- Furia Morgrima! - zawołał Galeb widząc doskonały strzał Detlefa.
Zaprawdę Bóg Przodek opiekun wynalazców i inżynierów spojrzał przychylnie na kaprala Czarnego Sztandaru. W ten sposób swoje życie zakończył Karl zwany też Diukiem, niegodziwiec, oszust i złodziej, który ostatnimi dniami zdradził Ostatnich i zaciągnął się na służbę u Mrocznych Sił.
Zerwana cięciwa łuku nie zepsuła Galebowi bojowego nastawienia (chociaż można by było na to spojrzeć jak na zły omen i nieprzychylność Bogów Przodków do tego typu broni). Nie było czasu na naprawę, więc wycofał się wraz z pozostałymi na bezpieczną pozycję. Cała walka z Karlem nie była może popisowa, ale Runiarz przyzwyczaił się, że w bojach zwykle przyjmował na siebie ciosy bo bieglejsi w wojaczce towarzysze mogli dokończyć dzieła.
Gdy już zdołali się wycofać Galeb poprosił o opatrzenie nogi, zapytał też Detlefa czy nie ma może naparu kojącego. Gdyby wywar zadziałał Runiarz mógłby wypić swoje dwie mikstury lecznicze by przywrócić nadwątlone ostatnimi dniami siły. Gdyby ktoś z oddziału jeszcze potrzebował oddałby dwie otrzymane przez Detlefa (gdyby nie było kogoś takiego, o ile tylko zadziałałby napar, sam łyknie jeszcze jedną a drugą zostawi na czarną godzinę).
Po opatrzeniu się kiedy Detlef zaczął mówić Galeb przysłuchiwał się z uwagą.
Tak. Detlef kiedy sytuacja była ciężka zmieniał się w prawdziwego dowódcę, gotowego iść wraz z towarzyszami naprzód ku największemu niebezpieczeństwu. Kiedy skończył mówić, Galeb kiwnął głową. - Na Grungniego, Grimnira i Valayię, rozprawmy się z plugawstwem. - dodał swoje trzy złocisze.
Plan zaatakowania od flanki demonów, kiedy te goniły za granicznymi był dobry. Zamieszanie i jatka pewnie wynikną z tego nie małe, ale pozwolić by to wszystko panoszyło się po okolicy...
Mieli ruszyć w ciszy i zaskoczyć przeciwnika lecz gdy już się zetrą Galeb miał zamiar przywołać imiona Bogów Przodków jeszcze raz w bojowym okrzyku. - Na potęgę Bogów Przodków! Na chwałę dawnych dni!
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 20-06-2020 o 11:47.
|