Wiązka wypalona z karabinu trafiła w czuły odsłonięty punkt głowy. Przez chwilę cała drużyna trwała w oszołomieniu oczekując czy kolos się ruszy, jednak po chwili poczuli ulgę. Ciężki pancerz przemysłowym zachwiał się i upadł na ziemię z takim impetem, że tynk zleciał z ściany. CZR-9 podpierając się odskoczył od ściany. Przeprowadził krótką diagnostykę jednak wszystkie systemy były na zielono. Należało się przegrupować i wejść przez rozwaloną detonitem wyrwę w pancernych drzwiach. Intuicja łowców mówiła im, że nie spotkają tutaj więcej oponentów.
Wnętrze było dawną aulą konferencyjną, nieliczne stołki porzucano w kąty a przed nimi znajdował się pokaźny zestaw terminali komputerowych. Odwrócony do nich plecami niski Mur Baalowy mężczyzna z długimi ciemnobrązowymi włosami wpisywał coś na klawiaturze, a z jego skroni wychodziła mała wtyczka wpięta do portu. Draug przypomniał sobie informacje wywiadowcze i nie miał już wątpliwości do był Erand, na razie zbyt skupiony na kasowaniu danych. Łowca popatrzył na główny, wielki ekran, który pokazywał usuwanie cennych informacji na 70%. Jednak z SID’em mogliby odzyskać wiele z usuniętych pakietów jeśli tylko Czerka dokonał przy sprzęgu.
-Jeden Lud, Jedna Wola, Jedna Równość!- powiedział nagle wyrwany z informatycznego transu Erand obracając się i pokazując chudą, pociągłą twarz z złamanym cienkim nosem.- To już się zaczęło, nie przywrócicie danych. Możecie mnie zabić, ale Równość Ludzka i Wiara w dobry wysiłek przetrwa. Mur Baal to nie jedyne planety, gdzie idee Faktoriatu krzeszą wielkie nasze Wielkie Ideały. Śmiało zasrany łowco kończ to.- odpowiedział Erand nie wzruszony, bez cienia strachu w postawie i smutnych ciemnych oczach. Nie był uzbrojony.