Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-06-2020, 11:57   #261
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Starając się nie kusić losu, drużyna oddaliła się sprzed oblicza smoczego posągu i udała w dalszą eksploatację podziemi. Gdy dotarli do kolejnej komnaty, serce Archiego niemal pękło na widok zniszczeń, jakie poczyniły tu gobliny i tego ile dzieł skrywających bezcenne tajemnice mogło przepaść przez czystą ignorancję tych stworzeń. Z niezwykłą ostrożnością, przechodził pomiędzy bałaganem, mając nadzieję, że cokolwiek z nagromadzonej tu wiedzy uda się jednak uratować.

Magiczny zwój który znalazł, bard prawie natychmiast oddał w ręce Williego wiedząc, że gnom wykorzysta go w słusznym celu. Niziołek liczył na to, że w ramach rewanżu, mag użyczy mu później uratowane tomiszcze, mając nadzieję, że uda mu się znaleźć zapisane na jego kartach sekrety, które można by wykorzystać w przyszłości.

Po krótkim spacerze do kolejnego pomieszczenia, ponownie przyszło im się zmierzyć z grupą niskich przeciwników, mających do pomocy ożywione rośliny. Wiele wskazywało na to, że wspomniany druid miał do dyspozycji inne sługi niż strzelające igłami monstra, na które wcześniej się natknęli.

Uzbrojone w miecze gobliny mogły się okazać dużą niedogodnością, w trakcie walki z tymi wynaturzeniami, dlatego też Archie czym prędzej rzucił w ich kierunku zaklęcie usypiające.

 
Koime jest offline  
Stary 15-06-2020, 16:03   #262
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Z jednej strony być można by żałować, że nie udało im się odkryć żadnego sekretu związanego ze statuą czerwonego smoka. Z drugie strony może jednak znacznie lepiej było zostawić to w spokoju, gdyż nie wiadomo było jaką pułapkę mogli by nieostrożnie uruchomić tym razem. Nie wszystkie sekrety są warte zmierzenia się z niebezpieczeństwem celem ich poznania.

Jedna z kolejny komnat wyglądała jak biblioteka. Przynajmniej kiedyś nią była na pewno. Ile to lat temu mogło być? Prawdopodobnie już mało kto pamiętał. Ani po drodze, a ni w zniszczonej bibliotece niczego ciekawego. Może poza księgą "O rasie smoków i ich życiu w Faerunie", która zabrali ze sobą, a którą Draugdin w wolnej chwili bardzo chętnie by przejrzał lub nawet przeczytał w całości. Może będzie ku temu okazja. Oczywiście jak wyjdą cało z tej przygody.

Posuwając się dalej wzdłuż korytarzy i przejść obrośniętych jakimiś fluorescencyjnymi grzybami doszli to kolejnej komnaty. Być może trzeba było się zastanowić zanim tak od razu weszli do środka, może trzeba było zrobić jakiś zwiad czy coś, ale było już za późno. Weszli w środek czekającej ich walki. Pięć goblinów to nie problem. Przecież walczyli już z liczniejszym przeciwnikiem. Jednak do tego w komnacie znajdowały się dwa chodzące drzewa. Wszyscy przeciwnicy ruszyli na drużynę od razu gdy ta weszła do komnaty. Jak na jakąś komendę czy sygnał. Nie było jednak czasu na zastanawianie się nad tym. Nie było też czasu na naradzenie się czy ułożenie chociażby zalążku jakiegoś planu.

