23-06-2020, 22:01
|
#829 |
| Odwód prowadzony przez Loftus nie był liczny, ale miał przewagę pozycji. Ponadto ludzie Wernickiego byli widoczni w blasku ogników. Szary Czarodziej korzystając z magicznych mocy eteru które sprawiły, że chwilowo nabył zdolności do widzenia w ciemności starał się wypatrzeć oficera Granicznych prowadzącego kontratak. Gdy tylko go wypatrzył, skupił na niego ogniki, lub wedle potrzeby ponowił czar, rozkazując przy tym prowadzonym przez siebie ludziom: - Zabić skurwysyna!
Liczył, że przy odrobinie szczęścia spowolni tym impet wroga.
Następnie miał zamiar przekazać dowodzenie nad oddziałem towarzyszącemu mu najemnikowi, licząc że ten będzie potrafił utrzymać oddział w porządku wśród wycofujących się jeńców, cywilów, czy najemników powracających z nocnego wypadu.
Gdy natomiast wycofujący się i ścigający ich byli dostatecznie blisko, mag zebrał otaczające go szare wiatry magi, splótł wokół siebie, a następnie z oczami salamandry w ręce próbował rzucić czar strefa mroku, na żołnierzy wroga którzy mieli dołączyć do walki w zwarciu. - In virtute formae tenebris crassescit!
Jeśli bogowie będą sprzyjali i czar się powiedzie, to co prawda na bardzo wąskim odcinku, ale Graniczni będą oszołomieni, ślepi i nieporadni.
W dalszej kolejności Ritter miał zamiar trzymać się względnie bezpieczne drugiej linii nie wchodząc do bezpośredniego starcia. Żałował przy tym, że nie ma wśród nich Leo, Dziewicy z Meissen. Ona mogłaby odpowiednio pokierować uciekającym tłumem i wykorzystać go jako realne wzmocnienie ich sił. Teraz wiele zależało, czy wśród uwolnionych znajdzie się ktoś wystarczająco charyzmatyczny, aby ogarnąć sytuację.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |