Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-06-2020, 00:14   #271
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Fikser wysłuchał każdego z osobna. Nie chciał robić za dyktatora, który skazuje swoich ludzi na rzeź. Tutaj musiała być pełna zgoda co do działań. Albo wszyscy, albo nikt. Jeśli mieli zostać bogatymi fuksiarzami, to wszyscy. Jeśli martwymi gołodupcami, tak samo. Zresztą ich czwórka stanowiła zgrany zespół. Rzadko spotyka się taki kompleksowy zespół w warunkach ulicznych. Małe, zgrane "czwórki" to armia lub korpo. W przypadku borgów zaś - duosy. Tak się jakoś przyjęło, nie licząc wojen domowych czy wesel.

- Serio, nie macie chyba litości dla naszego biednego technika, jeśli ktokolwiek myśli że wywalimy neseser do ścieku, po tym jak zrobiono mu z twarzy finał Super Bowl. Oczywistym jest, że trzeba sprawdzić co jest w środku. Myślę, że kupiec znajdzie się szybciej, niż prawowity właściciel. Zresztą jeśli korposy kłamią, na bank dane w neseserze są brudne. Co znaczy, że my jesteśmy ubrudzeni. A każde korpo dba o zamiatanie swojego poletka. Mówiac krótko - jesteśmy na liście do sprzątnięcia. Z walizką czy bez, stawiam że nie zechcą nam darować życia. Choćby w obawie, że a nuż skopiowaliśmy jej zawartość jako polisę na życie

Żyła zrobił pauzę i dał wyraz zastanawiania się.

- Hej Gearhead. Jakie jest ryzyko, że jak otworzymy walizkę, to zostaniemy namierzeni? Jeśli spore, to będziemy mieli kłopot, bo bryka w naprawie. Tak, mam na myśli naszą brykę z turbodoładowaniem. Nie wyobrażam sobie spierdalać jakimś rzęchem, widzieliście te graty na zewnątrz? Orbital by nie musiał nawet do nas strzelać, same by się kurwa rozpadły w trakcie jazdy! Ja pierdolę, żyjemy w 21 wieku i nadal ludzie jeżdżą samochodami przekazywanymi z dziada-pradziada.

Następnie nawiązał do Lao:

- Nie ma co się zdradzać póki nie poznamy sprawy. Jak wystawimy się w jego zasięg, na bank wyśle kogoś i każe się wyspowiadać. I potem dopierdoli nam jakąś robotę, albo wystawi nas Orbitalowi za ośmioletni abonament Youtube Premium. Jeśli miałbym komuś spylić kefir, to chyba wolę Pinkey. Co Ty na to Abi?

Tak czy owak priorytetem dla Vadima były teraz informacje.

- Z chęcią wybiore się z Sidem na miasto. Do siedziby Razora, a raczej z tego co z niej zostało, nie ma co się pchać, bo pełno tam pewnie korpolicji i dziennikarzy. Szybko by nas zwinęli. Chętnie rozejrzę się jednak w okolicy za tymi, co robią sztuczne ciała. Jeśli to co Abi mówi jest prawdą, to znaczy że ktoś musiał powłokę Rogerowi skołować. Albo komuś kto chciał być Rogerem Sutherlandem. Jeśli Arthur ma jakieś dodatkowe cynki dotyczące możliwego podziemia w tym temacie, to by znacznie ułatwiło sprawę. Jak nie, to poszperam w sieci i spróbuję się czegoś dowiedzieć. Myślicie, że to dobry trop?
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 06-02-2021 o 09:40. Powód: Rzut testowy (nie mający nic wspólnego z postem) by sprawdzić czy kości działają.
Rebirth jest offline  
Stary 10-06-2020, 22:40   #272
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Baza w Northside, 4 listopada 2021, 16:45

Negr zerwał się energicznie, jak by właśnie wciągnął krechę. Podszedł do kuchennego blatu i zaczął pakować do przenośnej lodóweczki kolejną partię kefiru. Nie patrząc na kolegów nawijał jak nakręcony.

- Vadim jak chcesz umówić Lao na jutro to twoja decyzja. Twój kontakt i ty go znasz, wiesz na co możesz sobie pozwolić. Dobrze żeby nam jaka robota koło nosa nie przeszła. Jutro chciałbym być przy spotkaniu, nie dlatego, że ci nie ufam, ale dla ochrony i pamiętaj, że mam ten chip translacyjny w czaszce, oni o tym nie wiedzą, myślą, że jak szczekają po swojemu to ich nie rozumiemy - wreszcie odwrócił się i mrugnął - Zabieram się do Loży Kosmetyki Estetycznej zostawię próbki i podkręcę dziewczyny, później wracam na kwadrat, chyba, że ktoś ma sugestie co mogę jeszcze załatwić.

Wyszedł do celi by po chwili powrócić z nowymi ubraniami i przebierając się w salonie kontynuował.

- Chętnie pomogę - mówił skacząc na jednej nodze, nie mogąc trafić sobie w uporczywą lewą nogawkę skórzanych spodni - z kompem, mógłbym się przy okazji czego nauczyć, ale nie naciskam, jak se chcesz Lee podłubać w skupieniu to twoja wola. Tylko mi tego nie wypierdolcie podczas mojej absencji, jak was komp nie interesuje to mi zostawcie, otworze se sam i sprzedam bebechy pod nocnym za grzmoty. Jak złapię chwilę to sprawdzę tego Rogera. Tera lece, bo zdaje się, że Pinkey ma popołudniówkę.

Dick wyglądał jak rasowy przedstawiciel handlowy, a może nawet fajniejszy bo skórzane spodnie obciśnięte na umięśnionych udach i dupsku dodawały mu pazura. Pokazał kolegom telefon.

- To w kontakcie. - i wyszedł

Ulice Northside, 4 listopada 2021, 17:00

Żeby się nie upocić, bo z pewnością byłoby to zauważone to tam gdzie zmierzał, wziął znów automatyczną motorynkę. W drodze nie mógł wpiąć Simby, bo był wpięty do pojazdu.

Kiedyś wystarczyły ludziom warsztaty fryzjerskie, te później zamieniły się na zakłady, salony, aż kiedy człowiek doszedł do momentu, że dzięki powszechnej technologi, znajomości biologii, chemii i innych tajemnic świata nauczył się upiększać swe ciało seryjnie, dostosowując do trendów, do polityki, do społecznych mód, potrzeba było czegoś więcej. Przemysł urody, paznokcie, skóra, oczy, malunki, stał się jednym z najistotniejszych dla funkcjonowania społeczeństwa. Legiony, wyobcowanych w coraz szybciej zmieniającym się świecie jednostek, próbowały się wyróżnić, lub dostosować, w żadnym wypadku nie poszarzeć, chyba, żeby szarość była modą.

Pierwsze wrażenie, tak przecież ważne, że zepsuć go jest grzechem, być może kotwicą mogącą ściągnąć na dno, lub balonem wznoszącym ku obłokom. Poza jest wszystkim, ludzie metropolii uzależnili się od osób dbających o ich wizaż. Salony, przekształciły się w ekskluzywne Loże, wielkie domy handlu i promocji piękna. Pinkey pracowała w w Apollo Kreation, była malarką ciał. Wykonywała ostatni sznit, od korekcji makijażu po rysunki na skórze i wszczepiane tatuaże. Dick uważał, że to dobra robota, ale trochę nudna, do tego pewien był, że sam nie wytrzymałby grymaszących klientów, był wobec tego dla dziewczyny pełen podziwu.