Ciągle w ruchu! pomyślał sobie Draugdin. Jednym płynnym ruchem dobył obu mieczy. Podczas tego ruchu poczuł uczucie bólu w prawym ramieniu. Poruszał nim w górę w dół po czym zrobił kilka młynków długim mieczem. Ból nie był już przejmujący jednak dawał o sobie znaki. Spojrzał w stronę Amosa, który już też sięgał po swój wielki miecz i kiwnał mu na znak zrozumienia, że kolejny raz proponował sprawdzoną już przez nich taktykę atakowania tego samego celu na raz. Tym razem założył, że Amos domyśli się tego samego, że poważniejszymi przeciwnikami są poruszające się drzewa, a z goblinami reszta drużyny powinna sobie poradzić.
Zdarzył jeszcze uśmiechnąć się do własnych myśli, że do rąbania drzew lepszy byłby porządny topór i ruszył powoli w kierunku najbliższego ożywionego drzewa. Nie miał zamiaru szarżować gdyż tym razem wolał zachować czas i refleks na ewentualne uniki przed ruchami potężnych konarów. Liczył też, że barbarzyńca ruszy razem z nim lub zaraz po nim i mogli by drzewca zaatakować z obu stron na raz.

Przyszedł czas kolejnej walki. Tym razem znacznie trudniejszej. Nie wiedział jak się zabija żyjące i chodzące drzewa. Kolejny raz będzie musiał improwizować, jednak tym razem po raz pierwszy żałował, że nie potrafił zionąć ogniem, gdyż to prawdopodobnie sprawdziłoby się tu teraz idealnie.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 15-06-2020, 21:17   #263
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Amos przypatrywał się jak mądrzejsi od niego próbują ożywić zaklętą w kamiennego smoka magię, lub mechanizm zmyślnych inżynierów. Był za tym, żeby nie ruszać paskudztwa, jeśli nie wie się do czego służy, ale widać magowie mieli umysły do tego stopnia ściśnięte zaklęciami, że zabrakło miejsca na choćby chłopski rozum. Z głęboko skrywaną radością przyjął porażkę i poddanie się kolejnych osób próbujących czynić cuda z pomnikiem. Sam stał najdalej od nieznanej mu rzeźby uważają, by nie dać się zaskoczyć żadną niespodzianką.

W końcu spasowali wszyscy i ponownie mogli ruszyć dalej.
Biblioteka nie stanowiła miejsca szczególnego zainteresowania dla Amosa. Owszem, doceniał książki jako źródło wiedzy, jednak zbieranie i przeglądanie każdej spalonej i zniszczonej stronicy wydawało mu się stratą czasu. Nie protestował jednak gdy drużyna poświęcała czas na kolejne bezsensowne przerwy skupiając się na otaczającej ich ciemności, z której mógł nastąpić atak. Nic takiego się jednak nie wydarzyło i ponownie ruszyli do kolejnej komnaty, gdzie po raz kolejny trafili na przeciwników - dwa drzewce i bandę goblinów.
Nieco zirytowany wyciągnął miecz i w milczeniu, ale bez większego entuzjazmu ruszył przed siebie. Wywinął młynka mieczem lepiej chwytając rękojeść i w całkowitym milczeniu uderzył znad głowy na skos w kierunku miejsca gdzie normalny człowiek miałby twarz. Liczył, że drzewce również posiadają jakiś centralny ośrodek sterujący i miał nadzieję, że jego ostrze przetnie ich drewnianą skórę bez problemu.
 
psionik jest offline  
Stary 16-06-2020, 09:48   #264
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Draugdin atak mieczami, trafia. 8 obrażeń, Drzewna Skaza martwa.
Willie strzał z kuszy w goblina, trafia. 5 obrażeń.
Archie rzuca sleep, cztery gobliny uśpione
Bran rzuca ognisty pocisk na Drzewną skazę, trafia. 4 obrażenia.
Elora strzela z kuszy do goblina, trafia. 6 obrażeń. Ranny goblin martwy.
Amos atak mieczem w płonącą Drzewną Skazę. Krytyk! 20 obrażeń, Drzewna Skaza martwa.
Shinra podcięcie gardła nieprzytomnemu goblinowi.


