23-06-2020, 17:49
|
#156 |
| 30 Martius 816.M41, pałac Aspyce Chorda
Amelia wzniosła kielich, przyłączając się do toastu. Słowa nawigatora ją zaniepokoiły, ale nie dała tego po sobie poznać. Wysiłkiem woli zmusiła się by nie spojrzeć na Isabel. Patrzyła na Lady Aspyce z uprzejmym uśmiechem i niekłamanym podziwem. Pierwsza zdawała sobie sprawę, że wpływowa kobieta mogła im bardzo pomóc w ekspansji Koronusa, albo bardzo im zaszkodzić. Jej wiedza, znajomości, wpływy i zasoby… Gdyby zrobili na niej dobre wrażenie. Gdyby ona je zrobiła. Mogliby pozyskać mocnego sojusznika. Ale żeby to osiągnąć, musi być spokojna. ~ Moi drodzy, zachowajmy spokój. Pani Belitto, proszę podtrzymywać sieć, skoro już powstała i monitorować otoczenie. Pan również panie Visscher. Postarajmy się wszyscy by dziedziczka glejtu rodu Corax pozostawiła po sobie dobre wrażenie na Lady Aspyce. ~ Zwróciła się w myślach do całej czwórki.
Tak, skupić się na wyznaczonym sobie celu i go realizować. W tym była dobra. Odzyskawszy spokój i równowagę, zwróciła się do Lady Chordy z uśmiechem:
- Nie mogę sobie odmówić tej przyjemności i jeszcze raz podziękować, za zaproszenie mnie i mojej świty na ten wspaniały bankiet. Ale czymże sobie zasłużył Ród Corax i moja skromna osoba na uwagę tak znakomitej osoby, jaką jesteś ty, Pani?
__________________ Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni... |
| |