Dotarł wreszcie do Loży Kosmetyki Estetycznej, mieszczącej się w fikuśnie zakręconym w świderek szklanym dwudziestaku, czyli dwudziestopiętrowcu. Na każdym piętrze inne zabiegi: sauny, spa, kosmetyczki, sklepy, zabiegi i pokazy mody. 24h/7. Warsztaty, pokazy i na każdym kroku pokusa. Takie miejsca pękają w szwach od pięknych kobiet, mężczyzn i aniołów, manifestacji cybernetycznych i biologicznych wykraczających daleko poza marzenia z dnia wczorajszego. Estetyka zamieniano w sztukę, lub kicz. Abraham odstawił motorek do stojaka pod spiżowym molochem faceta z łukiem. Szczęściem był ekstrawertykiem i nie gubił się w obcym tłumie, a swe własne ciało uważał za wystarczająco interesujące.

Drzwi rozsunęły się, wszedł. Skorzystał ze skrytki, żeby schować plecaczek z bronią. Przeszedł przez bramki i skierował się przez przestronny hol do windy. Wyrastające z posadzki rośliny, drzewa, krzewy i kwiaty tworzyły naturalne alkowy, tam odbywała się selekcja niezdecydowanych, ogólno pojęte doradztwo. W istocie reklama i profilowanie. Wpiął się na sztywno i uruchomił filtrowanie.

Wysiadł z windy na dwunastym. Usiadł na sofie na przeciwko przeszklonej ściany klubu fitness, ciesząc oczy wyciskającej na bieżni znakomicie zrobionej mamci. To oznaczało w slangu czarnego, kobiety po czterdziestym roku życia.

Pośród umieszczonych w przestrzeni boksów w kształcie kilkumetrowych kłów , w których to odbywały się zabiegi spostrzegł Burasukę. Po chwili rozmowy nie mógł nadziwić się sam sobie, dlaczego nie ona jest jego partnerką. Dziewczyna od razu podchwyciła pomysł z kefirem, uważając go za świetny i odjechany. Dick uwielbiał jej entuzjazm. Zawsze interesowała się tym o czym opowiadał i gotowa była pójść na największe szaleństwo. Wreszcie dołączyła Pinkey w nowym wizażu buzi, wydawała się jakoś znów fascynująca i gotowa by ją odkrywać.

- Cześć - zaczął i chciał ją przytulić, ale skończyło się na chłodnym całusie.

- Czego tu chcesz? Mamy pracę. - fenoazjatka prychnęła

- Słuchaj, świetnie wyglądasz.
- Tu to obowiązek - odfuknęła - ale i ty trochę lepiej - oceniła

Dick raz jeszcze wyłuszczył dziewczynom co im zostawia i po co. Pinkey nie była tak entuzjastyczna jak jej koleżanka, ale towar wylądował w lodowce, a oni na espresso.

W końcu dziewczyna zakończyła. - Dobra Abi, kończę dziś o północy - i zmrużyła oczy. - Choć Bura, mamy babkę na wybielanie odbytu, wiesz ta Prutamaksa - palcem wykonała znak kółka na czole. - Pogadaj z Luffem, może co pomoże z tym szajsem - wskazała Dickowi szczupłego blondyna przy szklaneczce kolorowego napoju. Laski zawróciły do pracy, a mała skośna odwróciła się i wypchała językiem policzek w obscenicznym geście, mrugając do Dicka. Negr niechętnie przysiadł się do Luffa, wiedział, że gej będzie mu nadskakiwał i może nawet obmacywał, ale był tym, czego Abraham potrzebował. Trends Amplifier Koleś miał taką robotę, że mógł sobie w pracy pić i ćpać, byle był wydajny, a był kreatywny i wydajny.

Później z powrotem na chatę i przebieżka po portalach informacyjnych.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 10-06-2020 o 22:51.
Nanatar jest offline  
Stary 13-06-2020, 11:49   #273
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Baza w Northside, 4 listopada 2021, 18:30

Usadowiony w fotelu przy swoim biurku, Arthur Lee pociągnął łyk energetyka przez słomkę wsadzoną w stomatologiczne rusztowanie, a potem spojrzał w skupieniu na ułożony na stoliku srebrzysty neseser. W myślach wciąż nazywał znaleziony w furgonie przedmiot tym właśnie mianem, chociaż był już całkowicie przeświadczony o tym, że nie ma do czynienia z neseserem, a walizkowym nośnikiem danych.

Po długiej chwili znaczącego namysłu wyciągnął z szuflady biurka płaski skaner diagnostyczny, podpiął go do uniwersalnego interfejsu i włączył pstrykając umieszczonym z boku obudowy przyciskiem. A ledwie pięć sekund później błyskawicznie wyłączył, chociaż raptowny ruch ręki przeszył jego całe ciało paroksyzmem bólu przebijającego się nawet przez zaporę środków znieczulających.

- Co jest? – zapytał czujny niczym Czarna Pantera Dick, siedzący w fotelu opodal biurka i dzielący swoją uwagę pomiędzy Koreańczyka oraz sypiące się na komórkę wiadomości będące efektem jego wizyty w Loży Kosmetyki Estetycznej – Już coś spieprzyłeś?

- Aftyfny firewall – powiedział Lee odzyskując pod wpływem podniecenia sporo wigoru – Ale szłajoncy z opószczenem. Prohram ma za zadanie sprafcic szródlo syhnału pszychosząsego. Pefne choszi o lokalisasję potenszalnego hakera. Jeszcze sekunda i sspaliłby mi sskaner, hdyby alhorytm zamknął skanowanie. Ktosz podpięty beszposrednio po spszęgu neuralnym móhłby sztracić kawał mószgu. Ale szkaner sdjął troche danych. Nie ma szandego szygnału lokalisatora.

Abraham przemyślał słowa Arthura, cmoknął tryumfalnie zyskując ostatecznie pewność, że jego niechęć do podpinania się do walizki przez interfejs neuralny była jak najbardziej uzasadniona.

- Co by tam nie było w środku, to muszą być bardzo ważne rzeczy – oznajmił mentorskim tonem medyk – Oczywiste, że nie da się ot tak tam włamać, od początku to wiedziałem. Trzeba to będzie zrobić ręcznie, młotkiem i dłutem. Masz narzędzia?

- Oszywiste – prychnął Lee otwierając inną szufladę i wyciągając z niej niewielką wiertarkę oraz przewód zakończony miniaturową kamerką – Najpierf szobaszę, co jest w szrodku.

Simba czarnego znowu pisnęła, na jej wyświetlaczu pojawiła się kolejna wiadomość.

- Luff się zdecydował – oznajmił Dick, chociaż wiedział, że ksywa znajomka nic Arthurowi nie mówi – Weźmie pięćset pudełek po trzydzieści pięć centów.

Skupiony na neseserze Lee włączył wiertarkę, zaczął wiercić obudowę walizki w zamiarze poczynienia w niej dziury umożliwiającej wpuszczenie do środka kamerki.

Przerwał po kilkunastu sekundach, kiedy wiertło zagłębiło się w obudowę, wyjął je i poświecił do środka miniaturową latareczką. Metalowa rama na jego twarzy ogromnie utrudniała rozpoznawanie mimiki, ale Dick mógłby przysiąc, że Arthur bardzo się zdziwił.

- Tu nema szrodka – powiedział ostrożnym tonem Gearhead.

- Jak to nie ma środka? – Dickens odłożył Simbę na kolano, pochylił się do przodu w fotelu – Co to znaczy?