Smoczy wojownik od razu doskoczył do ruszającej w ich kierunku Drzewnej Skazy atakując swymi mieczami. Uderzył precyzyjnie, trafiając ruchome drzewo prosto w rozwartą paszczę i zagłębił się ostrzami w pień. Przeciwnik zachwiał się tylko na korzeniu i padł, jak ścięty. W tym samym czasie Willie przymierzył i wypuścił bełt w jednego z goblinów. Pocisk wszedł gładko w jedną z nóg zielonego, a tamten zawył przeciągle z bólu. Po chwili czterech jego pobratymców padło uśpionych dzięki zaklęciu Archiego. Bran w tym momencie utkał prostą magiczną sztuczkę i wystrzelił do drugiego ruchomego drzewa ognisty pocisk, który zajął jego gałęzie wraz z liśćmi. Nie przeszkodziło to jednak Entowi brnąć naprzód, jednak na powitanie wyszedł mu Amos, który potężnym ciosem znad głowy niemal odrąbał cały pień tuż przy paskudnej imitacji ust i oczu. Jak można się było spodziewać, Skaza padła pod tym uderzeniem. Shinra ruszyła, by podciąć gardło uśpionemu goblinowi i po chwili dołączyli do niej Willie, Archie i Elora, kończąc życie zielonych.


Po raz kolejny walka przebiegła po waszej myśli i bez żadnych strat. Bogowie naprawdę musieli nad wami czuwać, gdyż przedzieraliście się przez Cytadelę niemal bezproblemowo. Nie ociągając się, ruszyliście dalej przez wybitą w murze dziurę. Już po kilku krokach napierały na was z każdej strony blade, wrzecionowate ciernie pokryte małymi kolcami. Fioletowe światło z góry rzucało przyprawiające o mdłości cienie na ziemię, tworząc iluzje ruchu pośród gałęzi, choć nie wiał tu żaden wiatr. Poruszaliście się powoli, zważając, by nie skaleczyć się o ostre ciernie a gdzieś w oddali, wśród fluorescencyjnej mgiełki dostrzegliście wysokie ściany, które wciąż ostały się wśród niezdrowej roślinności pochłaniającej ten obszar.

Niedługo później dotarliście do wykonanej z ciężkich głazów ściany czegoś, co musiało być kiedyś dziedzińcem. Kilka rodzajów przeróżnych roślin rosło na całym jego obwodzie, w tym kilka podejrzanie wyglądających drzew. Ich ważność bledła jednak przy tym, co stało pośrodku dziedzińca. Pod jadowitym blaskiem grzybów rosło samotnie ogromne, paskudnie wyglądające drzewo, które już samym wyglądem wprawiało w niepokój.


Rozszczepiony na pewnej wysokości pień sprawiał wrażenie, jakby drzewo posiadało ostre zębiska a z paszczy emanowało różowo-fioletowym światłem. Najgorsze było jednak kilka par świecących czerwoną, niezdrową energią oczu oraz powyginane pod różnymi kątami gałęzie, które przypominały długie paluchy mogące spokojnie sięgnąć po każdego, kto zakłóci spokój drzewa. Zza jednego z masywnych korzeni wyszła nagle trójka ludzi - wysoki, brodaty mężczyzna w prostym płaszczu, który trzymał w dłoni coś, co wyglądało na drzewny kostur, za nim całkiem ładna kobieta i mężczyzna w zbroi, dzierżący miecz. Twarze obojga były blade, poprzecinane fioletowymi, podksórnymi żyłkami, w niektórych miejscach ich skóra wygląda niczym drzewna kora. Oczy obojga wpatrywały się w was bez wyrazu.


- To właśnie oni zostali zabrani do Belaka - powiedziała Shinra, wskazując ostrzem swego meicza młodą dwójkę. Nie mieliście zatem wątpliwości, że była to Sherwyn Hurcele i paladyn Bradford, którzy jednak ewidentnie nie byli już sobą.
Brodaty mężczyzna chyba spodziewał się, że nadchodzicie, gdyż uniósł wolną rękę w waszą stronę.
- Jam jest Belak Wygnaniec, wstrzymajcie się ze swoimi działaniami, albowiem nie wiecie, co czynicie - powiedział głębokim, spokojnym głosem. - Złóżcie broń i przyłączcie się do mojej sprawy, albo... zgińcie.

