Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-06-2020, 12:04   #31
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Mihael chwilkę zastanawiał się nad znaczeniem zamkniętych drzwi powozu. Biorąc pod uwagę pobojowisko, i stosy trupów, jakie zostawili po sobie napastnicy, wątpliwe było, że komuś przepuścili. Dlatego też postanowił przywołać do siebie towarzyszy, zanim przystąpił do działania. Po krótkiej naradzie drużyna zdecydowała o otwarciu powozu. Przezorność okazała się jak najbardziej słuszna. Monstra, będące do niedawna zapewne powabnymi kobietami należały do jednych z najobrzydliwszych stworzeń, jakie można spotkać. Mihael dotychczas tylko słyszał o zombie, ale nie sposób było pomylić to, co ich atakowało z czymś innym.

Szybkim odskokiem uniknął pierwszego ataku i zanim ktokolwiek inny zdążył zareagować, wyprowadził dwa wysokie kopnięcia, przemieszczając się nieco, by nie musieć walczyć z obiema przeciwniczkami na raz, jednocześnie robiąc miejsce towarzyszom. Ciekaw był stylu walki Kota, jak nazywał w myślach Akiala. Chwilę później okazało się, że obaj preferują korzystać z tego, co dała im natura, zamiast polegać na sile oręża.

"Chyba będę musiał go namówić na sparring!" - przemknęło mu przez myśl, kiedy tamten zaatakował.
 
shewa92 jest offline  
Stary 19-06-2020, 14:18   #32
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Wcześniejsza beztroska podróży minęła bezpowrotnie. Chwile zapomnienia o tym w jakim celu się tu znaleźli starał się im zapewnić Akial próbując ich namówić na dziecięcą zabawę w rzucanie śnieżkami mogły być też próbą zintegrowania drużyny lub rozluźnienia atmosfery. Draugdin nie był aż tak szybki jak Mihael więc pierwsza posłana w jego kierunku śnieżka uderzyła go prosto w napierśnik i rozprysnęła się na najdrobniejsze płatki śniegu. Był jeszcze młody i nie aż tak poważny jak większość starszych wojowników z jego plemienia. Schylił się, nabrał śniegu w swoje wielkie łapy i ulepił kulę. Zapomniał, że nie jest wśród swoich i mimo, tego, że Akial przy swojej zwinności nie miał największych problemów z uniknięciem śnieżnego pocisku niezamierzony efekt był lepszy niż mógł przypuszczać. Przerażenie na twarzy kotołaka, które zawitało tan na ułamek sekundy gdy zobaczył lecącą w jego stronę śnieżkę wielkości dojrzałego arbuza spowodowało, że uśmiech zagościł na twarzy półorka.

Było minęło. Być może będą to jeszcze wspominać przy dobrym krasnoludzkim piwie.

Uwagę wszystkich zwrócił zamknięty od zewnątrz powóz. To nie mógł być przypadek więc instynktownie zachowali ostrożność i okazało się, że była to słuszna decyzja. Po otwarciu drzwi zobaczyli koszmar. I to żywy, ruszający się koszmar. O ile można to było jeszcze określić przymiotnikiem żywy.
Ożywieńcy. Draugdin jak dotąd jedynie słyszał o chodzących trupach, a teraz miał okazję zobaczyć je na własne oczy i prawdopodobnie nie tylko zobaczyć. Jako, że stał praktycznie najdalej od miejsca zdarzenia wiedział, że ma jeszcze czas na reakcję. Tym bardziej, że bliżej ustawieni towarzysze już działali. Traivyr nie zastanawiał się długo. Usłyszeli tylko brzęknięcie cięciwy kuszy i bełt pomknął w kierunku celu. Chwilę potem poleciała włócznia ciśnięta przez Astrid. Kotołak zaś zaatakował wręcz zadając ciosy pazurami ostrymi jak brzytwa.