- Sze to jest lita szałoszc – odparł Lee – Myszle, że to wsysztko jest zalane szyntetysną szyficą. Fypełnene o parametrach metahu. Mohę wiersić na fylot, ale jak pszejdzie pszes dyski, dane jepną.
 
Ketharian jest offline  
Stary 14-06-2020, 22:48   #274
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Baza w Northside, 4 listopada 2021, 18:38

Po spotkaniu z dziewczynami Abi tak się nabuzował, tym bardziej ubzdurawszy sobie, że wieczorem spotka się z Pinkey, a znając jej temperament i libido, wszystko wskazywało na sex. Do tego Burasuka wypychająca policzek językiem, czuł napięcie w obcisłych skórzanych gaciach nawet jak urabiał Luffa. Tamten musiał to spostrzec i wszystko było Dickowi jedno co pomyślał, ale wkręcił się w kefir. Negr nie miał najmniejszych wyrzutów sumienia oszukując w ten sposób kreatora. Pomyślał nawet, że to pewnikiem stały element budowy mód. Wszystko jedno co sprzedajesz, byle robić to dobrze.

Żeby się rozładować wziął rower, a wróciwszy na chatę zaczął się pdociągać, pompować, aż poczuł, że jądra gotują mu się w skórzanych spodniach. Zaniepokojony kondycją plemników wziął zimny prysznic i już tylko w luźnych białych slipach i szlafroku zasiadł w plastikowym, mile wyginającym się fotelu adorując świat za pośrednictwem Simby. Ukradkiem zerkał w stronę Lee, żeby mieć młodego majstrującego przy kompie na oku.

Kefirowe trendy szły dobrze, nie tak jak spodziewał się, kiedy wygłaszał w kontenerze Kena swą strategię sprzedaży, ale biorąc od uwagę zupełnie nowe dla grupy środowisko, trend i osobista reklama zadziałały zadziwiająco skutecznie. Abraham zastanawiał się nawet przez chwilę, czy nie zająć się reklamą na szerszą skalę, ale Arthurowe rewelacje wynikające z analizy komputera kazały wrócić do tam i wtedy.

- Jak cholera zalali? - łamał sobie głowę ripperdock - A chłodzenie? - zmarszczył czoło, kształtując na nim kilka grubych bruzd. - A pierdolę, czyli nie ma jak tylko przez łącze. A tam diabeł smaży. Nosa miałem żeby nie wpinać tego do łba na sztywno, ale Oomy by nie wysmażyło. Ponoć złego diabli nie bioro. - wyszczerzył się, żeby rozładować atmosferę, bo przeczuwał, że będzie z tym srebrnym pudełkiem jeszcze trochę zachodu, a nie chciałby zaprzepaścić nadchodzącej randki z dziewczyną.

- Znasz ty kogo Lee, kto miałby tyle jaj, żeby spróbować? Bo jak Vadim nic nie wymyśli to możemy uderzyć do gości od działka, albo wejść w układ z Lao. Właśnie, a co oni się tak opierdalają z Sidem. Tyle czasu? Pewnie poszli na dziwki. - nagle się zerwał i pobiegł do swej celi, wrócił uspokojony po chwili - Kurwa, pomyślałem, że zabrali mi sort, ale kutas ze mnie. Sort jest na miejscu. Zafurasz młody? To ci akurat nie zaszkodzi.

GearHead wiedział, że towar Dicka to prawdziwy zajob. Ociekał żywicą tak, że ciężko było palić, do tego odmiana psionic należała do hybrydowych gatunków i oprócz THC, CDB, roślina posiadała niewielkie ilości koki. Negr zabrał się za kręcenie jońta.

- Słuchaj, mi pasuje jutro spotkać się z Lao. Mam dzisiaj rankę. Vadim ma rację, nie możemy przybiegać na każde wezwanie w podskokach, bo przestanie nas szanować. Zauważ, że jak trzeba było pozszywać pociętego kuzynka, posunięto się do podstępu i powiedzieli, że ranny jest sam staruch. Widocznie teraz się tak nie pali. Jak nie mamy opcji z komputerem to spróbuj podziałać z nabiałem. Idzie dobrze, mam pierwsze zamówienia.

Z gotowym, rozszerzającym się w stożek skrętem, prędko manipulował Simbą, animując mały wycinek wszechświata. Pięćset pudełek kefiru, to było 125 litrów, za każdy dolar czterdzieści, co, jak policzył na kalkulatorze dawało 175$. Dobrze wróżyło na początek. Dick już organizował sieć dystrybucji, za pomocą automatycznych pojazdów przewozowych, wpłacił nawet zaliczkę na pakiet. Wysłał instrukcje do Kena i zażądał, żeby tamten był cały czas na stand by'u. Wiedział, że z niektórymi klientami będzie się musiał i tak spotkać osobiście, a nawet chciał, by utrwalić kontakt, ale takie spotkania mogły zaczekać.

Popatrzył jeszcze raz na Lee i upewniwszy się, że wszystko gra, wpiął się na sztywno. Zamieniał jedynki i zera na zera na koncie grupy. Lajkował, komentował, konwertował. W końcu znudzony nabiałem zmienił destynację zainteresowań i usiadł na wirtualnym kwiecie Orbital Air. Zaczerpnął nektaru. Czarny truteń na łące pełnej słodkości. Poczuł się jak: Trzmielowi ofiarowano nektar, lub trzmielicy wiano.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 14-06-2020 o 22:57.
Nanatar jest offline  
Stary 19-06-2020, 12:56   #275
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
(proto post - zostanie uzupełniony o multimedia i stylistykę)

