Ucieszyła się w duchu, że zaklęcie podziałało i udało jej się przejąć kontrolę nad tym przerośniętym wężem. Dzięki temu walka potoczyła się po ich myśli i wkrótce przeciwnik był martwy. I dobrze, bo Astrid nie chciałaby, żeby uciekł i zagrażał innym zwierzętom w lesie. Uśmiechnęła się na słowa Akiala.
- Dziękuję. Też nie sądziłam, że się uda, bo robiłam to dopiero pierwszy raz, ale jak widać lodowa magia natury działa na takie stworzenia i mogę przejmować nad nimi kontrolę. - Wyjaśniła. - Jeśli oczywiście nie oprą się jej działaniu. Ten na szczęście się nie oparł. No i wy też zrobiliście, co trzeba.
Użyła po chwili na zranionym Draugdinie magii leczniczej, przez co półork wrócił do naprawdę dobrej formy i mogli ruszać dalej. Pokonując kolejne zaspy rozglądała się wokół, bo skoro w lesie pojawiły się takie stworzenia, jak ten lodowy wąż, którego pokonali, mogli spotkać na swojej drodze coś jeszcze gorszego. I dla druidki kochającej wszystkie cuda natury, widok martwych, pozawijanych w dziwne kokony ptaków był właśnie czymś jeszcze gorszym.
Patrzyła na zawiniątka z bólem wypisanym na twarzy a serce jej pękało. Dlaczego ktoś to zrobił? Co mu zawiniły te biedne ptaki... Znęcanie się nad zwierzętami było dla Astrid najgorszym z okazów okrucieństwa i odzierało kogoś takego z człowieczeństwa. Nie było jej przyzwolenia na takie coś. Nie w jej lesie.
- Zwyrodnialcy... potwory... - wysyczała zimno przez zaciśnięte zęby i otarła łzy spływające z oczu. - Zapłacą mi za to. Wszyscy...
Na potencjalnych sprawców tych okrutnych czynów nie musieli długo czekać. Małe, latające istoty, które strzelały w ich stronę lodowymi szpileczkami. Astrid nie czuła bólu, raczej to dziwne uczucie towarzyszące dotknięciu czegoś zimnego. Patrząc gniewnie na trzy fey przed nimi podeszła do jednego z drzew i skryła się za nim. Następnie wychyliła lekko, patrząc na jedną z przeciwniczek; zamierzała ponownie użyć zaklęcia kontroli.
- Hej, ty! - Krzyknęła w języku fey w stronę Zimotkniętej, a gdy ta na nią spojrzała, skoncentrowała lodową aurę i posłała w jej stronę. - Złap towarzyszkę i sprowadź na ziemię. Trzymaj ją z całych sił i nie ruszajcie się stamtąd!
Po raz kolejny zaklęcie zadziałało i gdy tylko obie fey wylądowały na śniegu, pozwoliła działać Akialowi, Draugowi i Mihaelowi. Sama miała zamiar w dalszej kolejności przejść kilka kroków i cisnąć włócznią w ostatniego z przeciwników.