Po tych słowach po obu waszych stronach, wśród cierni i roślin dostrzegliście ruch. Kilka kolejnych ruchomych drzew i humanoidów patrzyło na was i zapewne czekało tylko na polecenie Belaka do ataku. Na jednej z potężnych gałęzi posępnego drzewa usiadła natomiast ogromna żaba, która jednym skokiem znalazła się między wami a Belakiem. Po chwili dołączył do niej Bradford, unosząc miecz.
 
Ayoze jest offline  
Stary 16-06-2020, 16:05   #265
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka była szybka i, ku zadowoleniu Brana, skończyła się bez strat własnych i bez nadmiernego zużycia czarów, którymi żaden mag nie mógł szafować bez końca.
Co prawda tym razem zaklinacz nie mógł sobie przypisać zbyt wielu zasług, ale najważniejsze było to, że wygrali.

* * *


Wędrówka przez porośnięte paskudnymi roślinkami podziemia w najmniejszym nawet stopniu nie przypominała romantycznego spaceru przez rozkwitający w promieniach wiosenno-letniego słońca park. Sytuacji nie poprawiała nawet obecność dwóch ładnych i zgrabnych kobiet.
Bran nie ukrywał (przed samym sobą), że zdecydowanie wolałby się znaleźć gdzie indziej. Chociaż towarzystwo mogłoby zostać to samo. Nawet z zrzędzącym staruszkiem Willie'em.

* * *


Oszczędzanie zaklęć, jak się wnet się okazało, mogło się opłacić, bowiem marsz niespodzianie doprowadził ich do miejsca zapewne najgorszego w całej podziemnej cytadeli. I, zapewne, najbardziej niebezpiecznego.
Rosnące na środku byłego dziedzińca drzewo nie wyglądało ani mile, ani przyjemnie. Wprost przeciwnie - Bran odniósł wrażenie, że drzewo z przyjemnością przerobiłoby go na nawóz, użyźniający jego korzenie.
"Opiekun" drzewa, sam Belak, raczej nie zwróciłby niczyjej uwagi na wiejskiej drodze, ale jego przydomek nie napawał optymizmem, a wypowiedziane przezeń słowa bynajmniej nie były przyjacielskie i nie oznaczały witania przybyszów chlebem i solą.

Życie lub śmierć?
Na pozór wybór był oczywisty, ale czy takie życie byłoby wiele warte? Kto chciałby zamieszkać do końca życie tu, pod ziemią, jako niewolnik drzewa, na dodatek - sądząc z wyglądu Sherwyn i Bradforda - powoli zamieniając się w drzewo?
Może napotkane wcześniej chodzące drzewa też były ludźmi czy innymi humanoidami?
Nie, taki los zdecydowanie Branowi nie odpowiadał. Zdecydowanie miał zamiar pochodzić sobie jeszcze pod słonecznym niebem, pofiglować z dziewczynami i skorzystać z innych przyjemności, jakie oferowało życie.
Wyglądało jednak na to, że wybór miał niewielki - albo życie w niewoli, albo walka o życie i wolność. Zaklinacz miał tylko nadzieję, że jego towarzysze wyznają takie same poglądy i nie dadzą się omamić ni ulec groźbom.
Owszem, był ciekaw, kto, skąd i dlaczego wygnał Belaka, ale nie chciał dawać tamtemu czasu na mobilizację innych sojuszników.
Najlepiej byłoby zabić Belaka, spalić upiorne drzewo, a czarodziejkę i paladyna wziąć żywcem, jednak nadmierne ryzykowanie czy oszczędzanie przeciwników mogło się źle skończyć.
Drzewo rodem z koszmaru chodzić nie potrafiło (taką przynajmniej zaklinacz miał nadzieję), więc najgroźniejszym przeciwnikiem zdał się Branowi Belak. Jednak celem pierwszego zaklęcia stał się nie on, a paladyn, na którego Bran rzucił zaklęcie snu.
Kolejne zaklęcia miały zostać skierowane przeciwko samemu Belakowi. Jeśli, oczywiście, zbrojni kompani staną na wysokości zadania i nie zmuszą Brana do obrony przed iglakami i drzewnymi skazami.
 
