Starając się nie kusić losu, drużyna oddaliła się sprzed oblicza smoczego posągu i udała w dalszą eksploatację podziemi. Gdy dotarli do kolejnej komnaty, serce Archiego niemal pękło na widok zniszczeń, jakie poczyniły tu gobliny i tego ile dzieł skrywających bezcenne tajemnice mogło przepaść przez czystą ignorancję tych stworzeń. Z niezwykłą ostrożnością, przechodził pomiędzy bałaganem, mając nadzieję, że cokolwiek z nagromadzonej tu wiedzy uda się jednak uratować.
Magiczny zwój który znalazł, bard prawie natychmiast oddał w ręce Williego wiedząc, że gnom wykorzysta go w słusznym celu. Niziołek liczył na to, że w ramach rewanżu, mag użyczy mu później uratowane tomiszcze, mając nadzieję, że uda mu się znaleźć zapisane na jego kartach sekrety, które można by wykorzystać w przyszłości.
Po krótkim spacerze do kolejnego pomieszczenia, ponownie przyszło im się zmierzyć z grupą niskich przeciwników, mających do pomocy ożywione rośliny. Wiele wskazywało na to, że wspomniany druid miał do dyspozycji inne sługi niż strzelające igłami monstra, na które wcześniej się natknęli.
Uzbrojone w miecze gobliny mogły się okazać dużą niedogodnością, w trakcie walki z tymi wynaturzeniami, dlatego też Archie czym prędzej rzucił w ich kierunku zaklęcie usypiające.