Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2020, 20:20   #86
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dzięki, MG ;)

Nic co przyjemne nie może trwać wiecznie, więc i odpoczynek w Centrum Dowodzenia musiał zostać przerwany.
Powód może był i słuszny, ale Billy nie miałby nic przeciwko temu, by inny pluton, zamiast B, wybrał się na poszukiwanie usterki i próby załatania dziur w systemie zasilania kompleksu w energię.
No ale po pierwsze - ktoś to musiał zrobić, a po drugie - zdanie Billy'ego w tej materii się nie liczyło.
Jedynym plusem było to, że zdążyli się najeść.

* * *


Już niedługo się okazało, że nie tylko Marines interesowali się reaktorem. Im bliżej serca systemu zasilania się znajdowali, tym więcej znajdowali śladów Xeno. Niestety były to nie tylko niby-pnącza. Odnalezieni koloniści, a raczej to, co z nich zostało, od biedy dałoby się zidentyfikować, ale - jakimś dziwnym trafem - da Silva nie nalegała, by to zrobić. Najwyraźniej doszła do wniosku, że to może poczekać.
Billy zaś miał tylko nadzieję, że nie trzeba będzie wysyłać kolejnej ekspedycji, które będzie próbować zidentyfikować zwłoki członków plutonu Bravo.
Osobiście sądził, że w takim przypadku raczej ktoś wpadnie na mądry pomysł i po prostu zamieni kolonię i jej okolicę w stos radioaktywnego żużlu, bowiem za parę miesięcy żywych ludzi tutaj nie będzie, a polowanie na Xeno dla samego polowania było zdecydowanie nieopłacalne.
Gra niewarta świeczki.

* * *


Jakimś dziwnym trafem do hali z uszkodzoną przetwornicą dotarli cało i zdrowo, o dziwo - bez jakichkolwiek przeszkód stwarzanych przez Xeno.
Jak się okazało, dla Billy'ego nie był to koniec wędrówki. Czekała go jeszcze odrobina wspinaczki, co jednak miało pewne plusy - gdyby przyszły Xeno, to on był ostatni w kolejce do zjedzenia.
Na dodatek mógł sobie wybrać towarzystwo.

Billy spojrzał na kabinę suwnicy, po czym skinął sierżantowi głową.
- Drobnostka - powiedział.
Wnet znalazł się obok Nicky.
- Mam nadzieję, że nie masz lęku wysokości - zażartował, a Nicku uniosła jedną brewkę. Reszta drużyny Bravo 3 z kolei podśmiewała się pod nosami, nawet nie bardzo starając się tego ukryć.
- Zabieram cię na wspinaczkę - wyjaśnił Billy. - Popatrzymy na wszystkich z góry - dodał.
- Ok. - "Płonąca" Sanders odpowiedziała krótko, i na temat, konkretnie. - To idziemy…
- Panie przodem - rzucił Billy, wskazujac na kabinę suwnicy. - Oto nasz cel... Na szczęście nie musimy siedzieć jak muchy na ścianie.

Nicky zarzuciła więc miotacz ognia na ramię, po czym zaczęła się wspinać po drabince… a Billy nie był do końca pewien, czy ona specjalnie, czy przypadkiem tak ładnie kręciła przy tym pupcią. Niestety miała spodnie, co nieco ograniczało widok, ale z drugiej strony nieźle podkreślało kształty.
Billy poczekał chwilę, a potem przewiesił karabin przez ramię i ruszył za nią, przez ładny kawałek drogi mając przed sobą nie tylko jej nogi, ale i znajdujący się nieco wyżej tyłeczek… po chwili zaś oboje byli w końcu na górze.
- Wow. No faktycznie, trochę wysoko - Nicky złapała się mocno jedną dłonią barierek balkoniku wokół całej tej kabiny dźwigu… czyżby ona faktycznie nieco nie lubiła wysokości??
Czy gdyby wiedział, to by wybrał kogoś innego? Wątpił. Z tym, że nie bardzo wierzył w ten lęk, bowiem coś takiego ujawniłoby się przy innych okazjach.
- Solidna konstrukcja - zapewnił. - Na razie zapraszam do kabiny. Zobaczymy, jaki stamtąd mamy widok.
- Pewnie taki sam jak stąd, cwaniaku? - Powiedziała Nicky, ale ruszyła się, by obejrzeć sobie ową kabinę…
- Kabina prysznicowa to nie jest... - stanął w progu - ale chyba jest tu więcej miejsca.
- I równie przezroczysta! - Szepnęła dziewczyna na widok szklanej podłogi, po czym trzepnęła Singa w ramię - Rozkładaj lepiej snajperkę na tym balkoniku na zewnątrz, bo jeszcze sierżant się wpieni…
- Musiałby mieć oczy sowy - odparł, jednak postąpił tak, jak powiedziała Nicky. - Na szczęście tam pod nogami jest solidny metal - powiedział po chwili.
- Nie wiesz, że ma? I uszy też - Zachichotała Nicky, przyglądając się co robi Billy.
A ten przeszedł się po platformie oceniając, skąd będzie najlepsze pole ostrzału, po czym rozstawił nóżki karabinu snajperskiego i ustawił go w jednym z rogów platformy, przy samej barierce.
- Stąd widać prawie wszystko - powiedział, po czym podszedł do dziewczyny. - Wszędzie cisza i spokój - stwierdził.
- A co to za karygodne zachowanie, by opuszczać swoje stanowisko ogniowe, i zostawiać tam broń samopas? - Uśmiechnęła się lisio Nicky.
- Nic jej się nie stanie - odparł, opierając się o ścianę i przenosząc wzrok z dziewczyny na halę. - Bez wątpienia tutaj jest ciekawiej, niż tam. - Spojrzał na wspomniane 'stanowisko ogniowe'. - No a ładna dziewczyna to zdecydowanie przyjemniejsze towarzystwo, niż emczterdzieścidwaa.