Draugdin mimo młodego wieku był doświadczonym wojownikiem. Wiedział, że pośpiech jest dobry jedynie przy łapaniu pcheł. Dobył zza pleców długi dwuręczny miecz, chwycił go oburącz i stanął na lekko ugiętych nogach. Wiedział, że jednym dobrze wymierzonym cięciem swojego miecza potrafił rozpłatać na pół młodą krowę, a co dopiero dorosłego mężczyznę czy kobietę zombie. Czekał na efekty ataków wyprowadzonych przez swoich nowo poznanych towarzyszy. Był gotów w każdej chwili dołączyć i dokończyć dzieła zniszczenia jeżeli po tym wszystkim chodzące trupy nadal wykazywały by ślady życia... Chyba stwierdzenie ślady śmierci byłoby bardziej na miejscu.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 20-06-2020, 07:56   #33
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Mihael unarmed strike w Zombie1. Trafienie. 5 obrażeń.
Traivyr strzela z kuszy w Zombie1. Trafienie. 7 obrażeń.
Astrid rzuca włócznią i trafia Zombie1 za 5 obrażeń.
Zombie1 martwa.
Akial atakuje Zombie2 pazurami i trafia. 4 obrażenia.
Draugdin atak mieczem w Zombie2. Trafia za 16 obrażeń!
Zombie2 martwa.


Nie zamierzaliście pozwolić się choćby zranić obu nieumarłym kobietom, dlatego szybko i zdecydowanie zabraliście się do roboty. Stojący najbliżej jednej z truposzek Mihael natarł na nią z gracją, wyprowadzając dwa szybkie, celne ciosy pięściami, które trafiły nieumarłą w twarz i korpus. Tamta zatoczyła się i po chwili oberwała z kuszy od Traivyra, gdy bełt ugrzązł w jednej z odkrytych piersi. Astrid cisnęła swoją włócznią i trafiła truposzkę w szyję. Tamta zabulgotała i osunęła się na śnieg, więcej nie podnosząc.

Obok toczyła się kolejna walka. Akial ciął swymi pazurami po twarzy nieumarłej otwierając na jej paskudnym obliczu szerokie rany, ale to nacierający Draugdin posłał ją prosto w objęcia śmierci, uderzając na odlew swoim wielkim mieczem i odcinając łeb wskrzeszonej nieboszczki przy samych obojczykach. Zdekapitowane ciało odbiło się jeszcze od ściany powozu i padło bez życia. Walka przebiegła szybko i co najważniejsze - bez żadnych strat z waszej strony.

Upewniwszy się, że obie nieumarłe są naprawdę martwe, sprawdziliście wnętrze powozu. Ściany i siedzisko obite były przyjemnym w dotyku, szkarłatnym materiałem, teraz zniszczonym w wielu miejscach przez paznokcie ożywionych nieboszczek, które chciały wydostać się na zewnątrz. Nie było wiele do przeszukiwania, ale Astrid i Traivyrowi udało się dostrzec niewielką skrytkę pod siedzeniem, z której zaklinacz wydobył skrzyneczkę na biżuterię. W środku znajdował się sygnet rodowy, zestaw wysadzanych perłami bransoletek, posegregowane złote i srebrne kolczyki oraz naszyjnik z szafirem. Nie było wątpliwości, do kogo należało znalezisko.

Przewrócony powóz, na który wdrapał się Mihael i otworzył drzwiczki odkrył przed nim dwa kolejne ciała młodych kobiet z podciętymi gardłami. Obie musiały zostać przed śmiercią zgwałcone, świadczyły o tym uniesione na wysokość ich bioder sukienki odsłaniające kobiecość. Oprócz zwłok mnich nie odkrył niczego więcej, więc nie tracąc czasu, udaliście się w dalszą drogę śladami bandytów. Ledwo przeszliście kilkanaście metrów, temperatura mocno spadła a wokół was zaczął wirować zacinający śnieg, ograniczający widoczność. Nie dość, że ciężko było przedzierać się przez zalegający wszędzie biały puch, to co jakiś czas musieliście sprawdzać, czy w dobrą stronę się kierujecie.

Po niemal godzinie marszu między drzewami wyszliście na wąski prześwit, pośrodku którego - zakopana w śniegu - leżała duża, drewniana skrzynia z metalowymi okuciami i złotymi zdobieniami. Taka, jaką zwykle wrzuca się na tyły powozów. Wyglądało na to, że albo została upuszczona przez uchodzących w las banitów, albo po prostu przez nich porzucona. Podchodząc nieco bliżej dostrzegliście przez sypiący śnieg sporą kłódkę broniącą dostępu do wnętrza skrzyni.



