| Skrzynia sprawdzona przez Akiala okazała się pusta, ale coś jednak nie dawało wam w niej spokoju, dlatego padł pomysł, by przywiązać do niej linę i wyciągnąć ją z grudy śniegu. Mihael solidnie przywiązał linę o skrzynię, po czym wraz z Draugiem zaparli się, ciągnąc ją w swoją stronę. Przez chwilę nic się nie działo, jednak w końcu skrzynia poruszyła się i jednym silnym, energicznym ruchem została wyciągnięta z zaspy w świeży śnieg. I wtedy od strony drzew usłyszeliście jakiś rumor. Odwróciliście wzrok w tamtą stronę, dostrzegając, jak z jednego z drzew spada umieszczony na linach bal drzewa najeżony gwoździami. Przeleciał dokładnie w miejscu, gdzie wcześniej znajdowała się skrzynia i pewnym było, że gdyby któreś z was próbowało przesunąć ją ręcznie, zostałoby zmiecionych przez zdradliwą pułapkę w stronę drzew po przeciwnej stronie. I pewnie zostałaby po was jedynie mokra plama.
Gdy wielki pniak na linach zatrzymał się w końcu, podeszliście czujnie do miejsca, gdzie znajdowała się skrzynia. Widok zaskoczył was, gdyż w zaspie śniegu leżał... łup, który bandyci musieli zabrać z miejsca masakry. Dostrzegliście kilka par skórzanych kurt, do tego kilka sztuk długich mieczy, dwie tarcze i trzy lekkie kusze z dwoma kołczanami bełtów. Wszystko zakopane w głębokiej dziurze otoczonej śniegiem. Nie zwlekając, udaliście się w dalszą drogę. Ślady bandytów wciąż były dobrze widoczne, więc kierowaliście się w głąb lasu, rozglądając. Po kolejnej godzinie uciążliwego marszu w narastającym mrozie, śnieg stał się jeszcze głębszy w tej części lasu, gdzie smagany wiatrem wąwóz rzeźbił ścieżkę przez porośnięty drzewami grzbiet niewielkiego wzniesienia. Miękka kaskada śniegu spadała z nisko wiszących chmur, tworząc wokół was ścianę białego puchu, przez który ciężko było cokolwiek dostrzec.
I nagle, tuż obok Draugdina spod warstwy śniegu wystrzelił duży, przypominający węża stwór, równie biały jak otaczający go krajobraz. Łeb bestii przypominał smoczy, a w rozdziwionym pysku można było dostrzec dwa rzędy ostrych kłów. Jego krótkie łapy kończyły się zakrzywionymi pazurami a z nozdrzy unosiła się zielonkawa mgła. Od razu zaatakował półorka swymi pazurami, trafiając go jedną z łap paskudnie w ramię a potem ugryzł go w lewą nogę i owinął swym wężowym ciałem powalając w śnieg. Traivyr jako jedyny rozpoznał w tym stworze dziwną, zimową wersję Tatzlwyrma, nie latającego kuzyna smoków, który zwykle atakował swój cel z zasadzki. Po opleceniu cielskiem Draugdina, najpewniej będzie próbował zakopać się z nim pod ziemią i w swojej kryjówce pożywić się na półorku, który wciąż próbował wyrwać się z objęć potwora. Niestety, uścisk bestii był żelazny. Test Percepcji DC 26 na dostrzeżenie Tatzlwyrma:
Astrid - 14, nieudany,
Traivyr - 13, nieudany,
Mihael - 24, nieudany,
Akial - 21, nieudany,
Draugdin - 10, nieudany,
Tatzlwyrm atak w Draugdina: 2x pazury - jeden raz trafiony. 4 obrażenia. Ugryzienie, trafiony za 7 obrażeń. W sumie 11 obrażeń. |