Nicky nie odezwała się ani słowem. Jej dłoń za to skierowała się do jej hełmu, gdzie… wyłączyła przyczepioną tam kamerę. Następnie zaś zrobiła dwa kroczki w tył, znajdując się za kabiną dźwigu, i znikając w ten sposób z ewentualnego pola widzenia reszty plutonu…
Billy rzucił okiem na to, co działo się na dole, po czym postąpił dokładnie tak samo, jak Nicky, dołączając do dziewczyny, I, korzystając z tego, że nawet sowie oczy sierżanta nie mogły go zobaczyć, objął Nicky.
- Ojej… - Zamruczała Nicky, wpatrując się z bliska w oczy Billego, który przytulił ją mocniej i pocałował. Ta z kolei odwzajemniła pocałunek, początku delikatnie i spokojnie, po chwili zaś już mocno i namiętnie.
Dłonie Billy'ego przesunęły się z pleców dziewczyny nieco niżej, aż spoczęły na jej pośladkach, a Billy pocałunek przedłużył, aż w końcu zaczęło brakować mu tchu, podobnie jak i Nicky, której dłoń znalazła się na kroczu mężczyzny, pocierając wrażliwe, pęczniejące miejsce pod materiałem spodni Billego.
To było zdecydowanie przyjemne, więc Billy postanowił iść o krok dalej - przesunął dłoń, chcąc wsunąć ją w spodnie dziewczyny. W razie konieczności gotów był zmierzyć się ze wszystkimi zapięciami dzielącymi go od celu, łącznie z pasem. A wtedy… dłoń Nicky powstrzymała jego dłoń.
- Masz brudne łapki - szepnęła, choć miłym tonem, i z uśmiechem na ustach. - No i się oboje nie myliśmy…
- Same przeszkody... - Billy pokręcił głową, po czym ponownie pocałował dziewczynę. - No to wracajmy do obowiązków, zanim tam na dole pomyślą, że robimy to, czego nie robimy - zażartował. - No chyba że nie użyjemy rąk... - zaproponował, stale trzymając rękę na zapięciu pasa. - Gdybyś się obróciła...
Przyciągnął ją do siebie i ponownie pocałował.
- Uhhhhh! - Nicky aż się zatrzęsła w sobie, z wielkim uśmieszkiem na ustach, prawie jak jakaś dziewczynka, wiedząc że za chwilę stanie się coś fajnego.
- Kusisz, kusisz jak cholera - Pogładziła dłonią policzek snajpera - Ja naprawdę chcę, wierz mi… ale nie tu. Nie teraz, nie w tym miejscu. Jesteśmy w trakcie akcji, i jak to wyjdzie na jaw, to po nas. Wywalą nas z Korpusu… do tego te miejsce, jest takie obleśne, i gdzieś tu mogą się czaić te cholerne Xeno. Głupio byłoby też zginąć ze spodniami opuszczonymi do butów… później, naprawdę później, gdzieś, gdzie nie zginiemy w trakcie... - Nicky uśmiechnęła się odrobinę jakby ze smutkiem, po czym delikatnie skubnęła usta Billego.
- Załatwimy wszystkie Xeno, a potem weźmiemy długi urlop - zaproponował, chwilę po oddaniu pocałunku.
Oderwał się od dziewczyny, a potem zlustrował okolicę. Co prawda nikt nie podnosił alarmu, że nadciągają Xeno, ale i tak należało od czasu do czasu rzucić okiem dokoła.
- Urlop zaczniemy od długiego, wspólnego prysznica - zażartował, ponownie spojrzawszy na Nicky.
- Najpierw prysznic, potem cała reszta - uśmiechnęła się dziewczyna, po czym w końcu oboje wrócili na stanowisko ogniowe…
I włączyli kamerki.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 01-07-2020 o 20:09.
Kerm jest teraz online