Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2020, 22:33   #79
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Napotkana para była, jak na gust Malvolii, dość... osobliwa. Wysoki chudzielec za dużo gadał i się miotał, ale jego towarzyszka wydawała się zdolna do radzenia sobie z problemami, zachowując trzeźwość umysłu i praktyczne podejście do sprawy. Adesso pomyślała, że być może tylko dzięki niej ten facet jeszcze żył.
Po uważnym przyjrzeniu się obojgu w końcu opuściła broń. Napotkani ocaleńcy wyglądali bardziej na losowych szczęściarzy niż szpiegów Agencji czy Monitorów U.B.C.S. Nie stanowili zatem większego zagrożenia.

Ehi, amico! — odezwała się w końcu do faceta — Opanuj się. Nikt nie zamierza podążać za twoją gonitwą myśli.

Następnie przeniosła wzrok na dobrze zbudowaną blondynkę.

Jestem Malvolia Nicoletta Adesso, inżynier samochodowy. I myślę, że tyle uprzejmości wystarczy... Z ważniejszych rzeczy, to udało nam się odblokować wszystkie drzwi w budynku. Lecz nie wiem czy twój wóz i dobytek nadal będzie na swoim miejscu. Tam skąd nadciągamy drogi są zatarasowane albo zbyt niebezpieczne... W każdym razie nasza grupa zmierza na posterunek. Tam gromadzą się wszyscy ocaleńcy. Poza tym, to raczej najpewniejsze miejsce, gdzie moglibyśmy szukać naszych bliskich. Wam więc również sugeruję ten kierunek, o ile zamierzacie przeżyć. Jeśli jednak pragniesz, tak samo mocno jak twój towarzysz, opuścić miasto, to droga wolna. Warto jednak wspomnieć, że kawał miasta jest, jak słusznie zauważył twój kolega, niezbyt przejezdny. I roi się od zdechlaków. Ja tam bym wolała poczekać na ewakuację w bezpiecznym miejscu...

Wychowana na Korsyce spojrzała w kierunku skąd przyszła. Potem na Valerie, która była gotowa przyjąć obcych z otwartymi ramionami.

Nawet jeśli możliwa byłaby ucieczka — powiedziała powoli — To nigdzie nie idę bez mojej córki Monici. Zatem możemy połączyć tymczasowo siły, choć nasze kierunki są inne. Pasuje wam to?
 
Alex Tyler jest offline