 
Ayoze jest offline  
Stary 20-06-2020, 11:12   #34
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Opowieści mówiły prawdę - zombie można było pokonać najzwyklejszą na świecie bronią. Na szczęście - zdaniem Traivyra - bowiem nie sądził, by samą magią zdołał powalić dwa ożywione truposze, nawet jeśli za życia należały do tak zwanej słabej płci... którego to określenia Traivyr nigdy w życiu nie użyłby w stosunku do Astrid.

Starannie ukrywając obrzydzenie wyrwał z ciała nieboszczki bełt i włócznię Astrid i, oczyściwszy starannie ostrze, oddał włócznię właścicielce. Bełt, również po oczyszczeniu, schował. Na drzewach nie rosły, a skoro bandytów było 'jak mrówek', to każdy bełt był na wagę złota.
Nie mówiąc już o tym, ze rzucanie złotem w bandytów raczej by się mijało z celem...

Jeśli zaś chodzi o złoto...
Okazało się, że w tej materii opowieści również nie kłamały, jako że w skrytce, w powozie, znajdowała szkatułka z biżuterią.
- Byłoby ci w tym do twarzy - powiedział do Astrid, wyciągając ze szkatułki naszyjnik i wyobrażając sobie swoją przyjaciółkę w takim właśnie naszyjniku. I zamrugał oczami, odpędzając kolejną wizję, którą z nią z pewnością by się nie podzielił.

Oczywiście znalezisko było bardzo cenne. I, oczywiście, nie mogli go zatrzymać. No chyba że się okaże, iż Argentea nie żyje. Wtedy niekoniecznie musieliby szukać jej spadkobierców.
W każdym razie poinformował wszystkich o odkryciu, a potem schował szkatułkę do plecaka.

Kolejne dwa odnalezione trupy były definitywnie martwe, a że sugestia Traivyra, by wszystkie trupy umieścić w powozach, została odrzucona, można było ruszyć dalej.

Pogoda z minuty na minutę się pogarszała, całkiem jakby z każdym krokiem wkraczali coraz głębiej w królestwo zimy. Zrobiło się naprawdę zimno, niezbyt przyjemny wiatr sypał śniegiem po oczach (nawet śnieżne gogle niewiele pomagały), a Draugdina było za mało, by się za niego mogli wszyscy schować. Nawet Śnieżka po pewnym czasie miała dosyć takiej pogody i co chwilę zamiast pełnić rolę powietrznego zwiadowcy przysiadała na saniach.

Ale mimo sypiącego śniegu nie sposób było przegapić leżącej na ziemi skrzyni - bez wątpienia zrabowanej szlachciance.
Zgubiona, porzucona, czy kryjąca w sobie jakąś paskudną niespodziankę?

- Kto z was się zna na pułapkach? - Traivyr spojrzał na kompanów, a potem rzucił na skrzynkę zaklęcie, które miało odpowiedzieć na pytanie, czy kryje się tu jakaś magia.
 
Kerm jest offline  
Stary 20-06-2020, 16:00   #35
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Poszło im szybko i sprawnie, za co Astrid podziękowała w myślach bogom. Chociaż paskudne z wyglądu, żywe trupy nie były aż tak bardzo wytrzymałe i cieszyła się, że nie musieli się z nimi użerać dłużej, niż było trzeba. No i rzut wyszedł jej całkiem nieźle.
- Dobra robota - powiedziała do wszystkich, gdy było już po walce. Z uśmiechem na ustach odebrała włócznię, którą wydobył dla niej Traivyr. - Dziękuję, sama pewnie czułabym obrzydzenie próbując ją wydobyć z tej nieszczęsnej truposzki.

Rozejrzeli się po powozie należącym do szlachcianki i całkiem szybko odkryli szkatułkę z klejnotami, które... nie zrobiły na Astrid większego wrażenia. Oczywiście uważała, że były ładne, ale sama jakoś nie wyobrażała się sobie w biżuterii.
- Może i masz rację, ja jakoś nie jestem przekonana - odparła Traivyrowi, gdy ten pokazał jej naszyjnik. - Jakoś nigdy nie byłam zwolenniczką błyskotek. Trzeba będzie oddać to Argentei. Jeśli żyje, rzecz jasna.

