Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2020, 07:13   #278
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Shinra uśmiechnęła się lekko na słowa Elory.
- Nie chowam urazy, mieliście prawo mi nie ufać. Cieszę się, że to się jednak zmieniło - powiedziała.

Wyrok na Drzewo Gulthiasa został wydany i szybko zabraliście się za jego wykonanie. Bran uderzył ognistym pociskiem,który zajął część pnia i gałęzi. Swoje dorzucił (i to dosłownie) Willie flaszką z ogniem alchemicznym liżącym płomieniami korę przy paskudnych kłach. Również Elora poczęstowała ostatniego z przeciwników ogniem, a Drzewo przy każdym ciosie zdawało się wydawać z siebie dziwne, ciężkie jęki cierpienia.

Bardzo szybko stanęło w płomieniach, ale nie przeszkadzało to Amosowi i Draugdinowi zaatakować swoimi ostrzami. Miecz barbarzyńcy odrąbał kilka par oczu paskudnego drzewa, a Draugdin poucinał gałęzie. Po chwili wampiryczny twór płonął zupełnie, a wy z satysfakcją patrzyliście, jak pień, gałęzie i liście skwierczą w ogniu pochłaniającym życie tego paskudnego drzewa.

Gdy drzewo było martwe, dostrzegliście, że wpłynęło to również na okoliczną roślinność - cierniowe krzaki zwiędły i zrzuciły kolce, inne rośliny zupełnie zmarniały, jakby również uszło z nich życie. Wszystko musiało być zatem połączone jakąś więzią z Drzewem Gulthiasa. Tak samo jak Sharwyn i Bradford, którzy po spaleniu drzewa wrócili do dawnej formy. Przestali rzucać się w więzach, zniknęła korowa skóra i podskórny, fioletowy labirynt żyłek a oczy nabrały blasku.

- Gdzie... gdzie my jesteśmy? - zapytała niemrawo czarodziejka, przyglądając się waszym twarzom i okolicy. - I gdzie jest mój brat... Ostatnie, co pamiętam, to gobliny i twarz jakiegoś szaleńca...
- Uwolnijcie nas, na Lathandera
- rzucił Bradford, próbujący poluzować krępujące go więzy. - Co tu się wydarzyło? Nie jesteśmy waszymi wrogami. Co z Talgenem i Karakasem?
Przypomnieliście sobie, że Karakas był młodym tropicielem, który wybrał się z pozostałą trójką do ruin. Niestety, nie było wam dane trafić na niego podczas wędrówki, co mogło oznaczać, że podzielił los Talgena.
 
Ayoze jest offline