- No nic, to ja się zmywam i idę szukać igły w stogu gówna - rzucił na odchodne Vadim i wyszedł na parking. Stanął jak wryty nie widząc swojej bryki, po czym palnął się w czoło i ruszył w kierunku przystanku autobusowego.
Krótka podróż głównymi ulicami Northside dała mu kilka chwil na nostalgiczne myśli. W zamyśleniu wpatrzony w szybę, z rozrzewnieniem przypominał sobie pierwszą szabrę, pierwszą ustawkę z gangiem Mohamedów (oj ależ oni byli uparci, jeden z nich w trakcie bitki stracił oko i jak gdyby nigdy nic dalej się naparzał!), a tam pod tym szkieletem kopuły stracił dziewictwo z panią Lawrence, z zawodu nauczycielką, która to miała słabość do zbyt młodych chłopców. Ojciec zamiast robić aferę, to był nawet dumny gdy się o tym dowiedział. Co innego matka - zrobiła niemałą inbę, ale mało kto przejął się problemami ruskich imigrantów.
Podróż komunikacją miejską minęła szybko jak mignęło Vadimowi dzieciństwo.
Jego oczom ukazało się miejsce docelowe wyprawy - klub "Gharial", którego logo w postaci jaskrawozielonego neonu sylwetki najdłuższego przedstawiciela krokodyli, jasno wskazywała znaczenie nazwy. "Gharial" mieścił się pod szeroką kopułą geodezyjną, która kiedyś należała do mieszczącego się w tym miejscu Instytutu Badań Meteorologicznych i Sejsmologicznych, nim ten zapadł się w skutek kataklizmu. Co było niezłą ironią, bo badacze tej placówki dobrą dekadę kręcili gównoburzę o zbliżającym się niechybnie trzęsieniu ziemi w Northside, chcąc wymusić na władzach by przygotowali się odpowiednio na nieuniknione. Władze Northside jednak uznały, że "strachy na lachy" i taki tam naukowy bełkot. Gdy trzęsienie ziemi w końcu się odbyło, jego epicentrum znalazło się dokładnie w miejscu instytutu, który jako jedyny mocno ucierpiał w tym trzęsieniu i w sumie zawalił się, zabijając przy tym jedną trzecią personelu. Ironia losu na poziomie mistrzowskim. Ostatecznie nikt nie kwapił się do odbudowy, placówkę zamknięto i zapomniano o niej. Potencjał został odkryty przez ekscentrycznego inwestora - mającego koreańskie korzenie Jeong Wonga. To jest w ogóle niezły skurczybyk. Dorobił się na szemranych interesach przy odbudowie Seulu, potraktowanym atomówką od bratniego sąsiada. Szczególnie ponoć na dostarczaniu sprzętu medycznego, w tym m. in. respiratorów, strojów ochronnych i filtrów do masek. Gdy w końcu kilku dziennikarzy śledczych prześwietliło jego transakcje, błyskawicznie ulotnił się do USA i tam zyskał protekcję jednej z azjatyckich korporacji. Gdy go z niej wywalili, wciąż dysponował ogromnym majątkiem, który skrzętnie wyprał i zdywersyfikował. Jednym z jego gałęzi biznesowych były ekskluzywne kluby przypominające bardziej loże dla celebrytów. Vadim wiedział jednak, że pod podłogą luksusowych wnętrz kryło się prawdziwe przeznaczenie tych miejsc - kluby dla sieciarzy-dewiantów, cyber-zboczeńców i wirtualnych ćpunów.
Nie było też tajemnicą, że Jeong Weong trzymał sztamę z koreańskimi mafiami, a także pomagał w interesach chińskim triadom, organizując im spotkania i będąc neutralnym świadkiem delikatnych sojuszy między chińskimi klanami. Wszystko to dało się wyczytać w będącej efektem wieloletniego dziennikarskiego śledztwa książce pt. "Klejnot poza pałacem. Powiązania i interesy Jeong Weonga". Której podmiot nie tylko nie wypierał się, ale wręcz bezczelnie polecał i nie raz ktoś wrzucał fotkę w sieci z imiennym autografem na rewersie okładki wspomnianej publikacji. Jeong był ekscentrykiem, to było jasne i oczywiste, tym bardziej dla tych co go spotkali osobiście. Natomiast szansa, że zjawi się w takiej dziurze jak Northside była praktycznie zerowa, bo Jeong wolał bujać się i robić te swoje "eurodolarowe konfetti" (to było dokładnie to co znaczyło) w bardziej prestiżowych miejscach.
Vadim wziął głęboki oddech, zrobił krok do przodu, a wyglądające z pozoru hebanowe drzwi dyskretnie i przyjemnie dla ucha sycząc, otwarły się automatycznie. Bardzo ciekawa technologia, to musiał przyznać, syntetyczna powłoka przypominająca drewno i wpięta w zautomatyzowaną pneumatykę. Od razu widać, że klub nie żałuje kasy na wystrój. Ale drzwi to był tylko przedsmak. Nic nie przygotowało fiksera na to, co zobaczył wewnątrz. Przepiękne meble w stylu glamour, imitujący drewno luksusowy winyl pokrywający podłoże, pejzaże na ścianach, a ponadto ogromny złoty żyrandol, pozłacane lampy i tapety wysadzane drobinkami klejnotów, przez co ściany błyszczały w wielu kolorach. Na środku były też dwa stoły do black jacka, z przylegającymi do nich rynnami na szybką i stałą dostawę drinków i szotów. Całość tworzyła aranżację pełną splendoru i bogactwa, stojąc praktycznie tuż przed granicą kiczu i przerostu ego jej właściciela. I tylko jedna rzecz robiła szokowała jeszcze bardziej. Pomieszczenie to było absolutnie... puste. Pomimo, że leniwy jazz wypływał z poukrywanych dyskretnie głośników, tak nikt nie raczył się obecnie delektować pobytem w tym niezwykłym miejscu. Jedyną obecną osobą oprócz Vadima, był teraz gospodarz stojący za masywną ladą z wygrawerowanymi koreańskimi symbolami - tygrysami na tle hibiskusów. Poniekąd dla przypadkowego gościa ten stan rzeczy byłby co najmniej dziwny, ale Vadim wiedział w zasadzie czemu tak było. Gospodarz widząc Vadima, a raczej jego wątpliwą prezencję kogoś przy kasie, nie był zbyt zadowolony. Z pewnym niesmakiem, nie przerywając pucowania pustej szklanki, rzucił bez wahania:

- Nie tolerujemy tu obdartusów, wynocha stąd, albo wezwę pana Lo, a on takich jak ty...
- Ej, hamuj się, bo ja tu w interesach przyszedłem - przerwał mu w połowie Vadim
- Nie robimy interesów z takim byle kim jak ty.
- Byle kim?! Byle kim?! Ha! No to patrz... Langusta na bananowcu!


Słysząc to gospodarz syknął i zacisnął mocno zęby. Jego usta wykrzywił grymas niezadowolenia. Vadim zaś uśmiechnął się pod nosem, bo wiedział że nie zostawił gospodarzowi wyboru. Słowa, które właśnie wypowiedział były bardzo trudnym do zdobycia, tygodniowym hasłem wstępu do poziomu niżej. Vadim znał pewne kameralne miejsce w dark2webie, w którym kilku pewnie prominentnych azjatów wymieniało się poglądami i ktoś podrzucał im akurat hasła do "Ghariala". Oczywiście było spore ryzyko, że to były hasła były fejkowe, lecz po reakcji barmana Vadim był już pewien, że trafił w dziesiątkę.



- No dobra, niech ci będzie. Jednak jak odwalisz jakiś numer, to nie wyjdziesz stąd tak samo jak wszedłeś. Proszę za mną


Gospodarz zaprowadził Vadima do niepozornego schowka na pudła z alkoholem. Przez moment myślał, że barman chce go wykiwać, ale gdy barman zamknął za sobą drzwi, zapaliły się ledowe lampki i odsłonił się panel z przyciskami, a schowek okazał się być po prostu zakamuflowaną windą. Którą zjechali oczywiście na dół.



- Jeśli jesteś kolejnym gapiem, to lepiej od razu szykuj się do wylotu. Nie pierwszy raz to przerabiamy, nie łudź się.