Kerm jest offline  
Stary 17-06-2020, 08:09   #266
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Ponownie nie mieli problemów, by pozbyć się wrogów i Elorę bardzo to cieszyło. Draugdin i Amos pokazywali, co to znaczy mieć sprawnych bojowo wojów, którzy rzucali się w wir walki bez mrugnięcia okiem, a pozostali po prostu ich wspierali albo czyścili z wrogów okolicę, by tamci czasem nie przeszkodzili wojownikom. Ładnie się uzupełniali.
- Jak zwykle szybko i skutecznie - skwitowała kapłanka, gdy było po wszystkim. - Oby tak dalej.

Gdy znaleźli się w miejscu pełnym cierni i przedziwnych roślin, Elora stała się bardziej czujna. Nie podobało jej się to miejsce, a cienie przemykające między krzewami i drzewami, nawet jeśli były tylko złudzeniem optycznym, sprawiały, że co chwilę kierowała tam czubek swojej kuszy. Trzymała się zaraz za Draugdinem, starając nie zahaczyć o krzewy z cierniami i nie nadepnąć na co bardziej podejrzaną roślinność tu rosnącą.

Po wejściu między pozostałości murów Elora wiedziała już, że dotarli do źródła problemu. Wielkie, obrzydliwe drzewo pełne małych oczek i ostrych kłów, które pewnie połknęłoby każdego, kto by się zbliżył sprawiało, że nie miało ochoty się tutaj przebywać. "Helmie, chroń mnie", przemknęło jej przez umysł, gdy pojawił się główny sprawca tej sytuacji, czyli Belak i dwójka poszukiwanych awanturników.

Szalony druid musiał ich w jakiś sposób przemienić i przeciągnąć na swoją stronę... nie zdziwiłaby się, gdyby użył do tych celów tego przerażającego drzewa za plecami. Nie chciała nawet zastanawiać się, jak mroczny musiał być umysł człowieka, który pod ziemią próbował urządzić własny, groteskowy ogród. Belak dał im wybór, a kilkoma ruszającymi się drzewami, które pojawiły się nieopodal chciał podkreślić, z czym spotka się odmowa. Elora nie miała zamiaru przystać na propozycję szalonego druida.

- To ty tu zginiesz, Belaku i sam Helm pomoże nam ciebie pokonać! - Krzyknęła gniewnie kapłanka, po czym wyrzuciła rękę przed siebie i wymówiła szybko słowa czaru, a z jej dłoni wystrzelił magiczny, świetlisty pocisk mający uderzyć w Belaka.

Guiding bolt w Belaka. Przy trafieniu 4d6 radiant dmg i każdy kolejny attack roll skierowany w druida ma advantage aż do zakończenia kolejnej mojej rundy.

 
Umbree jest offline  
Stary 17-06-2020, 08:32   #267
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Drzewce okazały się być marnym przeciwnikiem. Zbyt powolnym by uniknąć uderzenia olbrzymiego miecza które niemal rozorało je na pół. Amos przystawił nogę do korpusu stworzenia i odepchnął martwe drewniane ciało wyciągając miecz. Obok Draugdin również położył przeciwnika, a reszta dobijała gobliny. Całkiem sprawnie, musiał przyznać. Przeszukali ciała i ruszyli dalej. Amos prowadził drużynę naprzód drogą wychodzącą na całkiem spory dziedziniec. Rosło tutaj potężne drzewo, które musiało być tym, o którym wszyscy mówili. To drzewo z osikowego kołka. Amos instynktownie wyciągnął miecz schodząc po kilku stopniach na dziedziniec. I wtedy pojawili się. Przeciwnicy. Sam Belak!
Amos zgrzytnął zębami. Jego oczy błysnęły złotym blaskiem, jednak mężczyzna nie atakował. Przemowa i próba sił na nic się zdała, drużyna nie była zainteresowana dyskusją, ani tym bardziej życiem w niewoli. Wybrała śmierć. Śmierć Belaka.
Gdy tylko Elora wyskandowała zaklęcie, Amos wyskoczył do przodu atakując przerośniętą żabę. Paladyna postanowił chwilowo oszczędzić. Może uda się go wyłączyć z gry innymi metodami. Ponownie oczy i miecz świętego wojownika rozbłysły boskim światłem kreśląc w powietrzu ognistą smugę idącą od wejścia do dziedzińca aż po lecący z olbrzymią prędkością w kierunku głowy przerośniętej ropuchy miecz.


