15-06-2020, 10:52
|
#47 |
| Isabella była być może dała się zastraszyć Avodowi, a może uznała że jeśli wam teraz pomoże to nikt nie powie o jej “odstraszaniu” was małych gaików. Niemniej poprowadziła was na nie uprawianą łąkę. - Tam. - Pokazała palcem miejsce gdzie stała ławeczka. Wyciosana z drewna stoi w pewnym oddaleniu od kolejnego skupiska drzew. Strumień i Arvid zwrócili uwagę na ślady zaschniętej krwi na wysokiej trawie. Nie za dużo, na pewno nikt się z tutaj nie wykrwawił. Wolfgang i Agatha natomiast nie tyle zobaczyli co usłyszeli. Im bliżej drzew tym dźwięk był głośniejszy. Pszczoły. Brzęczenie latających pszczół. A także coś innego. Krzyk? Jęk bólu? Trudno było powiedzieć. Kalr schował się jak mały chłopiec za plecami zielarki a Isabella zaczęła rozglądać się nerwowo po okolicy. |
| |