Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2020, 22:48   #274
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Baza w Northside, 4 listopada 2021, 18:38

Po spotkaniu z dziewczynami Abi tak się nabuzował, tym bardziej ubzdurawszy sobie, że wieczorem spotka się z Pinkey, a znając jej temperament i libido, wszystko wskazywało na sex. Do tego Burasuka wypychająca policzek językiem, czuł napięcie w obcisłych skórzanych gaciach nawet jak urabiał Luffa. Tamten musiał to spostrzec i wszystko było Dickowi jedno co pomyślał, ale wkręcił się w kefir. Negr nie miał najmniejszych wyrzutów sumienia oszukując w ten sposób kreatora. Pomyślał nawet, że to pewnikiem stały element budowy mód. Wszystko jedno co sprzedajesz, byle robić to dobrze.

Żeby się rozładować wziął rower, a wróciwszy na chatę zaczął się pdociągać, pompować, aż poczuł, że jądra gotują mu się w skórzanych spodniach. Zaniepokojony kondycją plemników wziął zimny prysznic i już tylko w luźnych białych slipach i szlafroku zasiadł w plastikowym, mile wyginającym się fotelu adorując świat za pośrednictwem Simby. Ukradkiem zerkał w stronę Lee, żeby mieć młodego majstrującego przy kompie na oku.

Kefirowe trendy szły dobrze, nie tak jak spodziewał się, kiedy wygłaszał w kontenerze Kena swą strategię sprzedaży, ale biorąc od uwagę zupełnie nowe dla grupy środowisko, trend i osobista reklama zadziałały zadziwiająco skutecznie. Abraham zastanawiał się nawet przez chwilę, czy nie zająć się reklamą na szerszą skalę, ale Arthurowe rewelacje wynikające z analizy komputera kazały wrócić do tam i wtedy.

- Jak cholera zalali? - łamał sobie głowę ripperdock - A chłodzenie? - zmarszczył czoło, kształtując na nim kilka grubych bruzd. - A pierdolę, czyli nie ma jak tylko przez łącze. A tam diabeł smaży. Nosa miałem żeby nie wpinać tego do łba na sztywno, ale Oomy by nie wysmażyło. Ponoć złego diabli nie bioro. - wyszczerzył się, żeby rozładować atmosferę, bo przeczuwał, że będzie z tym srebrnym pudełkiem jeszcze trochę zachodu, a nie chciałby zaprzepaścić nadchodzącej randki z dziewczyną.

- Znasz ty kogo Lee, kto miałby tyle jaj, żeby spróbować? Bo jak Vadim nic nie wymyśli to możemy uderzyć do gości od działka, albo wejść w układ z Lao. Właśnie, a co oni się tak opierdalają z Sidem. Tyle czasu? Pewnie poszli na dziwki. - nagle się zerwał i pobiegł do swej celi, wrócił uspokojony po chwili - Kurwa, pomyślałem, że zabrali mi sort, ale kutas ze mnie. Sort jest na miejscu. Zafurasz młody? To ci akurat nie zaszkodzi.

GearHead wiedział, że towar Dicka to prawdziwy zajob. Ociekał żywicą tak, że ciężko było palić, do tego odmiana psionic należała do hybrydowych gatunków i oprócz THC, CDB, roślina posiadała niewielkie ilości koki. Negr zabrał się za kręcenie jońta.

- Słuchaj, mi pasuje jutro spotkać się z Lao. Mam dzisiaj rankę. Vadim ma rację, nie możemy przybiegać na każde wezwanie w podskokach, bo przestanie nas szanować. Zauważ, że jak trzeba było pozszywać pociętego kuzynka, posunięto się do podstępu i powiedzieli, że ranny jest sam staruch. Widocznie teraz się tak nie pali. Jak nie mamy opcji z komputerem to spróbuj podziałać z nabiałem. Idzie dobrze, mam pierwsze zamówienia.

Z gotowym, rozszerzającym się w stożek skrętem, prędko manipulował Simbą, animując mały wycinek wszechświata. Pięćset pudełek kefiru, to było 125 litrów, za każdy dolar czterdzieści, co, jak policzył na kalkulatorze dawało 175$. Dobrze wróżyło na początek. Dick już organizował sieć dystrybucji, za pomocą automatycznych pojazdów przewozowych, wpłacił nawet zaliczkę na pakiet. Wysłał instrukcje do Kena i zażądał, żeby tamten był cały czas na stand by'u. Wiedział, że z niektórymi klientami będzie się musiał i tak spotkać osobiście, a nawet chciał, by utrwalić kontakt, ale takie spotkania mogły zaczekać.

Popatrzył jeszcze raz na Lee i upewniwszy się, że wszystko gra, wpiął się na sztywno. Zamieniał jedynki i zera na zera na koncie grupy. Lajkował, komentował, konwertował. W końcu znudzony nabiałem zmienił destynację zainteresowań i usiadł na wirtualnym kwiecie Orbital Air. Zaczerpnął nektaru. Czarny truteń na łące pełnej słodkości. Poczuł się jak: Trzmielowi ofiarowano nektar, lub trzmielicy wiano.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 14-06-2020 o 22:57.
Nanatar jest offline