Drugiego z powozów nie sprawdzała, wystarczyło jej spojrzenie na ponurą twarz Mihaela, który pewnie odkrył tam kolejne trupy, więc ona sama nie musiała się przekonywać o znalezisku. Zdecydowanie za dużo miała widoków zwłok jak na jeden dzień. Tych ruszających się i tych nieruchomych. Z ulgą przyjęła wiadomość, że ruszają dalej.

A im dalej w las... tym pogoda stawała się gorsza. Astrid przedzierała się dzielnie z rakietami śnieżnymi na stopach przez zaspy, co chwilę poprawiając czapę i gogle śnieżne, które i tak niczego nie ułatwiały. Kiedyś cieszyłaby się z takiej pogody, wariując w śniegu z Traivyrem, lepiąc bałwany czy obrzucając się śnieżkami, ale teraz musieli skupić się na odnalezieniu szlachcianki i zbadaniu powodu tej dziwnej pogody. Druidka coraz mocniej przekonana była o ingerencji Białych Wiedźm, o których mówił Yuln. Pewnie znalazły jakiś sposób, by przenieść pogodę z Irrisen do słonecznego Taldoru.

Rozmyślania aasimarki przerwał głos Traivyra, który wskazywał na sporą, porzuconą pomiędzy drzewami skrzynię zakopaną w śniegu. Astrid miała złe przeczucia - skoro bandziory rabowali to, co było cenne, na pewno nie porzuciliby skrzyni a nawet jeśli, przecież mieli czas, by po nią wrócić.
- Ja się nie znam na pułapkach ale intuicja mi mówi, że ta skrzynia właśnie taką pułapką jest - odpowiedziała, wycierając rękawiczką śnieg z gogli. - Powinniśmy ją zostawić tam, gdzie sobie leży i ruszyć dalej. Zwłaszcza, że jesteśmy na dobrym tropie.
 
Umbree jest offline  
Stary 20-06-2020, 21:11   #36
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Walka poszła szybko, jednak Akial nie mógł być zadowolony. Jego ataki były szybkie, zbyt szybkie dla powolnych, ożywionych magią ciał, jednak rany okazały się zbyt płytkie. Tak przynajmniej ocenił sytuację, gdy serce uspokoiło się, adrenalina przestała zagłuszać wszystko, a podniecenie walką powoli opuszczało ciało. Wyczyścił pazury w czasie, gdy Traivyr rzucił się na przeszukiwanie wozu.
- Obrzydliwe – wykrzywił się wystawiając język, gdy wyciągnął kawałek ciała spod pazura.
Otrzepał się i rozejrzał po okolicy. Mihael potwierdził, że nic ciekawego dalej nie było, a on zdołał rzucić okiem na niesamowitą statuę lodową.
- Niesamowite, jakie realistyczne. – rzucił do siebie ironicznie, choć na tyle cicho, by nie być usłyszanym przez resztę i wziętym za idiotę.
Okazało się jednak, że jedynym znaleziskiem wartym uwagi była szkatułka wyłuskana z wozu przez Traivyra. Akial skrzywił się przysłuchując tanim tekstom zaklinacza, a stojąc z tyłu pozwolił sobie nawet na udawany odruch wymiotny.
- Kłaczek – uśmiechnął się puszczając oczko do stojącego obok półorka.
- A dasz radę wysłać wiadomość z powrotem do wioski? Wypadałoby poinformować ludzi, żeby przyszli tu i pochowali te biedne dziewczyny i ich ochroniarzy. Nie chcemy przecież, by te zbezczeszczone ciała nawiedzały wasze rodziny? – zapytał nieco retorycznie. Nie spodziewał się bowiem, by ktoś przygotował taki czar. Chociaż może Astrid? W końcu jako druid, może mogłaby wysłać posłańca do wsi? Zaklinacz zaprzeczył.
Akial zaproponował, by przed wyruszeniem zebrać ciała i poświęcić lub pobłogosławić. Może to pozwoli duszom opuścić ten świat nie czyniąc w nim już więcej szkód. Tak to przynajmniej działało na Korotos.

