Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-06-2020, 16:06   #124
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację

Do pogórza trafiły wieczorem. Stepy ustąpiły miejsca lasom i labiryntom wartkich strumieni, które spływały z gór. Trochę czasu zajęło znalezienie miejsca, przez które można było przedostać się w bród i w efekcie zmierzch zastał kobiety w rzadkim lesie.
- Miejscowi rzadko się tutaj zapuszczają. Twierdzą, że mają porozumienie z niziołkami ze wzgórz, więc możliwe, że nie ma tu żadnych patroli, które mogłyby nas przyłapać. Ale i tak wolę zachować ostrożność i nie palić ogniska. Masz jakiś namiot? Albo chociaż ciepły śpiwór? - zapytała czarnowłosa podczas zajmowania się końmi.
- Jest mi zawsze ciepło - pierścień ochrony przed pogodą był jednym z najcenniejszych zdobyczy dla roznegliżowanej dziewczyny. - Niestety ciebie mogłabym tylko rozgrzewać swoim ciałem. Mogę mieć nawet penisa jak chcesz.
- Co? - zdziwiła się w pierwszej chwili czarnowłosa, nim zrozumienie rozpogodziło jej twarz. - No tak, polimorfia - przygryzła na chwilę w zamyśleniu swoje pełne wargi. - Nie mogę powiedzieć, że mnie nie intrygujesz. Może nawet trochę pociągasz. Ale co, jak podczas igraszek napadną nas niziołki? Te tutejsze to nie są jowialne kurduple palące fajki - zastrzegła.
- Może zechcą się przyłączyć? - zasugerowała beztroska Leilena, która z problemami zwykle mierzyła się dopiero jak się rzeczywiście pojawiały. - Niestety nie znam zaklęć mogących zapewnić nam bezpieczne schronienie - przyznała ze smutkiem. Transmutacja była jednak jej ulubioną szkołą, więc miała nadzieję się takich nauczyć. Lub chociaż odpowiednio silnych iluzji, Selunarra musiała znać co najmniej kilka przydatnych w takich momentach zaklęć.
- Niepoprawna optymistka - rudowłosa bardziej usłyszała jej rozbawienie niż dostrzegła w coraz słabszym świetle. - Ja też nie mam takich zaklęć. A poza namiotem i śpiworem nic nie chroni mnie przed chłodem… więc może skorzystam z twojej propozycji - rzuciła jeszcze niezobowiązująco. Konie były już przywiązane, zabrała się więc za rozkładanie wspomnianego śpiwora.
- Nigdy nie potrzebowałam śpiworów i namiotów - Lei mogła się tylko przyglądać, nie miała własnego namiotu do rostawiania. - Jak mi wytłumaczysz to pomogę. W moim kraju prawie zawsze jest ciepło.
- Jeśli chcemy zachować choć trochę czujności, to lepiej będzie bez namiotu. W nocy chyba nie będzie padać - spojrzała w niebo, choć drzewa i tak zasłaniały jego większość. - Najbezpieczniej byłoby wartować, ale we dwie… skończy się tylko tym, że się nie wyśpimy.
- Zaryzykujemy - rudowłosa miała stanowczo bardzo optymistyczne podejście do życia. Kto by chciał zabijać dwie ładne kobiety? Może zgwałcić, ale ta myśl nie była dla niej zła. - Mam tylko nadzieję, że nie będziesz próbowała spać w tym całym stroju?
- Zakładam, że wolałabyś mnie nagą? - pochyliła się kusząco do przodu, eksponując dekolt.
- Więcej, chciałabym cię bardzo powoli rozbierać - zamruczała w odpowiedzi Leilena, wyciągając dłoń i odsuwając kilka czarnych kosmyków z twarzy Calipto.
- Ten tekst często u ciebie działa? - nie odsunęła się ani trochę. Zmrużyła jedynie swoje jasne, niebieskie oczy.
Lei zmrużyła też swoje, intensywnie się zastanawiając. Po czym po swojemu się uśmiechnęła.