To mówiac gospodarz przepuścił Vadima w stronę ciemnego korytarza, który kończył się świetlistą bramą. A tuż za nią roztoczył się zupełnie inny świat, inny niż ten czysty, schludny i stylowy świat ponad sufitem. Inny niż ktokolwiek mógł sobie w wyobrażać w najbardziej ordynarnych marzeniach. Potężne stroboskopy i sztuczny dym o słodkawo-metalicznym posmaku, nieco ponura i tajemnicza muzyka elektroniczna o wypłaszczonych basach, a przy ścianach absolutny festiwal swobodnej degeneracji. Na skórzanych sofach wyginały się spocone ciała, ubrane w cybernetyczne kombinezony i kaski VR, ocierając się często w trójkątach czy czworokątach o siebie, zapewniały sobie mieszankę fizycznych bodźców i wirtualnych marzeń. Na szklanych stolikach często widniały kolorowe strzykawki i odpowiadające im kolorystycznie pojemniczki. Kilka metrów dalej odrutowane hostessy bawiły się z goścmi w niewielkim basenie z fioletowym żelem, a wokół nich latały migające mini-drony smagające ich pół-nagie ciała delikatnymi wstrząsami elektrycznymi, które wywoływały jęki i spazmy. Na środku stała wielka figura woskowa przedstawiająca sylwetkę masywnego homunkulusa o hemafrodycznych cechach – miał kobiece piersi, dwa fallusy, kobiece narządy rodne w miejscu anusa, wyjątkowo damskie rysy twarzy, oraz kontrastujące z nimi muskularne ramiona i uda. Na oczach miał okulary VR, a ktoś w plecy powbijał my autentyczne strzykawki. Za statuą były szczelnie zamknięte automaty do seksualnych symulacji najbardziej chorych i niedozwolonych dewiacji, przy których standardowa terminologia parafilii z ICD była co najwyżej poziomem "beginner". Była też sporych rozmiarów scena taneczna, gdzie było najwięcej ludzi. Były także prywatne loże, skryte za zamazanymi mozaiką pleksowymi parawanami, a na samym krańcu sali dopiero majaczył bar, za którym jak w ukropie uwijało się co najmniej kilku barmanów. Istotne, że każdy członek personelu nosił maski przypominające te noszone przez doktorów zarazy (tylko z pewnym cybernetycznym sznytem). To co ich odróżniało to kolor szklanych oczu – barmani mieli błękitny, obsługa gości zielony, a ochroniarze zerkali na otoczenie agresywnie świecącym szkarłatem. Byli też masywnie zbudowani i niejeden pewnie miał wszczepione czipy adrenaliny czy supresji bólu. Vadim wiedział, że to właśnie wzroku tych gości musiał unikać jak najdłużej. Oprócz awanturników, ochrona miała za cel wypatrywać gołodupców i bumelantów, którzy przyszli tu pobawić się na "krzywy ryj". Vadim z kolei nie przyszedł tu trwonić ciężko zarobionej kasy, lecz możliwie odszukać namiar na kliniki ciał w szarej strefie Northside. Nie marnując czasu, zamówił najtańszego drinka i zaczął rozpytywać się o jakiś namiar, pokazując zainteresowanym zdjęcie rozwalonej twarzy Gearheada jako ofiary, która miała lada moment umrzeć i chodzi o to, by znaleźć mu dobre ciało zastępcze.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 19-06-2020 o 13:00.
Rebirth jest offline  
Stary 19-06-2020, 22:49   #276
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Mieszkanie Paczki Northside, 4 listopada 2021, 18:40

GearHead porządnie się zestresował sprawdzaniem kompa wbudowany w nadgarstek monitorek wskazywał ciśnienie w okolicach 75 uderzeń na minutę, więc Lee z wielką chęcią przyjął skręta od kumpla skinięciem głowy dając do zrozumienia, że ma do niego pełne zaufanie.

Dopiero po trzech buchach z trzymaniem dymu w płucach uspokoił się na tyle żeby przeidealizować pytania czarnego w głowie mu trochę szumiało, co utrudniało skupienie, ale nie była to pierwszyzna dla Arthura, więc potrafił działać pod wpływem. Zanim Abi zdążył się ponownie wpiąć Azjata sięgnął po komórkę na migi dając znać, że ma coś do powiedzenia:

- Nie cierpię tego mojego sepleniastego głosu tak będzie wygodniej. Chłodzenie pewnie załatwia substancja jakaś chemiczna mieszanka zapewniająca odpowiednią temperaturę. Zrobili to żeby nikt nie mógł rozłożyć komputerka i czytać dyski omijając zabezpieczenia tak jak planowałem, z twojego pomysłu ze sprzedawania to na Grzmoty też raczej nic nie będzie jednej puszki by nam nie dali za szmelc jaki się z tego zrobi po rozmontowaniu - Odpowiedział urywanymi zdaniami rozlegającymi się robotycznym głosem ze Smartfon na wątpliwości kolegi.

- Masz racje, co do Lao cholernie się go boję, ale nie możemy biegać na każde zawołanie jak pieski bo wrzucą nas do kotła - Dredziarz roześmiał się z własnego rasistowskiego dowcipu który prześladował go od szkoły podstawowej ale za chwile skrzywił się z bólu bo za mocno wykrzywił pokiereszowane usta w uśmiechu.

- Co do znajomości nie chciałem angażować w to mojej laski, ale to w sumie seksistowskie. Nie wiem czy ona jest wystarczająco dobra i wolałbym żeby się w to nie wpinała, ale jestem, na 100% że ja tu więcej nie zdziałam a ona nie wybaczyłaby mi jakbym jej nie zaczepił w tej sprawie. Sekta, do której należy opiera się na walce z Korpami za pomocą skradzionej im technologii spróbuje poprosić ją o jakiś kontakt może nawet zaproszę tutaj? Chociaż wolę żeby mnie nie oglądała w tym stanie zobaczę, co uda się załatwić. Pisał już ktoś do Kena żeby włożył do lodówki te kefiry? W sumie mogę to zrobić - Poinformował syntezator mowy.

Lee odłożył na chwilę Smartfon złożył dłonie w namiot i pstryknął przeciążonymi stawami palców następnie wrócił do smarowania wiadomości w socjalach:

Cytat:
Hejka Chip! Dobre wieści twoje wysiłki przyniosły efekty kefir zaczął schodzić niedługo zacznie spływać kasa dostaniesz zapłatę za swój wkład kochanie. Muszę ci o czymś powiedzieć nie chciałem ci zawracać pięknego tyłka opiętego w zielony latex ale po tym jak sam sprawdziłem okazało się że to za wysokie progi na moje nogi... Trafił w moje ręce craftowy bimber chyba jakiś korposzczury pędzą w piwnicach swoich wieżowców bo etykieta nietypowa. Prawdziwy mózgotrzep już od samego zapachu zrobiłem się pijany, nie obraź się ale nie wiem czy nie jest dla ciebie za mocny do tego ma jakiegoś domowego laka zamiast korka jak się otworzy to już się nie zamknie ale pomyślałem że mogłabyś zrobić domówkę i zaprosić swoich braci i siostry z tego Mystic Neo Buddah jakby tak rozcieńczyć ten bimberek na grupowo to moglibyście mieć fajne efekty nawet ten wasz mityczny Chad Lee byłby pod wrażeniem tej mocy!
Musiał używać ich prywatnego kodu żeby oszukać automaty wykrywające automatycznie podejrzane treści. To, że alkohole i imprezy to hasła na sprzęt oraz zbiorowisko Sieciarzy mieli już ustalone podobnie jak mózgotrzepność, jako przenośnie na systemy ochronne palące mózgownice wpiętych i narzędzia. Z resztą musiał szyć nie można było mieć zbyt dokładnego kodu, bo algorytmy uczące się i nawet pośledniejsze SI wyłapywały tego typu rzeczy, choć komunikacja dotycząca imprez ma raczej niski priorytet w innym wypadku serwery policyjno - korporacyjne by się przeciążyły.

Haczyk został zarzucony, jeżeli Overdrive będzie zainteresowana uruchomi jakieś prywatny bezpieczny kanał w Deep Web gdzie będzie mógł jej wszystko wyjaśnić wprost.

