Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2020, 18:59   #158
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Post stworzony z przeważającym udziałem MG.

30 Martius 816.M41, pałac Aspyce Chorda

Amelia odwzajemniła uśmiech Lady Aspyce, przypatrując się kobiecie z zainteresowaniem. Zamierzała podjąć ryzyko, choć miała obawy jak zareagują jej towarzysze. Ale jak mawiała Brigitte: kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Ostatecznie, jeżeli sama nie umie zadbać o swoje bezpieczeństwo, to nikt nie będzie.

- Dobrze. - Zgodziła się na propozycję gospodyni. - Nie wypada odmówić tak uprzejmej prośbie i przyznam, że jestem trochę zaintrygowana.

Przechadzka elegancko urządzonymi i jaskrawo oświetlonymi komnatami pałacu trwała dłuższą chwilę. Aspyce opowiadała przez ten czas różne anegdoty, nawiązując do licznie wywieszonych na ścianach dzieł sztuki bądź myśliwskich trofeów, opowiadając związane z nimi historie z niebywale lekką swadą. Komplementująca ją bądź zadająca niezobowiązujące pytania Amelia nieustannie zerkała we wszystkie strony spodziewając się podświadomie perfidnej zasadzki, ale nic w zachowaniu pani domu nie dawało jej podstaw do odczuwania niepokoju. Mijani w murach posiadłości służbici pochylali kornie czoła, zatrzymywali się czekając, aż lady Chorda i jej gość przejdą dalej. Ubrani w nieskazitelnie białe uniformy członkowie pałacowej gwardii oraz serwitorzy w pozłacanych napierśnikach strzegli korytarzy i komnat prężąc się w służbistych pozach i salutując na widok nadchodzącej głowy dynastii.

Przechadzka dobiegła końca w przestronnej sali ukrytej w głębi kompleksu, z dala od jego zewnętrznych ścian. Lodowate światło jarzeniowych lamp wypędziło z rozległego pomieszczenia wszystkie cienie, wypełniło je permanentną poświatą ukazując oczom Amelii sięgające sufitu biblioteczne regały pełne niezliczonych wręcz woluminów, zwojów oraz tabletów.

Pani Chorda podeszła do stojącego samotnie pośrodku sali pulpitu, przyłożyła do niego dłoń. Pojmując, że spogląda na urządzenie weryfikujące genetyczny wzorzec operatora, rzekoma Winter odwróciła uprzejmie głowę śledząc poczynania pani domu kącikami oczu.

Uruchomione dotykiem mechanizmy zasyczały cicho. Podłoga za pulpitem rozsunęła się na boki, z ciemnego otworu wychynął hydrauliczny pulpit. Winter westchnęła bezwiednie dostrzegając migotliwą sferę punktowego pola siłowego, zamykającego szczelnym kokonem szczyt pulpitu i umieszczony na nim przedmiot.

Była nim delikatna rama ze złota i platyny, inkrustowana rzadkimi klejnotami i zdobiona misternymi dekoracjami ze szlachetnej odmiany miedzi. Sama w sobie musiała być warta ogromną sumę, ale jej wartość blakła całkowicie w porównaniu ze skarbem, który na niej zawieszono.

Tłoczony z grubego papieru arkusz przypięty był do ramy platynowymi klamrami, idealnie wycentrowany i doskonale zachowany. Glejt Kupiecki rodu Chorda, wykaligrafowany złotym atramentem, opatrzony sygnaturami Lorda Gubernatora Haxa oraz licznych równie potężnych imperialnych dygnitarzy.

- To niezwykłe, że za naszym statusem i wpływami może stać zwyczajna kartka papieru - oznajmiła Aspyce Chorda wpatrując się w Kupiecką Gwarancję - Tym, co czyni ją tak potężną, a dzięki temu nas tak wyjątkowymi, jest reputacja i władza tych, którzy ją sygnują. Żaden ród Wolnej Floty nie zdobyłby swojej pozycji, gdyby nie stał za nim jakiś protektor.

Pani domu urwała na chwilę, a Winter uprzejmie nie przerywała jej zadumy.

- Nasze spotkanie trąciło w mej duszy sentymentalną nutę - oznajmiła Aspyce przenosząc spojrzenie na swego gościa - Prawie już zapomniałam jak wielkim wyzwaniem były dla mnie pierwsze kroki, pierwsze lata spędzone na mozolnym wykuwaniu zrębów swojej reputacji. Wiele bym wówczas dała, by móc korzystać z wiedzy i wsparcia doświadczonego mentora. Bóg-Imperator uznał, że podda mnie próbie charakteru i wypełniłam tę misję w sposób, który napawa mnie dumą, ale nie widzę powodu, abyś ty musiała podążać równie ryzykowną ścieżką.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline