Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2020, 13:15   #17
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zajęli miejsca przy stojącym na uboczu stole, gdzie mogli swobodnie porozmawiać, a Traivyr zamówił dla wszystkich coś do picia.
- Fey - zaczął - to nie brzmi zbyt dobrze. Co o nich wiecie? - spytał.
- Ja wiem tylko tyle, że to małe stworzenia żyjące w naturze lub innym podobnym otoczeniu i mają specjalne zdolności, ale to wie chyba każdy, kto słyszał jakiekolwiek opowieści dziadków czy rodziców. - odpowiedziała Astrid. - Sama nigdy żadnego nie widziałam, a takich zimotkniętych to już w ogóle. Odnoszę jednak dziwne wrażenie, że to się wkrótce zmieni. - Uśmiechnęła się lekko. - Ojciec za to kiedyś opowiadał mi krótko o tych Wiedźmach z Irrisen i podobno to bezwzględne kobiety, które rządzą całą tą mroźną krainą. Niestety nic więcej nie wiem, bo nie dopytywałam, a ojciec nie chciał wiele opowiadać na ten temat. Jakby to była jakaś zakazana wiedza.
- O niektórych rzeczach nie lubi się opowiadać
- odparł Traivyr. - Nieprzyjemne wspomnienia lepiej zostawić daleko za sobą.
- Domyślam się, że tak właśnie zrobił. - odrzekła Traivyrowi.
- Hmm, nie pasuje mi w tej całej historii Irrisen - odpowiedział po chwili milczenia Akial. Siedział w milczeniu ze zmrużonymi oczami jakby spał. W zasadzie to w pewnym momencie chyba odpłynął gdy weszli z chłodnego dworu do ciepłego wnętrza. Uzmysłowił sobie jak bardzo jest zmęczony po podróży. Był na nogach od wczesnych godzin porannych, w drodze tuż po wschodzie słońca, które tutaj wschodziło dość wcześnie.
- Geografia to nie mój konik, ale Irrisen leży jakieś tysiące kilometrów stąd. Co takie zimnolubne istoty robiłyby tak daleko na południe w tak ciepłych klimatach? No, relatywnie ciepłych, bo jest tu całkiem chłodno w porównaniu do innych miejsc, gdzie bywałem. - uzupełnił swoje rozmyślania uśmiechem. - I jak by się tu dostały? - zastanawiał się na głos.
- Nie mam pojęcia i to rzeczywiście brzmi nieprawdopodobnie, ale skoro Yuln jest przekonany o tym, co widział i z czym walczył, to musi tak być - powiedziała Astrid. - Kto wie, może jak wybierzemy się do lasu, to uda nam się czegoś więcej na ten temat dowiedzieć, w końcu jeśli w Lesie Granicznym zapanowała zima, to coś lub ktoś musiał ją wywołać, prawda?
- Dla potężnego maga kilka tysięcy kilometrów to nie problem - stwierdził Traivyr. - Nikt z nas nie wie, jaką mocą dysponują Wiedźmy i co potrafią. Szczególnie jeśli działają wspólnie.
- Jeśli masz racje, to obawiam się, że czeka nas krótka i bolesna przygoda. - uśmiechnął się kotowaty. - No, chyba, że twoja magia może się z tym równać.
-No dobrze, - powiedział Akial gdy już ustalili co wiedzieli o potencjalnych przeciwnościach - To czym dysponujemy? Na co możemy liczyć jeśli chodzi o nasze możliwości? - popatrzył po pozostałych.
- Nie jestem wojowniczką, ale ojciec trochę mnie uczył, jak walczyć sejmitarem i krótką włócznią, więc jak przyjdzie co do czego, mogę też się przydać w tym zakresie - powiedziała Astrid. - Oprócz tego będę magicznym wsparciem, znam też czary lecznicze - zakończyła.
- Wspominałaś, że jesteś druidką, prawda? Nie możesz podpytać natury z czym się będziemy mierzyć? Zwierząt, albo no wiesz, lasu? - Akial spytał z zainteresowaniem.
- Mogę i zamierzam to zrobić, gdy tylko dotrzemy na miejsce - odpowiedziała Akialowi.
- A ty, Akialu, czym się zajmujesz? - spytał Traivyr.
Kotowaty spojrzał nieco figlarnie na Astrid, zaraz jednak spoważniał.
- Wszystkim i niczym tak naprawdę. Potrafię być zarówno duszą towarzystwa, jak i niewidzialnym myśliwym. Legendy krążą po Absalonie o naszej szajce, nikt jak my nie był w stanie dostać się do ukrytych komnat zaginionych zigguratów, ani świętować w znanych na cały chyba świat…. lokalach - uśmiechnął się przyjaźnie do ostatniego z piątki awanturników. - A ty, piórowłosy? -
- Wracając do poprzedniego pytania… Można powiedzieć, że znam się trochę na walce. Podkraść też się podkradnę jak trzeba. - Mihael dołączył do rozmowy.

A potem Draugdin wspomniał o saniach. Astrid od razu przypomniała sobie o swoich starych sankach. Co prawda - jej zdaniem - mogły nieco ucierpieć przez ostatnich parę lat, ale najważniejsze było to, że były. No i żeby miały wszystkie części.
- Odprowadzę cię i sprawdzę, co się da zrobić - powiedział Traivyr. - A rankiem dowiemy się, jak zimno było w lesie i zdecydujemy, czy zabieramy, sanie, czy osiołka czy jedno i drugie.
Chwilę później opuścili "Gronostaja", pozostawiając resztę kompanii w cieple i pod dachem.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-06-2020 o 10:18.
Kerm jest offline