Rage i pamiętaj o Stone Endurance

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 17-06-2020 o 10:19.
psionik jest offline  
Stary 17-06-2020, 12:21   #268
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Stanowili razem z Amosem idealnie dopełniający się duet. Oczywiście beż żadnych podtekstów tylko czysto w sensie zawodowym. Walczyli ramię w ramie, jakby to robili od lat, a większości tego typu przypadków nie tyle najważniejsze jest żeby sobie pomagać tylko co ważniejsze, żeby sobie wzajemnie nie przeszkadzać.
Tak czy inaczej walka po raz kolejny zakończyła się bardzo szybko i zarówno banda goblinów jak i chodzące drzewa padły martwe.

Podziemna cytadela nie zostawiała im jednak czasu ani od odpoczynek ani na złapanie oddechu czy zaplanowanie kolejnych działań.
Prawdopodobnie czekała ich być może finałowa, a na pewno najważniejsza i najtrudniejsza walka. Nikt dotąd nie przeżył i nie nie powrócił, żeby cokolwiek opowiedzieć co to dane mu było spotkać. Dlatego też nie wiedzieli nawet jakimi mocami i siłami mógł dysponować Belak. Był więc przeciwnikiem o tą całą ich niewiedzę potężniejszym.

Kątem oka zauważył, że Amos nie zwlekał długo, a gdy mrugnął oczami drugi raz barbarzyńca już pędził w kierunku gigantycznej żaby wywijając swoim wielkim mieczem. Nie wróżyło to dobrze nawet wynaturzenie wielkiemu gadowi, o ile oczywiście miała na tyle rozwinięty mózg, aby przynajmniej zdążyć zrobić pod siebie.

Wojownik poprawił uchwyty obu mieczy, który nie chował już od ostatniej walki. Postanowił tym razem najdłużej jak się da osłaniać pozostałych towarzyszy z drużyny dopóki nie wykorzystają wszystkich możliwości rzucenia czarów i ewentualnych ataków dystansowych. Jednocześnie był w pełnej gotowości, żeby w każdej chwili ruszyć do ataku. Tym bardziej, że był w zasięgu szarży do przynajmniej czterech przeciwników. Czekał jedynie na rozwój wypadków i wiedział, że jego niezawodny jak dotąd instynkt wojownika da mu odpowiedni impuls z idealnym momencie.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 17-06-2020, 12:44   #269
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
"Gobliny, gobliny i po goblinach" Willie pociągnął sztyletem po gardle uśpionego goblinoida, odsuwając jednocześnie stopą jego głowę w taki sposób, by pryskająca z gardła struga czarnej krwi nie ubrudziła mu ubrania i butów. Gnom miał pewne doświadczenie w krojeniu leżących nieruchomo ciał, szczególnie istot, które bywały rzadkie, lub obce dla środowiska. Biały smok był jedną z takich istot i Willie zamierzał w drodze powrotnej zaopatrzyć się w co ciekawsze fragmenty truchła drakonida. Pokonany wcześniej Otyugh, o których zdarzyło się czytać gnomowi, jako aberracje miały morfologię która wręcz błagała o zbadanie. Nieszczęściem musieli zostawić truchło potwora w jego leżu, ale czarodziej wiedział, że to jedynie inwestycja na przyszłość. Drzewka, które rąbali wojownicy zdawały się jakimś organicznym wytworem czegoś, co było animowane za pomocą magii. Jakiej jednak szkoły były to wytwory, tego czarodziej nie potrafił określić, ale intensywnie myślał nad problemem. Szkoła nerkomancji, dzięki której można było animować nieożywioną materię, mogła odpowiadać za wydawanie rozkazów i przejmowanie kontroli, zresztą wieść o drzewie Gultias dobitnie wskazywały na tą szkołę magii. Operowanie mocą entropii nigdy go jednak nie pociągało, oczywiście nie ze względu na użyteczność tej szkoły, co bardziej na koszt jej uprawiania. Po pewnym czasie większość adeptów zostawała nudnymi, przeraźliwie samotnymi czarodziejami, bez poczucia humoru, czasu i higieny osobistej. Organiczna natura tych przedziwnych stworzeń, jedynie sterowanych za pomocą nekromantycznych inwokacji wskazywałaby na szkołę transmutacji. Ta szkoła z kolei mogła zmieniać zarówno tkankę ożywionego podmiotu, jak i jego właściwości psychiczne. Dodatkowo, druidyczna świeżka czarodziejstwa skupiała się raczej na przemianach przyrody, i zdolności do porozumiewania się, i kontrolowania ducha każdej żywej istoty.
"Ach, tak dorwać jakiś dziennik tego czarownika, który stworzył te żyjące drzewka" myślał gładząc swoją brodę i badając szczątki rozbitego w ostatniej walce drewniaka.