Napisał też do Keva:

Cytat:
Dobre wieści Kefir zaczął schodzić! Znajdź jakąś chłodnie i zamelinuj go tam Matka Abrahama zbadała i mówi że wytrzyma dłużej niż 3 dni jak się schłodzi jutro mamy umówione spotkanie na sprzedaż większej partii.
Po spełnieniu tych obowiązków miał ochotę popalić skręta i iść w kimę, ale spojrzał na wpiętego w Simbę Negra i aż się wzdrygnął. Co innego wziąć, wypalić czy golnąć coś na ból czy nerwy a co innego ucieczka od rzeczywistości i tak miał z nią za luźny kontakt przez obciążenia genetyczne, jeżeli zacznie od niej uciekać to może skończyć jak swój Brat Bestia.

Ponownie się wzdrygnął, bo dragi wchodzące w skład skręta trochę podkręciły mu emocje żeby czymś się zająć wyciągnął narzędzia do grawerunku penisisastego, Dailguna który do niego wrócił oraz spluwę znajomka Sida, o którym Abraham mu opowiedział, gdy wyjaśniał mu, co przespał.

22 Zeppa byłaby dobrym zastępstwem dla jego wychuchanego Streetmastera zgniecionego w walce. Żałował, że nie wsadził Rogerowi ułomka spluwy w oko, ale nie chciał go zabijać zresztą dziad pewnie i tak miał wklejone do oczu jakieś soczewki przeciw takiemu atakowi... Odrzucając myśl o Robokorpie rozłożył narzędzia na stole.

22 to malutki kaliber niektórzy mówią, że wręcz babski, ale Arthur uznał, że śmiesznym dysonansem poznawczym będzie przyozdobienie narzędzia mordu Neo - hippisa w kwiatki i pacyfy. Ze względu na mały rozmiar spluwy nie miał zbyt dużo przestrzeni, aby rozwinąć artystyczne skrzydła zależnie od tego jak mu ręka pójdzie spróbuje zrobić jeden kwiat lotosu z pacyfą w środku a jeżeli łapa mu się będzie trząść to po prostu naskrobie kwiatków z kółeczek i pacyfki jak dzieciak w podstawówce "ozdabiający " ściany w kiblu albo ławki.

Dailungiem się brzydził, ale ostatnie doświadczenia nauczyły go, że warto mieć jakąś broń w zapasie nawet, jeżeli jest do kitu. Nie chciał jednak chodzić z chujową bronią przyozdobioną chujem, bo to tylko by dolewało oliwy do ognia plotek o Azjatyckim kompleksie małego członka, więc spróbował powtórzyć wzory geometryczne z poprzednich spluw.

Dłubał sobie spokojnie słuchając muzyki w oczekiwaniu odpowiedzi na wysłane wiadomości.
 
Brilchan jest offline  
Stary 24-06-2020, 16:47   #277
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Niepubliczna część “Ghariala”, 4 listopada 2021, 21:20

Głośna muzyka bardzo utrudniała rozmowę ludziom pozbawionym wspomagania słuchowego, toteż Żyła potrzebował dłuższej chwili, aby znaleźć w tłumie gości osoby mogące posiadać potrzebne mu informacje i chcące zarazem stracić chwilę na wysłuchanie wykrzykiwanych w muzycznym harmiderze pytań. Sączył trzeciego z kolei drinka, kiedy jego wzrok padł na parę ubranych w ciasne lateksy młodych ludzi, których rysy twarzy wydały mu się znajome.

- Danu? – rzucił podniesionym głosem do ucha młodego mężczyzny, kiedy ten mijał bar – Grigori Danu? To ty? Kupę czasu się nie widzieliśmy!

Słynący z upodobania do seksualnych eksperymentów rumuński emigrant uśmiechnął się szeroko na widok znajomej twarzy, pociągnął za ramię dziewczynę, której głowa dosłownie uginała się pod ciężarem niezliczonych kolczyków wszelkiego rodzaju i rozmiaru, wbitych w skórę na czole, policzkach, w nosie, wargach i na podbródku.

- Vadim, stary byku, poznaj Leticię – krzyknął Danu próbując przebić się przez klubowy zgiełk. Towarzysząca mu dziewczyna spojrzała na Żyłę zamglonym spojrzeniem, wystawiła mu na powitanie rozcięty na dwie połowy język wijący się wokół wbitego w swój środek masywnego ćwieka.

- Mam sprawę! – Vadim uniósł rękę przywołując do siebie jedną z kelnerek, przysunął się bliżej dawno nie widzianego znajomka – Masz ciągle kontakty na rynku medycznych rekonstrukcji? Tych bez finansowania z ubezpieczenia?

- Dorabiam w paru klinikach – odpowiedział Grigori wybierając jednocześnie z holograficznej listy napojów drinki dla siebie i Leticii – Na boku też, jakbyś szukał czegoś taniego. A co potrzebujesz? Chcesz sobie coś zmodyfikować?

Przez twarz Rumuna przemknął porozumiewawczy uśmiech, kryjący w sobie najpewniej jakiś erotyczny podtekst. Wyraz wesołości zniknął z oblicza Danu na widok zdjęcia wyświetlonego na ekranie smartfona Żyły.

- Mój kumpel, w krytycznym stanie – wyjaśnił Vadim podsuwając zdjęcie tak blisko wyraźnie zafascynowanego widokiem obrażeń Rumuna – Małe szanse, żeby się wywinął, dlatego szukam dla niego zastępczego ciała.

- Stary, wybacz, ale chyba cię nie stać – Dani wziął do ręki telefon fiksera, powiększył fotografię czubkami kciuka i palca wskazującego – Pełne ciało zastępcze kosztuje kupę kasy, do tego dochodzą koszty rekonwalescencji. Przeszczep poszczególnych organów czy kończyn to co innego, ale pełny przeszczep oznacza robotę dla neurochirurga najwyższej klasy. Oczywiście mówię o wrzucie w nowe mięso, bo cybernetyczny substytut to jeszcze coś innego. Jeśli naprawdę masz kasę na przeszczep mózgu do pełnego borga, musiałeś jebnąć dziesiątkę w Lotto Ciał. Wygrałeś?

- Nie, ale mam namiar na nisko oprocentowany kredyt – odpowiedział wymijającym tonem Vadim – Wiesz, kto coś takiego potrafi robić? W Night City?

- Jest parę klinik w mieście, ale to najwyższa półka, stary – Grigori spoważniał, potrząsnął w wyrazie powątpienia głową – Żaden szanujący się banki ci tego nie skredytuje, a ulicznych lichwiarzy nigdy nie spłacisz, ani w tym ani w następnym życiu... czekaj, ktoś do ciebie dzwoni.

Twarz Vadima nie zdradzała żadnych uczuć, ale jego myśli stężały, kiedy dojrzał na wyświetlaczu nazwę przypisaną do cyfrowej wizytówki numeru, z którego dzwoniono.

Dzwonił pan von Uber.
 
Ketharian jest offline  
Stary 24-06-2020, 23:41   #278
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Virtualna Podróż

Mieszkanie Paczki Northside, 4 listopada 2021, 18:40

Choć czarny, to oderwany od otaczających go bodźców Dick stał się jakby szary. Kompletnie wyślepiony, zanurzony w virtualnej rzeczywistości jak podwodny atomowy okręt Kov-Zon-Kuna ukrywający się pod powierzchnią, przed U.S Navi, Abraham przemierzał zupełnie inne uniwersum niż to, w którym trwał pracujący nieopodal Lee. Mówiono o nim podświat, ale prawdziwsze byłoby określenie postświat, nowa odsłona prawdy. Preludium do rzeczywistości, która miała dopiero nastąpić, nadchodziła nieunikniona, wbrew zapewnieniom polityków, wbrew trwaniu tradycjonalistów. Świat krótkiego wpięcia, wiele, wiele rozleglejszy od starej zmęczonej eksploatacją Terry. Wciąż sam się nadbudowywał, bez kosztownych i mało skutecznych kosmicznych lotów, lub choćby nieco mniej kosztownej eksploracji Antarktydy. Świat Virtualny zdawał się nie zmierzony, przyjazny, prawdziwie bajeczny.

