Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2020, 21:55   #305
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Post wspólny. Pisane z Pipboyem i Kermem

David i Koichi

- Trafiłeś na coś ciekawego? - spytał David, gdy spotkali się w gabinecie dyrektora.
-Pamiętasz ten samochód, z którego wziąłeś kurtkę? Widziałem tam jakieś małe gryzonie. Wielkości przerośniętego szczura, może małego kota. Nie do końca wyglądające jak regularne ssaki, coś jakby krzyżówka ssaka i insekta - zamiast spodziewanego pyska miały owadzi otwór gębowy. Wyglądało jakby węszyły i czegoś szukały. Założyłem, że nas. Zabrałem krzesło z góry naszej drabiny z mebli, żeby nie dostały się za łatwo do środka. Ale jeżeli te istoty mają coś wspólnego ze szczurami, to mogą znaleźć inną drogę. I zapewne tak zrobią. Sprawdzałem korytarz i klatkę schodową, ale nie było tam żadnych podejrzanych ruchów - Koichi zrobił pauzę, czekając czy David będzie chciał o coś dopytać.
- Gdzie jeden szczur, nawet zmutowany, tam ich może być więcej - stwierdził David. - Lepiej ich unikać. - Skinął głową. - Mi się trafiła kanciapa dozorcy, taki schowek na miotły, wiadra i takie tam. No ale są też tam takie dziwne wstążeczki, mieszkające na suficie. Zdawało mi się, że się ruszają, więc wolałem je zostawić w spokoju.
-Wcale się nie dziwie. W tym miejscu świetliki i cienie potrafią zabijać, więc co dopiero wstążeczki - skomentował Japończyk a następnie kontynuował:
-Sigrun hakuje system. Nie znam się na komputerach, więc na nic się jej nie przydałem. Obszedłem i sprawdziłem okolicę, a potem wybrałem się tu.
- Ja też się na tym nie znam, tylko korzystam z komputerów - przyznał David. - Mam tylko nadzieję, że nie uruchomi jakiejś procedury destrukcji Instytutu - dodał.

-Póki co spokój. Jej działania nie sprowadziły nam na głowę żadnych mechanicznych strażników, a że to cywilna część instytutu, to obyło się bez pułapek. A co do gabinetu, przeszukajmy to miejsce. Sprawdźmy ściany i ostukajmy podłogę. Może był tu kiedyś jakiś schowek, którego nikt nie znalazł i którego zawartość nie posłużyła za wzmocnienie barykady - zaproponował Koichi, wrzucając do środka kilka kamieni, aby sprawdzić czy nie ma w pomieszczeniu anomalii.
- W każdym porządnym gabinecie powinien być sejf - zgodził się David, ostrożnie zaglądając do środka.

Rzucanie kamieni ani zaglądanie do środka nie przyniosło jakichś przełomowych wydarzeń. Nic się nie zapaliło, nie wybuchło ani nie rzuciło się na te kamienie albo dwóch gości. Gdy weszli do środka też nic się właściwie nie stało. Ot częściowo spustoszone pomieszczenie biurowe jakie można się spodziewać po administracji chyba każdego urzędu czy instytucji. Tylko tak właśnie pozostawionej na kilka miesięcy, lat czy dekad na pastwę pogody, czasu i szabrowników. Biurka brakowało, niektóre szafy były częściowo zamknięte albo całkiem lub wcale. Podobnie jak regał z szufladami. Sejf rzeczywiście był, wmurowany w ścianę za jakimś obrazem. Zupełnie jak na filmach. Ale sejf był zamknięty, potrzeba było znać kod do jego otwarcia co wskazywała klawiatura. Ale taka mechaniczna, bez elektroniki. No i pewnie trzeba było mieć jeszcze klucz bo była na niego dziurka.

- Trzeba mi było zostać kasiarzem - powiedział David, przyglądając się klawiaturze i sprawdzając, czy niektóre cyferki są bardziej wytarte. Co i tak niewiele by im powiedziało. - Złośliwość losu i tyle... - Uśmiechnął się. - Nie sądzę, by dyrektor chował gdzieś tu klucz i zapisany kod... Ale może tego ktoś szukał.
- Może znajdziemy cyferki w tle na jakimś obrazie, który tu wisi - numery na dziobie statku na malowidle Tamizy albo cos takiego. Albo gdzieś poszczęści nam się i znajdziemy zdjęcie rodziny dyrektora i jakąś datę. Coś tak oczywistego, że nie można tego zapomnieć. Instytut miał swoje zabezpieczenia, zanim ktoś dostałby się do tego gabinetu zostałby kilka razy wylegitymowany. Więc może szyfr do sejfu nie jest tak trudny. Ale przeszukajmy te rupiecie - podsumował Koichi, wyglądając przez okno i rozglądając się za ameboidalnym stworem.
David spojrzał na obraz i pokręcił głową.
- To by było zbyt proste, niestety. No i tak nie mamy klucza, a nie sądzę, by, jak na filmach, Sigrun potrafiła otworzyć to spinką do włosów. Poszukajmy, najlepiej tam, gdzie jest najmniejszy bałagan - zaproponował.
 
Azrael1022 jest offline