Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2020, 16:11   #42
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Astrid miała nosa.
Nie, nie chodziło o to, że miała nos - zdaniem Traivyra całkiem kształtny. Astrid miała całkowitą rację co do skrzyni, która okazała się sprytną pułapką, jaką czasami myśliwi zastawiali na bardzo grubego zwierza. Na szczęście pomysł z liną był jeszcze sprytniejszy, dzięki czemu nikomu nic się nie stało.
Astrid odzyskała linę, a dobytek Traivyra zwiększył się o kilka bełtów i doskonałej roboty sztylet, który po chwili namysłu zaklinacz przekazał Draugdinowi. Półork - zdaniem Traivyra - mógł z białej broni zrobić znacznie lepszy użytek.
Jednej rzeczy Traivyr nie mógł pojąć - po co zostawiono cokolwiek pod skrzynią? Wszak można było zabrać to wszystko, a nie zostawiać...
O to jednak można było spytać bandytów - jak już się na nich trafi.

- Kawałek przed nami jest strumień, a trochę dalej Strażnica - poinformował Akiala i Draugdina. - Zwykle są tam łowcy i wojownicy, ale teraz, jeśli nam ktoś zgotuje gorące powitanie, to będą to bandyci.


Robiło się coraz chłodniej, na szczęście zimowe ubranka spełniały swoją rolę, a i gogle spełniały jako tako swoje zadanie.
A gdyby sytuacja się pogorszyła, miał w zanadrzu 'tajną broń' - drobny czar, dzięki któremu mógł podgrzać na przykład koszulę.


Im bliżej strażnicy się znajdowali, tym bardziej Traiyr spodziewał się jakiejś niemiłej niespodzianki. Dlatego też rozglądał się bacznie na wszystkie strony, liczył też na oczy Śnieżki... I nie zawiódł się, ale, niestety, nie chodziło tu o bystre spojrzenie śnieżnej sowy.
Niespodziankę sprawił wszystkim potwór, który wyskoczył spod grubej warstwy śniegu i dopadł Draugdina.
Traivyr znał takie osobniki tylko z opowieści ale wiedział, że spotkanie z nimi to nic przyjemnego. I miał nadzieję, ta zimowa wersja bezskrzydłego kuzyna smoków nie zieje zatrutym oddechem.

- Tatzlwyrm! - Słowo zabrzmiało w ustach Traivyra prawie jak przekleństwo. - Szukasz swoich skrzydeł, wężowaty? - spytał w smoczym. Miał nadzieję, że obraźliwymi słowami odwróci uwagę potwora od półorka. - Zostaw go! - dodał w tym samym języku.

A potem rzucił w tatzlwyrma ognistym pociskiem.
 
Kerm jest offline