- O ile dobrze pamiętam, to nigdy wcześniej tak do nikogo nie powiedziałam.
- Czyli jestem wyjątkowa? Bardzo romantycznie z twojej strony - mrugnęła figlarnie.
- Każdy jest wyjątkowy na swój sposób - rudowłosa nie należała do tych kłamiących i zwodzących, nie próbowała komuś wmawiać, że jest tą czy tym jedynym. Ona kochała wszystkich. Tych nielicznych bardziej. - Ciebie nie znam jeszcze dobrze, ale podoba mi się twój styl.
- Skórzany ubiór? Makijaż? Na pewno nie to, jak walczę, bo tego nie widziałaś - kobieta wodziła już zainteresowanym spojrzeniem po figurze nastolatki.
- Dość powiedzieć, że nie obracam się wśród takich osób jak ty - Lei nie odsunęła się, naruszając przestrzeń osobistą drugiej kobiety. - Czy walka i krew mogą być podniecające? - zapytała z erotycznym pomrukiem.
- Są. Bardzo. Kiedy walczysz, istnieje tylko tu i teraz. Nie ma przeszłości, przyszłości możesz nie dożyć. Serce bije jak oszalałe, w uszach szumi od krwi - Calipto wzięła głęboki oddech, co tylko uwydatniło jej biust. - To bardzo intensywne przeżycie. A ty? Co ciebie najbardziej podnieca?
- To trudne pytanie, bo podnieca mnie mnóstwo rzeczy - przyznała rudowłosa. - Perwersje. Pożądliwe spojrzenia na moim ciele. Brak kontroli. Uległość. W pewnych warunkach jej odwrotność. Niedawno zgwałcił mnie potwór, miałam wtedy potężny orgazm - wymieniała. - Ale chyba najbardziej podnieca mnie po prostu to, jak widzę jak działam na kogoś czy nawet coś, jak wzbudzam pożądanie tak trudne do wytrzymania, że po prostu musi mnie mieć.
- Czyli to jednak ja mam rozebrać ciebie? Bo wydaje mi się, że mówiłaś coś o rozbieraniu mnie - zachęciła.
- Lubię na początku być w ubraniu - zwierzyła się Lei, zbliżając swoją twarz do Calipto. - Podobała ci się kiedyś jakaś kobieta tak bardzo, że aż robiłaś się mokra, ale nigdy nie miałaś odwagi spróbować się do niej zbliżyć? - szepnęła i powoli przesunęła językiem po policzku czarnowłosej, dłońmi obejmując ją w talii.
- Chyba tylko Nessalina - przyznała. W pierwszym odruchu spięła się czując dotyk rudowłosej, ale szybko się zrelaksowała. Przechyliła nawet trochę głowę, by ułatwić Leilenie pieszczotę. - Ale to sukkub. One podniecają wszystkich.
- Nasza pani jest wyjątkowa. Podczas naszego pierwszego spotkania zamieniła się w moją mamę, abym mogła ją wylizać w takiej formie… - język rudowłosej przejechał aż do ucha i wsunął się w nie, wwiercił mocno. - Wolisz ostro czy delikatnie?
Szczupłe dłonie już rozpinały pas Calipto.
- Ostro - odpowiedziała po długiej pauzie, wciąż zadziwiana przez wyznania rudowłosej. - Wolę się pieprzyć zamiast kochać. Gdyby było na odwrót machałabym piórem zamiast mieczem - zapewniła. I jakby tymi słowami sama sobie przypomniała własne preferencje, bo nastolatka wreszcie poczuła na sobie jej ręce, mocno owijające się wokół jej pleców.
- Nie musisz się w niczym hamować. Mówiłaś, że krew cię podnieca? - Lei erotycznie zamruczała do jej ucha, w ten sposób komentując silne dłonie. - W innych okolicznościach oddałabym ci się na całą noc, ale musimy wypocząć przed jutrzejszym dniem. Będziesz musiała więc wybrać. Chcesz sprawdzić jak to jest naturalnie z kobietą? Mieć penisa? Może ja mam go mieć? A może obie, a ja będę słodkim chłopcem? - wymieniała. - Cokolwiek przyjdzie ci na myśl…
Wyjęła pasek ze spodni Calipto i zaczęła je rozwiązywać, już niecierpliwie.