Gdy opuścili wozy pogoda zrobiła się jeszcze gorsza. Akial założył gogle ciesząc się w duchu, że Mihael podpowiedział mu ten niesamowity przedmiot, bowiem mógł nie martwić się o lecący do oczu śnieg. W ogóle ten śnieg to wcale nie był taki świetny. Było zimno na które jego futro nie było przygotowane, chociaż i tak był w lepszej sytuacji niż reszta. Grube zimowe ciuchy pomagały w utrzymaniu ciepła, jednak ten puch… Rakiety może i nie były takim złym pomysłem, ale Akial był pewien, że jak się oswoi z tym dziwnym zjawiskiem, będzie w stanie poradzić sobie z problemami jakie stwarza. Tak, odrobina przyzwyczajenia i ćwiczeń na pewno wystarczy.
Rozmyślania przerwało niesamowite znalezisko. Skrzynia! I to na pewno porzucona przez uciekinierów. Akial przyjrzał się czujnie okolicy, czy nie znajdzie tu żadnej pułapki? Z drugiej strony minęły dni od ataku, kto czekałby tyle na pościg, który mógłby nigdy nie nastąpić? Nie, raczej nie było tu zasadzki. Pułapka być może, ale nie zasadzka.
Drużyna zdawała się nie mieć odpowiednich umiejętności ani tym bardziej motywacji do zbadania skrzyni. Co innego kotoczłek. On czuł to całym sobą. Lubił tę adrenalinę towarzyszącą niebezpieczeństwu. Tak było, gdy szukał nieumarłych w dżunglach Korotos, tak jest przy szukaniu i rozbrajaniu pułapek.
- No dalej Astrid, gdzie twoja żyłka poszukiwacza przygód? – zaczepił dziewczynę, gdy ta zaproponowała pozostawienie skrzynki. - Oni mają co najmniej jeden dzień przewagi, kilkanaście minut nas nie zbawi.
Przyjrzał się skrzyni odsuwając nieco śnieg. Kłódka była zamknięta, a wieko nie zdradzało żadnych ukrytych mechanizmów. Wyciągnął z sań zestaw wytrychów i bez problemu poradził sobie z prostym w gruncie rzeczy zamkiem. Skrzynia stała przed nimi otworem… i nie był to ten otwór, który Akial lubił najbardziej. Ziało tu pustką porównywalną z chłodem panującym wokół nich. Sprawdził jeszcze czy nie był drugiego dna lub ukrytej skrytki w wieku.
Zamknął skrzynię, założył kłódkę i zamknął ją z powrotem, tak jak było.
- Ruszajmy dalej. Nic tu nie ma. –
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 20-06-2020 o 21:13.
psionik jest offline  
Stary 22-06-2020, 15:08   #37
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Walka była krótka, bezproblemowa i co najważniejsze skuteczna. Nawet nie zdążył się rozgrzać. Fakt, że przy jego wzroście i sile oraz dzięki broni, którą się posługiwał siła ciosów szczególnie tych wyprowadzanych znad głowy była śmiertelnie skuteczna. Tym bardziej, że w tym przypadku przeciwnicy jak powłóczące nogami żywe trupy nie były zbyt wymagający.
Wytarł miecz w szaty jednego z trupów i schował go ponownie do pochwy na plechach.

Oględziny miejsca zdarzenia, a raczej miejsca krwawej łaźni nie przyniosły niczego poza niewielką szkatułką kosztowności. Albo nie było tu nigdy nic ciekawego albo wszystko zostało zabrane przez napastników. Draugdin obstawiał bardziej ten drugi wariant, który kierował by wersje wydarzeń w stronę napadu rabunkowego. Jednak przy tego typu napadach rzadko kiedy się wszystkich zabija nie mówiąc już o zabawie czarami.
Półork obserwował Akiala gdy ten symulował kocią "procedurę" wydalania kłaczka. Rozpostarł palce prawej dłoni, rękę odchylił do tyłu przymierzając się do tego by pomóc kotoczłekowi klepnięciem w plecy. Akial zdążył do niego puścić oko nie będąc pewnym, czy tamten nie traktuje sprawy zbyt poważnie. Zdążył jednak zauważyć rozmiar dłoni półorka, którą można by spokojnie porównać to wielkości łopaty i przypuszczał, że po klepnięciu czymś takim wypluł by nie tylko kłaczka...
Na szczęście to były tylko żarty, ale Akial cieszył się, że tego olbrzyma mieli po swojej stronie.

