w złym kierunku... ewentualnie jakbyście mieli jakiś interes przy kinie to moglibyśmy wrócić się tam i byście pomogli mi wejść na niezniszczoną część wiaduktu kolejowego i bym sobie tamtędy doszedł poza granice miasta. Nie mam jakiegoś konkretnego planu jak widzicie - po prostu chcę opuścić miasto.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 12-06-2020 o 20:40.
Anonim jest offline