- Phi - prychnęła. - Jesteś pierwszą parą cycków, które mam ochotę pomacać. Nie psuj mi nowych odkryć jakimiś kutasami - zaśmiała się, dłońmi wodząc coraz niżej i coraz szybciej, zmierzając do tyłeczka swojej nowej nowej towarzyszki. Sama zaczęła kręcić biodrami, co zdecydowanie ułatwiało zdjęcie z niej skórzanych portek.
- Mmmm, a jeszcze niedawno ktoś mówił, że to nudne - roześmiała się Lei, a potem nagle i niespodziewanie wgryzła się w szyję czarnowłosej. Calipto pod cieniutką sukienką czuła nagie nastoletnie pośladki, gdy jej własne spodnie, trochę niezdarnie ze względu na pozycję, były zsuwane z bioder.
- Auć! - syknęła czarnowłosa, bardziej ze zdziwienia niż z bólu. Trzeba jej jednak było przyznać, że nie odskoczyła, nie odsunęła się nawet. Tylko wbiła paznokcie w materiał dziewczęcej sukienki. - Teraz tobie przyszła ochota na krew?
- Nigdy nie próbowałam - zwierzyła się rudowłosa, odrywając od szyi. - Będziesz miała śliczny ślad.
Przerwała na chwilę tę namiętność na coś, co należało zrobić kiedy jedno z kochanków miało spodnie. I takie buty. Odsunęła się i zaczęła ściągać najpierw te drugie, nie odrywając przy tym spojrzenia od oczu czarnowłosej.
- Uwielbiam widok ludzi na kolanach - wyznała, opierając się o drzewo i ciągnąc nogę w przeciwnym kierunku. Nawet z taką pomocą nie było łatwo ich zzuć. Może i tak dopasowane podkreślały zgrabne nogi, ale kto to wymyślił, żeby trzeba się było męczyć, aby się rozebrać.
- Wyliżę cię w tej pozycji - obiecała Leilena, oblizując się. Zmieniła szybko zdanie o ręcznym rozbieraniu, przy takim stroju zabawa nie była odpowiednio dobra. Zamiast tego wymruczała kilka słów, owijając nitką swój mały palec. Z pomocą zaklęcia but prawie odfrunął po jednym pociągnięciu. Czarodziejka zamruczała z zadowoleniem. - Od razu lepiej.
- Jak ty to zrobiłaś? - od razu i szczerze zainteresowała się Calipto.
- Trochę magii, odpowiednie zaklęcie, unieś drugą nogę, i już - zachichotała dziewczyna, gdy drugi but leżał już na ziemi. - Tym samym zdjęłam tamtemu spodnie.
- No tak, prawda - pacnęła się dłonią w czoło. - No to jeszcze tylko spodnie, majteczki i możesz pokazać co to ciekawego ma kobieta do zaoferowania kobiecie.
Z pomocą czaru Leilena szybko odsłoniła długie, silne nogi wojowniczki. Nogi, które były nawykłe do marszu, biegów, skoków i trzymania się na końskim wierzchu. A tam, gdzie się zaczynały rudowłosa widziała tylko cienki, biały materiał skrywający skromnie łono.
- Jaki ciekawy kontrast - roześmiała się rudowłosa, przyjmując uległą pozycję na kolanach przed Calipto. Zbliżyła twarz do łona i powąchała. - Stań szerzej. Pozwól mi się zająć tym co kryje się pod taką niewinną bielizną…
- Ale jeśli rozłożę nogi, o tak - w akompaniamencie własnych słów stanęła w szerokim rozkroku. - To jak ją ze mnie zdejmiesz? Chyba nie chcesz mi jej porwać? - luźno rzucone słowa mogły być równie dobrze pytaniem jak i wyzwaniem.
 
Zapatashura jest offline