Gdy ruszyli dalej pogoda zaczęła się mocno pogarszać. Był to idealny sprawdzian i potwierdzenie, że każda moneta wydana na zakup odzieży i sprzętu zimowego wszelkiej maści procentowały teraz stokrotnie. Można było odczuć, że temperatura się obniża jednak póki co dzięki ciepłym ubraniom nie odczuwali jeszcze dyskomfortu termicznego.
Kolejna znaleziona skrzynia okazała się pusta. Draugdin obserwując jak Akial zręcznymi ruchami otworzył kłódkę skrzyni, po czym przeżywszy zawód co do braku zawartości zamknął ja ponownie i pozostawił tak jak ją znaleźli. Stwierdził, że musiał być z niego niezły figlarz. Przypuszcza, że poczucie humoru będzie im jeszcze nie raz potrzebne.

Ruszyli dalej. Draugdin zamykał pochód. Lubił zabezpieczać tyły i wiedzieć, że żaden z towarzyszy nie został z tyłu. Dzięki zaś goglom zimowym mógł cokolwiek widzieć, a przynajmniej na tyle na ile pozwalał sypiący śnieg.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 23-06-2020, 04:35   #38
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Walka trwała krótko. Na tyle krótko, że Mihael nie zdążył zacząć się nią cieszyć. Zombie nie stanowiły żadnego wyzwania, a drużyna radziła sobie lepiej niż przypuszczał. Przeszukanie powozu zajęło chwilę i zaowocowało ciekawym znaleziskiem. Klejnoty porwanej szlachcianki, zdawały się być dość sporo warte. Diablę uśmiechnęło się pod nosem, uznając, że może ta wyprawa będzie też opłacalna finansowo. Niestety to, jak zareagowali na znalezisko Traivyr i Astrid, lekko zbiło go z tropu i nie chodziło tu wcale o tani podryw syna właściciela tartaku.

"Mielibyśmy to oddać? Na Goruma! Czemuż to?! - Mihael nie wierzył w to, co słyszy. Astrid rzeczywiście była tak dobra i tak uczciwa, jak ją zapamiętał. Do bólu uczciwa. Zrezygnowany, zajrzał do drugiego wozu z postanowieniem, że ukryje ewentualne znalezisko przed wioskowymi. Nie znalazł niestety niczego wartościowego, za to niemal pozbył się śniadania na widok kolejnej masakry. Szybko wycofał się i z nietęgą miną, dołączył do pozostałych.

Wkrótce ruszyli. Pogoda psuła się w tak szybkim tempie, że nie mogło być to naturalne zjawisko. Każdy grosz wydany na ciepłą odzież, wyraźnie procentował. Gogle i rakiety nie były idealne na te warunki, ale zdecydowanie ułatwiały dalszy marsz. Po mniej więcej godzinie dotarli do samotnej skrzyni, zostawionej na ich drodze. Mimo sporego ryzyka zasadzki, postanowili zajrzeć do środka. Na szczęście Akial wykazał niemałe uzdolnienia w temacie radzenia sobie z kłódkami. Wnętrze było jednak puste.

-Nie wiem co tu się dzieje, ale to nie ma żadnego sensu. - nieśmiało zaczął - Ta skrzynia, mimo że pusta, nie była nawet zabezpieczona jakaś pułapką, nie zaatakował nas też nikt w czasie jej otwierania, a byliśmy jak na widelcu. Nie wydaje mi się, żeby zrobili to tylko w celu opóźnienia pościgu. Sprawdzę coś i ruszajmy dalej.

