Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2020, 23:02   #152
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
30 Martius 816.M41, pałac Aspyce Chorda

Nawigator podziwiał dekorację sali, godną podłego rodu Chorda. Przynajmniej tak wyglądał, bowiem nie był tu po to aby podziwać wystrój, czy serwowaną przez armię służących kuchnie. Nawet nie był tu po to aby brać udział w dyplomatycznych zapasach. Miał spojrzeć na wszystko zmysłami niedostępnymi dla większości spośród biliardów mieszkańców Imperium. I zrobił to. Dyskretnie uaktywnił drzemiącą w sobie moc i wszystko nabrało nowego wymiaru: słyszane głosy nabrały palety smaków, widziane rzeczy miały rozmaite zapachy. A wszystko to przyprawione szóstym zmysłem, tym wspomnianym tabu, dostępnym tylko garstce wybrańców.

Kołatające się od tej chwili w jaźni Visschera myśli innych nie przeszkadzały mu zbytnio, wszak był nawigatorem szkolonym w utrzymaniu żelaznej dyscypliny umysłu, czynnika absolutnie krytycznego podczas międzygwiezdnych podróży. Jedynie skupienie nawigatora i cieńkie pole Gellara oddzielało statki od piekielnycb okropności czających się w pustce. Czasem nawet i to nie wystarczało, a śmierć jednej z chórzystek była doskonałym na to przykładem. I tak jak potrafił wytłumić w swojej głowie niepotrzebne rzeczy, tak stłumił nieistotne mysli innych, filtrując je tylko do tych istotnych.

Visscher nie odzywał się i tak prawie wcale. Nie dlatego, że jaźń miał zajętą tym aby pozostać skupionym. Po prostu miał ochoty. Po prawdzie nie można było zauważyć, że nawigator pała do Aspyce wrogością, ale i tak nie wtrącał się do rozmowy więcej niż nakazywał tego protokół dyplomatyczny. Uśmiechał się grzecznie, kilka razy skomplentował gospodarzy, prowadził rozmowy o niczym zgodnie z etykietą, ale nic więcej. Nie oznaczało to, że Barhtelem nic nie robił. Swoją uwagę poświecał dyskretnej obserwacji rozmówców i podsuwaniu swojej załodze krótkich uwag na temat swoich spostrzeżeń. Nawet serwoczaszka wydawała się być być bardziej skupiona i co jakis czas Barthelem siłą woli zmuszał ją do ruchów i westchnień, które czyniła normalnie. Nie chciał zdradzić się, że obserwuje wszystkich baczniej niż się mogło zdawać. Serwoczaszka dawała mu jeszcze jedną przeagę. Mógł korzystać z jej zmysłów w procesach percepcyjnych, a to pozwalało mu na spojrzenie z trzeciej perspektywy na obserwowanych rozmówców, a tym samym wyrobienie sobie lepszego obrazu.


Test Psyniscience
 
8art jest offline