Mihael chwilkę zastanawiał się nad znaczeniem zamkniętych drzwi powozu. Biorąc pod uwagę pobojowisko, i stosy trupów, jakie zostawili po sobie napastnicy, wątpliwe było, że komuś przepuścili. Dlatego też postanowił przywołać do siebie towarzyszy, zanim przystąpił do działania. Po krótkiej naradzie drużyna zdecydowała o otwarciu powozu. Przezorność okazała się jak najbardziej słuszna. Monstra, będące do niedawna zapewne powabnymi kobietami należały do jednych z najobrzydliwszych stworzeń, jakie można spotkać. Mihael dotychczas tylko słyszał o zombie, ale nie sposób było pomylić to, co ich atakowało z czymś innym.
Szybkim odskokiem uniknął pierwszego ataku i zanim ktokolwiek inny zdążył zareagować, wyprowadził dwa wysokie kopnięcia, przemieszczając się nieco, by nie musieć walczyć z obiema przeciwniczkami na raz, jednocześnie robiąc miejsce towarzyszom. Ciekaw był stylu walki Kota, jak nazywał w myślach Akiala. Chwilę później okazało się, że obaj preferują korzystać z tego, co dała im natura, zamiast polegać na sile oręża.
"Chyba będę musiał go namówić na sparring!" - przemknęło mu przez myśl, kiedy tamten zaatakował.