Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2020, 11:12   #34
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Opowieści mówiły prawdę - zombie można było pokonać najzwyklejszą na świecie bronią. Na szczęście - zdaniem Traivyra - bowiem nie sądził, by samą magią zdołał powalić dwa ożywione truposze, nawet jeśli za życia należały do tak zwanej słabej płci... którego to określenia Traivyr nigdy w życiu nie użyłby w stosunku do Astrid.

Starannie ukrywając obrzydzenie wyrwał z ciała nieboszczki bełt i włócznię Astrid i, oczyściwszy starannie ostrze, oddał włócznię właścicielce. Bełt, również po oczyszczeniu, schował. Na drzewach nie rosły, a skoro bandytów było 'jak mrówek', to każdy bełt był na wagę złota.
Nie mówiąc już o tym, ze rzucanie złotem w bandytów raczej by się mijało z celem...

Jeśli zaś chodzi o złoto...
Okazało się, że w tej materii opowieści również nie kłamały, jako że w skrytce, w powozie, znajdowała szkatułka z biżuterią.
- Byłoby ci w tym do twarzy - powiedział do Astrid, wyciągając ze szkatułki naszyjnik i wyobrażając sobie swoją przyjaciółkę w takim właśnie naszyjniku. I zamrugał oczami, odpędzając kolejną wizję, którą z nią z pewnością by się nie podzielił.

Oczywiście znalezisko było bardzo cenne. I, oczywiście, nie mogli go zatrzymać. No chyba że się okaże, iż Argentea nie żyje. Wtedy niekoniecznie musieliby szukać jej spadkobierców.
W każdym razie poinformował wszystkich o odkryciu, a potem schował szkatułkę do plecaka.

Kolejne dwa odnalezione trupy były definitywnie martwe, a że sugestia Traivyra, by wszystkie trupy umieścić w powozach, została odrzucona, można było ruszyć dalej.

Pogoda z minuty na minutę się pogarszała, całkiem jakby z każdym krokiem wkraczali coraz głębiej w królestwo zimy. Zrobiło się naprawdę zimno, niezbyt przyjemny wiatr sypał śniegiem po oczach (nawet śnieżne gogle niewiele pomagały), a Draugdina było za mało, by się za niego mogli wszyscy schować. Nawet Śnieżka po pewnym czasie miała dosyć takiej pogody i co chwilę zamiast pełnić rolę powietrznego zwiadowcy przysiadała na saniach.

Ale mimo sypiącego śniegu nie sposób było przegapić leżącej na ziemi skrzyni - bez wątpienia zrabowanej szlachciance.
Zgubiona, porzucona, czy kryjąca w sobie jakąś paskudną niespodziankę?

- Kto z was się zna na pułapkach? - Traivyr spojrzał na kompanów, a potem rzucił na skrzynkę zaklęcie, które miało odpowiedzieć na pytanie, czy kryje się tu jakaś magia.
 
Kerm jest offline