Mihael sięgnął do plecaka i wyjął zwój liny. Przywiązał jeden koniec do dalszej krawędzi skrzyni, tak by przewróciła się, kiedy się za nią pociągnie. Odszedł na odległość, którą uznał za bezpieczną. Jeden koniec podał półorkowi, sam również chwycił linę lewą ręką, drugą sięgając po oszczep. Chciał być gotowy, gdyby coś wyskoczyło spod spodu.
 
shewa92 jest offline  
Stary 23-06-2020, 07:48   #39
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Skrzynia sprawdzona przez Akiala okazała się pusta, ale coś jednak nie dawało wam w niej spokoju, dlatego padł pomysł, by przywiązać do niej linę i wyciągnąć ją z grudy śniegu. Mihael solidnie przywiązał linę o skrzynię, po czym wraz z Draugiem zaparli się, ciągnąc ją w swoją stronę. Przez chwilę nic się nie działo, jednak w końcu skrzynia poruszyła się i jednym silnym, energicznym ruchem została wyciągnięta z zaspy w świeży śnieg. I wtedy od strony drzew usłyszeliście jakiś rumor. Odwróciliście wzrok w tamtą stronę, dostrzegając, jak z jednego z drzew spada umieszczony na linach bal drzewa najeżony gwoździami. Przeleciał dokładnie w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się skrzynia i pewnym było, że gdyby któreś z was próbowało przesunąć ją ręcznie, zostałoby zmiecionych przez zdradliwą pułapkę w stronę drzew po przeciwnej stronie. I pewnie zostałaby po was jedynie mokra plama.

Gdy wielki pniak na linach zatrzymał się w końcu, podeszliście czujnie do miejsca, gdzie znajdowała się skrzynia. Widok zaskoczył was, gdyż w zaspie śniegu leżał... łup, który bandyci musieli zabrać z miejsca masakry. Dostrzegliście kilka par skórzanych kurt, do tego kilka sztuk długich mieczy, dwie tarcze i trzy lekkie kusze z dwoma kołczanami bełtów. Wszystko zakopane w głębokiej dziurze otoczonej śniegiem. Nie zwlekając, udaliście się w dalszą drogę. Ślady bandytów wciąż były dobrze widoczne, więc kierowaliście się w głąb lasu, rozglądając. Po kolejnej godzinie uciążliwego marszu w narastającym mrozie, śnieg stał się jeszcze głębszy w tej części lasu, gdzie smagany wiatrem wąwóz rzeźbił ścieżkę przez porośnięty drzewami grzbiet niewielkiego wzniesienia. Miękka kaskada śniegu spadała z nisko wiszących chmur, tworząc wokół was ścianę białego puchu, przez który ciężko było cokolwiek dostrzec.


I nagle, tuż obok Draugdina spod warstwy śniegu wystrzelił duży, przypominający węża stwór, równie biały jak otaczający go krajobraz. Łeb bestii przypominał smoczy, a w rozdziwionym pysku można było dostrzec dwa rzędy ostrych kłów. Jego krótkie łapy kończyły się zakrzywionymi pazurami a z nozdrzy unosiła się zielonkawa mgła. Od razu zaatakował półorka swymi pazurami, trafiając go jedną z łap paskudnie w ramię a potem ugryzł go w lewą nogę i owinął swym wężowym ciałem powalając w śnieg. Traivyr jako jedyny rozpoznał w tym stworze dziwną, zimową wersję Tatzlwyrma, nie latającego kuzyna smoków, który zwykle atakował swój cel z zasadzki. Po opleceniu cielskiem Draugdina, najpewniej będzie próbował zakopać się z nim pod ziemią i w swojej kryjówce pożywić się na półorku, który wciąż próbował wyrwać się z objęć potwora. Niestety, uścisk bestii był żelazny.


Test Percepcji DC 26 na dostrzeżenie Tatzlwyrma:
Astrid - 14, nieudany,
Traivyr - 13, nieudany,
Mihael - 24, nieudany,
Akial - 21, nieudany,
Draugdin - 10, nieudany,

Tatzlwyrm atak w Draugdina: 2x pazury - jeden raz trafiony. 4 obrażenia. Ugryzienie, trafiony za 7 obrażeń. W sumie 11 obrażeń.

