Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2020, 21:10   #342
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Pielgrzyma, 1 lipca 2595

Nauka etykiety to nie tylko ślepe naśladownictwo wzorca, a umiejętność podejmowania właściwych decyzji, realizowanie ich, a co najważniejsze zajmowanie stanowiska w towarzystwie niezależnego od narzuconych zachowań. Świat polityki, nowe dla młodego szlachcica Franków środowisko podniecało wynalazcę i czyniło z niego nieprzewidywalnego i odważnego gracza. Już kiełkował w sercu Leona bunt przeciw autokracji kuzyna, nie oznaczało to, że przestał owego cenic i pragnął samemu grać pierwsze skrzypce, ale rozumiał, że winien zając niezależne stanowisko, ku powodzeniu powierzonej przez Ventriculle misji.

Kreśląc listy krótko i stanowczo oznajmił Abdelowi, że nie będzie obecny na wieczerzy, bo dzień jego pracy nie zakończył się z przesłuchaniem młodej dziewczyny. Kuzyn skwitował to uniesieniem lewej brwi i tyle zdawałoby się, choć Thibaut wyczytał znacznie więcej. Wcale się owej akceptacji nie spodziewał, przyznać musiał jednako, że dodała mu ona odwagi i animuszu jak młodzieńcowi chwalonemu przez wuja za skradziony pannie pocałunek.

Zadowolił się mocno czosnkową kiełbasą i chrupiącym chlebem z masłem i solą, puszczając w niepamięć przygotowane na kolację przepiórki i brokuły. Osuszył zapisane karty, przeczytał obie trzy razy, dumny z siebie, że nie zachodziła potrzeba żadnej korekty. Osobiście odnalazł Lodovica, uprzejmie, acz stanowczo domagając się towarzystwa w wyprawie do klasztoru. Odniósł nawet wrażenie, że najemnik przyjął rozkaz z entuzjazmem nie koniecznie przez sytuację wymaganą. Wielce sobie Leon Thibaut cenił frankińskiego żołnierza i z zadowoleniem postrzegał wzajemne przywiązanie. Zaczął nawet snuć plany, by przyjąć go w poczet Sangów, jako osobistego gwardzisty.

Gdy tylko opuścili Dom Pielgrzyma i ruszyli ścieżką ku górze czarownicy, któż wie dlaczego tak pomyślał, targać zaczął ich ubraniami zimny i mocny wiatr.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 29-06-2020 o 21:15.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem