Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2020, 10:54   #159
Lua Nova
 
Lua Nova's Avatar
 
Reputacja: 1 Lua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputacjęLua Nova ma wspaniałą reputację
Post stworzony z udziałem MG.

30 Martius 816.M41, pałac Aspyce Chorda

Amelia przysłuchiwała się kobiecie uważnie, próbując wyczuć jej intencje. Zastanawiała się w co gra Lady Aspyce. Ciężko było uwierzyć w to, że pała bezinteresowną chęcią pomocy młodszej koleżance.

- Tak, ciężko być samotnym żeglarzem, zwłaszcza, gdy dookoła pływa mnóstwo drapieżników. Chwila nieuwagi, a otoczą cię i obgryzą do ostatniej kosteczki. Jest to szczególnie trudne, gdy dopiero poznajesz wody, po których pływasz. Ale jak to się mówi, co cię nie zabije to cię wzmocni. - Amelia uśmiechnęła się szerzej do Lady Chordy. - Wyzwania, trudności, przeciwności losu, to wszystko uczyniło Panią, tak wspaniałym Rouge Traderem. Pokazało jak silną, inteligentną i twardą jesteś osobą. Osobą obdarzoną łaską Boga - Imperatora i jego opieką. Kimś kogo się podziwia, obdarza respektem i szacunkiem. - Podeszła bliżej do Aspyce i nachyliłą się poufale w jej stronę. - Pani protekcja, rady i wsparcie, byłyby dla mnie zaszczytem, uczenie się od tak doświadczonej Lady ogromną przyjemnością. Mam niewiele doświadczenia, jako dziecko nie przypuszczałam nawet, że mogę zostać głową rodu. Ród Corax był wtedy silny, ojciec, trzymał go żelazną ręką. Nikt nie spodziewał się, że rodzina zostanie prawie doszczętnie wybita w zamachach, a glejt przejmie, zapomniana przez wszystkich córka. Ale w tym krótkim czasie nauczyłam się jednego. Nie ma nic za darmo. Pani oferta wsparcia jest kusząca, przyznaję, ale jaka jest jej cena? - Zadając ostatnie pytanie, Amelia spojrzała śmiało w oczy Lady Aspyce.

Pani domu przechyliła w bok głowę przypatrując się rzekomej Winter w wieloznaczny sposób, potem skrzyżowała ramiona na piersiach.

- Słusznie założyłaś, że księgi muszą się zgadzać po obu stronach bilansu - skinęła z aprobatą głową - W życiu nie ma niczego za darmo, na wszystko trzeba zapracować. Oferuję swój patronat wyłącznie obiecującym kontrahentom. Zwróciłaś moją uwagę tą akcją z merszantem Saulów. Od dekad różni ludzie poszukiwali tego statku, a ty dokonałaś tego wyczynu ledwie tylko przybyłaś do Port Wander. To nie lada wyczyn, świadczący o pomysłowości, zaradności i być może dowodzący tego, że otaczają cię namacalne łaski Boga-Imperatora.

Aspyce poruszyła w specyficzny sposób palcami dłoni. Pulpit z Glejtem dynastii Chorda zareagował na ten ruch za pośrednictwem ukrytych gdzieś przemyślnie czujników, wsunął się z powrotem w posadzkę ukryty ruchomymi płytami adamandytu.

- Wyświadczyłaś przysługę Saulom, ale ta próba mi nie wystarczy, bym mogła sobie definitywnie wyrobić zdanie na temat twoich kompetencji, lady Winter. Bóg-Imperator cały czas jednak strzeże i zesłał nam dogodną okazję ku temu, byś ponownie dowiodła swej wartości. Chcę, byś wyświadczyła mi przysługę, której zapłatą będzie mój protektorat w Ekspansji Koronusa. A jak zapewne wiesz, moja reputacja mówi sama za siebie.

Dama w masce skinęła nieznacznie głową i wsparła jedną dłoń na biodrze.
- Co to za przysługa? Zamieniam się w słuch.

- Pewne zawirowania polityczne w obrębie Światów Winterscale zmuszają mnie do osobistego zaangażowania się w rozwiązanie rosnących problemów - powiedziała pani domu - Nie będę ukrywała, że znajduję się w wieloletnim sporze z Sebastianem Winterscale; w sporze przechodzącym czasami w stan otwartej wojny. Głęboko ubolewam nad niepotrzebną stratą ludzkich zasobów i materiałów w tym konflikcie, ale nie zamierzam z tego powodu ustępować. Operując w najbliższym czasie w tamtym rejonie Koronusa stracę sposobność dokończenia kilku interesów, na których w pewnym stopniu mi zależy. O ile większość z nich okryta jest tajemnicą handlową, istnieje pewna sprawa, w której mogłabyś mi pomóc, lady Winter.

Amelia stężała w duchu, chociaż na zewnątrz nie okazywała żadnych emocji.

- Wiele lat temu dokonałam inwestycji, która nie spełniła moich oczekiwań - ciągnęła dalej Aspyce Chorda - Na Nowych Światach, za Kotłem, skolonizowałam planetę nazwaną przeze mnie Grace. Jak wspomniałam, inwestycja ta przestała przynosić korzyści, kiedy natężenie sztormów Immaterium wzrosło do stopnia uniemożliwiającego regularne loty międzysystemowe. Wiem, że populacja osadnicza na Grace znacząco się zmniejszyła, a infrastruktura uległa sporym zniszczeniom, ale wciąż znajdują się tam pewne zasoby stanowiące dla mnie wartość sentymentalną. Chciałabym je odzyskać. Jak wspomniałam, nie mogę uczynić tego osobiście, a bieg wydarzeń na Światach Winterscale wymaga zaangażowania w tamtejsze działania większości mojej floty. Co więcej, operacja na Grace ze strategicznego punktu widzenia nie stanowi dla mnie priorytetu, za to może być doskonałym sprawdzianem dla potencjalnego sojusznika, aby ten dowiódł w mych oczach swej wartości.
 
__________________
Nawet jeśliś czysty jak kryształ i odmawiasz modlitwę przed zaśnięciem, możesz stać sie likantropem, gdy lśni księżyc w pełni...
Lua Nova jest offline