Lądując na płatku kwiatu Orbital Air, który okazał sie w prawdzie lądowiskiem, Dick wykupił avatara. Wersja testowa, niby minimum, a zawsze coś dodatkowo. Małe wytrychy, skryte dla zachęty w darmowym sofcie. Pozostawił sobie minimum, by przedostać się na pręcik informacji, resztę zamienił na niewielkie pole virtu. Własne kilka mega, na arsenale Orbital. Skoczył, faktycznie niewiele brakowało i nie dotarł by pręcika, choć niby matematyka i wszystko obliczone. Uczepiony szczytu, gładził końcówkę wybierając opcje czytania danych: Orbitali Air, fuzje, akcje, status prawny, zarząd. Zjechał po pręciku jak strażak po rurze w remizie, jednocześnie czytając zadane informacje. Kiedy wylądował w kielichu, wartość nabytych pól już poszybowała kilkadziesiąt krotnie. Firma zyskiwała. Ripperdock nie posiadał ni softu, ni wiedzy, by ogarnąć to ekonomiczne zjawisko, fakt pozostawał niezmienny, że zalogowawszy się na ich zewnętrzne serwery prędko zyskał własny virtualny portfel. Akcje Orbital Air szybowały w górę.

Nic w syntetyzowanych informacjach nie wskazywało, by niedawne wydarzenia miały na ów trend jakikolwiek wpływ, ale Abraham miał wrażenie, że coś mu umyka. Chciał wykupić rozszerzoną wersję behavioru virtu, ale zabrakło mu kredytów.

Napił się nektaru, co od razu przeniosło go na oczekiwane portale społecznościowe, przez chwilę jeszcze w aureoli siły korporacji, virtualnego księstwa, spłynął kefirowymi inspiracjami, skąpany w splendorze pochlebstw i polubień, zapominał się i puchł. Kiedy spuchł, uderzył o mur hejtu. Nawykły do rugania pyskował brawurowo.


Dick wyglądał nędznie, leciało mu z nosa i z ust, tam i tam strużka flegmy. Ręce drgały konwulsyjnie, puls niebezpiecznie przyspieszał.

Negr używając kombinacji znaków, słów, postprogramów, posiadanych na Simbie kodów, holo-memów, odpierał zmasowane ataki stworzonego frontu anty-kefirowców. Nagle zyskał sojuszników, frakcja anty-antykefirowców. Wkrótce żyło już własnym życiem, a twórca opuścił arenę.

Przeskoczył na doniesienia informacyjne, chwilę załapał i poszukał oszołomów Gearheada. Wpadł na mur, zbyt wprost, by go atakować. Odszukał Arthiego, wciąż wyślepiony zadzwonił do niego.


No myślę, że Dick zrobił własną domenę, której wartość rośnie.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 24-06-2020 o 23:47.
Nanatar jest offline  
Stary 28-06-2020, 17:35   #279
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Baza w Northside, 4 listopada 2021, 21:25

Robota szła Gearheadowi upiornie wolno, a na dodatek wysiłek wkładany w powolne zdobienie rewolweru Zeppa wydawał się iść na marne. Potężna dawka wtłoczonych w żyły środków przeciwbólowych otępiała zmysły młodego Azjaty, ustawicznie go dekoncentrowała, a przede wszystkim nie ekranowała całkowicie paroksyzmów bólu szarpiących nieregularnie układ nerwowy technika.

Ryte w okładzinach broni linie wiły się wbrew zamierzeniom Arthura niczym obdarzone własnym życiem, na przekór mężczyźnie przybierając zupełnie inne kształty. Nie były przy tym jedynym odstępstwem od impulsów słanych jego siłą woli - opuchnięty pokaleczony język Lee również wydawał się żyć własnym życiem, co chwila uparcie sondując od środka wstawione w szczękę nowe zęby, badając je natrętnie w jakimś pierwotnym odruchu, nad którym Gearhead nie potrafił zapanować.

Smartfon Arthura odzywał się co kilkanaście sekund monitorując przepływ wiadomości przez grupy chatowe założone przez technika dla jego zaangażowanych w kefirowe transakcje znajomych - ale częstotliwość przychodzących na jego telefon wiadomości w niczym się nie umywała do niemilknącego nawet na chwilę Simby Dicka.

Na co dzień rzadko korzystający z edytorów domen sieciowych, tym razem Abraham wspiął się na wyżyny swych możliwości tworząc dedykowaną witrynę za pomocą najprostszych dostępnych w necie narzędzi i mimo to budując stronę, na której dzięki odpowiednim tagom natychmiast rozgorzała podekscytowana aktywność zwolenników i przeciwników naturalnego kefiru z importu.

Czarnoskóry medyk zerkał od czasu do czasu w stronę ślęczącego nad aparatem do grawerką ziomka, obserwując jego ruchy w ramach rutynowej kontroli po było nie było skomplikowanym zabiegu chirurgicznym. Zadowolony z tych oględzin, Dickens pracował na własnym smartfonie przemierzając Sieć w poszukiwaniu dodatkowych rynków zbytu na egzotyczny towar Kena.

Przerwało mu połączenie od Vadima, które odebrał ze zwyczajowym dla siebie rozdrażnieniem, nie lubił bowiem sytuacji, kiedy ktoś wyrywał go ze stanu maksymalnego skupienia. Słuchał przez dłuższą chwilę i - co natychmiast zwróciło uwagę Gearheada - mie przerywał przedmówcy.

Jego smoliste oblicze zaczęło w zamian szarzec, jakby cała krew odpłynęła z twarzy skamieniałego w bezruchu ripperdoca. Spojrzenie Dicka pobiegło w stronę Arthura, zatrzymało się na oszpeconej przez niego trzydziestce ósemce.

- Ja pierdolę - powiedział w końcu negr - Ja pierdolę. Tak, przekażę mu. Oddzwonię za chwilę, muszę pomyśleć.

Kiedy tylko Dick się rozłączył, głos odzyskał syntetyzator w telefonie Gearheada.

- Co się stało? - zapytał przestraszony Arthur - To wcale tak źle nie wygląda, naprawdę! Ale skąd on się w ogóle dowiedział, że mi aparat ujechał?!

- Von Uber do niego zadzwonił - odpowiedział wciąż poszarzały po gębie Dickens - Ja pierdolę, ale masakra!
 
Ketharian jest offline  
Stary 30-06-2020, 20:45   #280
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Vadim sączył spokojnie drinka, myśląc kogo by tu zagadać, a tak przy okazji to chciał po prostu przez moment zwyczajnie odpocząć i zebrać myśli. Niestety, rzeczywistość ciągle mu w tym uparcie zdawała się przeszkadzać, tym razem serwując mu połączenie przychodzące. I to nie od byle kogo!

- Proszę, proszę. Zwęszyłaś trop, dobra sunia - rzekł oczywiście do siebie, po czym odebrał.

- Witam doktorze. Wybacz za ten dodatkowy fajerwerk u twojego irola. Nie sądzisz po tych latach bujania się tą bryką z moim starym, należało się jej coś od życia. Ale jak co, to mogę ci jakąś małą fuchę odwalić za te turbo. Tylko może nie teraz bo mam trochę na łbie, ok?