Okazja do spotkania się oko w oko z twórcą owych drewnianych niewolników nadarzyła się całkiem szybko. Drzewo Gulthias okazało się całkiem spore, choć z perspektywy kogoś, kto mierzył sobie z grubsza trzy stopy wszystko wydawało się spore. Można było dostrzec pozytywy. Na przykład więcej szczegółów, choć jeśli rzecz była wyjątkowo paskudna lub przerażająca, gnom miał ewidentnie pod górkę.
Awanturnicy poszukiwani przez ich ekipę najwyraźniej żyli, a przynajmniej sprawiali wrażenie całkiem zdrowych, choć możliwie, że nie na umyśle skoro stanęli po stronie Belaka.
Czarodziej miał niewielki dylemat. Odpalił jeden z alchemicznych pojemników i rzucił prosto w Belaka, ufając, że trafi i podpali czarodzieja, znacznie ograniczając mu jego magiczne zdolności.


Rzut ogniem alchemicznym w Belaka. W kolejnych turach sleep w zaczarowanych awanturników/Belaka.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 17-06-2020, 13:23   #270
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Sprawdzona wcześniej strategia ponownie zadziałała i znaczna część goblinów zapadła w sen, nie zważając na to, że już niedługo czeka je smutny koniec. Po wyeliminowaniu tej niedogodności, wojownicy mogli spokojnie skupić się na przyjęciu na siebie zagrożenia w formie potwornych drzew. Rapier Archiego ponownie więc użyty został do nie dającej żadnej przyjemności ani pocieszenia morderczej pracy.

Kolejna pomniejsza przeszkoda została wyeliminowana, ale chyba wszyscy podświadomie czuli, że wkrótce stawią czoła głównemu zagrożeniu, którym był Belak. Szalonemu druidowi udało się zgromadzić godną podziwu świtę potworów i zniewolonych jeńców. Sądząc po ich wyglądzie i zachowaniu pozostawali oni pod kontrolą Belaka lub drzewa i z pewnością dopóki kontrola ta nie zostanie w jakiś sposób przełamana, będzie trzeba traktować ich jako wrogów. Tak czy inaczej nie było już odwrotu i wszyscy gotowi byli do ostatecznego starcia.

Starając się pozostać niezauważonym za plecami rosłych towarzyszy, bard ponownie nakłuł czubek palca czubkiem zaufanego ostrza i rozpoczął inkantację zaklęcia, które jak dotąd bardzo dobrze się sprawdzało.

 
Koime jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172