 
Ayoze jest offline  
Stary 23-06-2020, 09:22   #40
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Pomysł z odciągnięciem skrzyni z bezpiecznej odległości okazał się trafiony w stu procentach. Większa cześć siły włożonej w ruszenie jej z miejsca i tak leżała po stroni potężnego półorka jedna starał się nie dać Mihaelowi odczuć, że równie dobrze mógłby to zrobić sam i to bez większego wysiłku.
Mogli tylko patrzeć jak wielki i najeżony gwoździami bal przelatuje dokładnie nad miejscem gdzie stała skrzynia. Swoją drogą Draugdin zastanowił się tylko na faktem po co i na co komu tak skomplikowana pułapka w środku pogrążonego w pogarszających się co raz bardziej warunkach pogodowych opustoszonego lasu.

Tym bardziej dziwne było zastawianie pułapki nad pustą skrzynią zostawiając cały łup, który prawdopodobnie się w niej znajdował dosłownie, o kilka kroków dalej przysypany warstwą śniegu. Jakie to było przewrotnie złe i okrutne. Cel trafiony balem z kolcami z przetrąconym kręgosłupem pada nosem praktycznie w stos łupów dostrzegając je gasnącymi oczami tuż przed śmiercią. Bardzo specyficznie okrutne poczucie humoru.
Żeby to jeszcze były jakie wielkie skarby? Raptem kilka sztuk broni i zbroi. Chociaż sztylet by chętnie przytulił, gdyż nawet na pierwszy rzut oka widać było, że musiał być mistrzowskiej roboty. Na pewno lepszy od tego co sam posiadał. Niestety Traivyr go ubiegł. No cóż przecież nie wyrwie mu rąk ze stawów za jeden sztylet. Taki orkowy żart - uśmiechał się do własnych myśli. Postanowił zabrać bełty, a przynajmniej tyle ile ich zostanie. Bełtów nigdy nie za dużo.

Ruszyli dalej. Było coraz zimniej i widoczność pogarszała się z każdą chwilą. Sypał śnieg utrudniając rozpoznanie i usypiając czujność. Dosłownie jakby weszli w sam środek zimy stulecia. Tyle tylko, że pół dnia temu byli wcale nie tak daleko stąd tam gdzie było jeszcze środek lata. Przynajmniej kalendarzowo.
Marsz był uciążliwy nie tylko ze względu na zimno i słabą widoczność. Padający nieustannie świeży, puszysty śnieg bardzo mocno utrudniał poruszanie się nawet przy pomocy przeznaczony do tego rakiet śnieżnych. Półork nie wyobrażał sobie walki w tych warunkach. Chyba, że jedynie dystansową, gdyż poruszanie się było mocno utrudnione, a co dopiero robienie uników czy wypadów podczas walki wręcz.

Zgłaszając się do tego zadania zakładał, że łatwe nie będzie. Pozostali prawdopodobnie też. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, aż tak trudnych warunków tak szybko. Natomiast to, że nikt jeszcze nie zrezygnował lub nie zaproponował powrotu czy odpoczynku świadczyło dobrze o determinacji drużyny.
Z zamyślenia wyrwał go błyskawiczny i niespodziany ruch. Na nic więcej nie miał jednak czasu. Coś co przypominało na pierwszy rzut oka połączeniem łba smoka z ciałem olbrzymiego węża poderwało się z ukrycia pod warstwą białego puchu i zaatakowało go z przerażającą szybkością.
Draugdin poczuł potężny cios w ramię i poczuł ostre pazury rozrywające ubranie i ciało, by ułamek sekundy później poczuć ugryzienie w lewą nogę. Stwór nie próżnował. Na wzór zachowania węży błyskawicznie oplótł półorka kilkoma zwojami swojego długiego ciała i zaczął zaciskać go w stalowym uścisku. Draugdin był bardzo silny ale mięśnie tego stwora, którego nie rozpoznawał były chyba z żelaza. Próba oporu była praktycznie bezcelowa jednak kapłan bitewny nigdy się nie poddawał. Niestety jedyne co mógł teraz zrobić to napiąć wszystkie swoje mięśnie do granic możliwości. Może nawet nie tyle po to, żeby utrudnić stworowi zmiażdżenie go, gdyż oceniając siłę jego mięśni to było jedynie kwestią sekund, lecz chociażby po to by dać czas na reakcję towarzyszom.
W tym przypadku te kilkanaście sekund mogło się okazać kluczowe.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.

Ostatnio edytowane przez Draugdin : 23-06-2020 o 10:19.
Draugdin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172