Odpowiedź vanUbera była czymś w rodzaju dzikiej furii przechodzącej w jadowity syk:

- Co ty pierdolisz? Jaki fajerwerk? To twoja robota, ty szczurze?! Wystawiłeś mnie, a teraz chcesz się wykupić? Pojebało cię? Chłopaki Crocketta ci nie odpuszczą, ja zresztą też. Krew za krew, ty zjebany popaprańcu!

Tyle krzyku i głupie turbo? Czyżby van Uber liczył drobniaki w kieszeniach? Faktycznie, sytuacja w Northisde ostatnio nie była zbyt stabilna, ale też stocznia nie zdawała się biedować. Coś tu nie grało. Dopiero teraz Vadim zrozumiał, że to nie chodzi o głupi numer z modyfikacją. Alkohol wyparował z niego szybciej niż woda w Arizonie podczas corocznego kryzysu cieplarnianego. Zresztą Żyła nagle odniósł dziwne wrażenie, że chyba klimatyzacja przestała działać, dziwnie bowiem mu się zrobiło gorąco.

- Hola! Nie wiem o czym do mnie mówisz. Słyszę cię drugi raz w życiu. Oddałem auto do naprawy. Chciałem by Crockett dorzucił modyfikację. UAZ ma być gotowy na jutro. Gdzie tu krew od razu?

U Ganza nastąpiła rwraz nagła zmiana tonu na lodowate opanowanie, acz z wciąż wyczuwalną wściekłoścoą w tle.

- Godzinę temu ktoś załatwił Crocketta i trzech jego chłopaków. W zamkniętym warsztacie i tak sprawnie, że na ulicy nikt niczego nie zauważył. Ktoś zadał sobie bardzo dużo trudu, żeby przestawić twoje auto pod hydrauliczną prasę, a potem zgnieść ten jebany wóz razem z Samuelem w środku!!! Jego ludzie podobno wyglądali tak jakby po nich walec przejechał! A pół godziny temu ktoś do mnie zadzwonił, żeby zapytać o jakiś jebany neseser! Wiesz coś o tym?!

Ciało Vadima drżało. Drżało mimowolnie. Przez jego mózg przeleciał właśnie na wylot lodowaty kolec. Jak się mówi nie mając choćby kropelki śliny w ustach? Bo teraz fikser właśnie musiał coś odpowiedzieć. Cokolwiek teraz odpowie, zdecyduje o jego życiu. Dawno nie czuł takiego koktajlu emocji, z jednej strony ostry wkurw, z drugiej totalne przerażenie. W takich momentach człowiek odczuwa w pewnym sensie efekt dylatacji czasu. W rzeczywistości czas nie wszędzie płynie jednakowo - tak głosiła nauka. Jednak w takich momentach czas spowalniał czysto subiektywnie, bowiem mózg odpalał właśnie myślowy akcelerator cząstek. Chaos. Prędkość. Poszukiwanie ścieżki. Impulsy neuronów. Jedna szansa. Jedna odpowiedź. Jedna. Jedna.

- Co kurwa?! Czekaj, wyjdę tylko na zewnątrz.

Tym prostym trikiem dał sobie jeszcze kilka chwil. Zgrywał zaskoczonego. A jakiego miał zgrywać? Przecież był zaskoczony. I wkurwiony. I szanował Van Ubera, Tak jakby.
Gdy wyszedł poza klub, miał w głowie przygotowaną odpowiedź. Musiał wykorzystać okazję, być może jedyną aby wejść w sojusz z kimś tak wpływowym.

- Że "Bestia"?! O ja pierdolę! Ktokolwiek to zrobił ma przejebane! Nie wiem jeszcze kto to, mam pewne przypuszczenia. Lecz skoro ktoś rozjebał twoich gości i MOJEGO ULUBIONEGO UAZA, jedyną zresztą pamiątką po ojcu, który cię szanował i kazał szanować, to znaczy że i mi i tobie należy się na nim zemsta. Nieważne czy to mój czy twój wróg był. Myślę, że powiniśmy się spotkać i omówić kilka kwestii...

- Spotkać się? Jaja sobie robisz? Nie będzie żadnych spotkań, dopóki się nie dowiem, o co tu do chuja chodzi? Wiesz, gdzie teraz jestem? W jecie do Tijuany! Przenoszę się w spokojniejsze miejsce do czasu wyjaśnienia tej sprawy, ale nie myśl, że ci odpuszczę, ty mały gnojku! Ty mnie w to wpierdoliłeś! Twoje problemy stały się moimi! Kazałem temu gościowi w telefonie spierdalać, ale on nie odpuści, nie po tym jak zmasakrował ekipę Crocketta! Będziesz musi-

Rozmowa została przerwana. Nie udało się ponownie jej nawiązać. Rusek westchnął ciężko i spojrzał w niebo, które w tym miejscu było nawet gwiaździste. Zastanowił się przez moment.
Tego się po van Uberze kompletnie nie spodziewał. Van Uber spierdalał właśnie z Northside na drugi koniec świata. Ojciec Vadima opowiadał wszak, że siedzący w swoim gabinecie doktor był zawsze stałym punktem tego miasta. Choćby grzmiało i trzęsło, Ganz czuł się na tyle pewnie, że popijał wtedy bourbona i przeglądał Business Suite Journal. Cokolwiek się stało, musiało na tyle nim wstrząsnąć, że zdobył się na taki ruch. Neseser musiał mieć swoją wartość i to cholernie wielką, skoro ktoś odważył się rozjebać ludzi van Ubera. Korporacje i władze miasta zwykły nie dotykać tego neutralnego i pożytecznego w swoim zakresie gruntu. Tym razem było inaczej. Ktokolwiek pożądał nesesera, był w stanie podpalić całe Northide, złamać ustalony porządek i zabić każdego kto stał na drodze. A Vadim na domiar złego, teraz przez swoją głupotę sprowadził kolejnych wrogów na głowy swoich towarzyszy. Ludzie Crocketta będą go szukać. A jak go znajdą, to zabiją wszystkich. Fikser zaczął myśleć, że to chyba pora aby odejść. Wyjechać z tego miasta i zacząć gdzieś życie od nowa. Z drugiej jednak strony - kurwa, co to za życie? Zresztą nie miałby siły złamać serca miłości swego życia. Wieprz, ty skurczybyku. Czemu musiałeś zostać z paczką?! Vadim westchnął cicho. Pstryknął palcami i pet wyleciał mu z dłoni. Ledwo tlący się ognik przeleciał może z metr, gasnąc jeszcze w powietrzu.

Smirnov wrócił do klubu. Miał tu jeszcze coś do zrobienia. Postanowił jednak wpierw zadzwonić do Abiego, by wyjaśnić mu sytuację. Co jak co, ale ekipie należała się prawda. Minie trochę czasu nim ludzie Crocketta ich wywęszą. Miał też nadzieję, że van Uber dowie się więcej w międzyczasie i sytuacja się wyklaruje. Albo spierdoli już totalnie. Gdy opowiedział już Abrahamowi co się właśnie odjebało, ruszył na poszukiwania tego po co tu przyszedł. Musiał wydębić nazwę od Grigirija i był teraz cholernie zmotywowany, choćby miał komuś odstrzelić dziś fiuta, albo głowę. Był zły. W końcu. A zły Vadim to kłopoty.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 30-06-2020 o 20:53.
Rebirth jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172