Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2020, 21:29   #56
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Post wspólny

Po skończonej walce i sprywatyzowaniu broni i ekwipunku poległych wrogów ekipa obrała za kierunek sortownię. Podzielili się na dwie sekcje i poszli na południe bocznymi holami. Światła latarek przeganiały mrok podejrzanie cichych i pustych korytarzy. –Zwracajcie uwagę na pułapki. Może ich być tu sporo – ostrzegła Marchand. Adepci komórki zaczęli kroczyć wolniej, czujnie wypatrując i nasłuchując wszystkich niezwykłości którymi mogła być naszpikowana twierdza techpriestów.
Drużyna weszła do sortowni i wtedy się zaczęło. W ich kierunku poleciały granaty – błyskowy i z gazem. Ten pierwszy po prostu oślepiał. Ten drugi z pozoru dławił i zostawiał paskudny posmak na języku. Dopiero po chwili dało się zauważyć, że to halucynogen zmieniający postrzeganie rzeczywistości. Firolio zaczął biegać, machając rękami jakby latał, Fabio uciekł i skrył się za jakimiś kontenerami, Bertan, Carius i Varn byli przekonani, że są niewidzialni i dziarsko leźli dalej, nie przejmując się, że mogą być na celowniku wrogich strzelców. Z kolei Flavio pochłonięty był wytrząsaniem z połów ubrania wyimaginowanego robactwa. Efekty halucynacji nie trwały długo, ale dały atakującym trochę czasu. Dwóch serwitorów zeskoczyło z góry, jeden powalił na podłogę Perkele, drugi zaczął mocować się z Marchand, chcąc ją powalić. Kiedy reszta drużyny otrząsnęła się z szoku, błyskawicznie wykonała na trybach egzekucję za pomocą broni białej. W sortowni zrobiło się cicho. Po zakończeniu krótkiego starcia, Marion zarządziła godzinną przerwę na odsapnięcie, przeładowanie broni, zabandażowanie ran, jedzenie, picie – standard.
Następnie pojawiło się pytanie – gdzie teraz? Do laboratorium czy do magazynu bioniki? I czy rozdzielać się na dwie sekcje, czy iść razem? Po kilku minutach dyskusji, ustalono, że wszyscy adepci idą razem i kierują się najpierw do labów. Szli w szyku, Marion na szpicy, potem Firolio – czujnie sprawdzali korytarz pod kątem potencjalnych pułapek. Panował półmrok rozświetlany jedynie blaskiem bijącym od drzwi laboratorium. Ekipa zeszła po krętych schodach jakieś 1,5 metra w dół poniżej poziomu korytarza. Już mieli się zagłębić między stoły z technicznymi utensyliami i przeszukiwać regały, gdy wtem z niesamowitą szybkością ruszyła się kupa złomu leżąca dotychczas spokojnie w kącie. I jak się okazało, był to tylko kamuflaż dla metalowego monstrum o czterech parach rąk. Wielki, koszmarny przeciwnik, zgrzytając blachami wpadł pomiędzy członków OH i zaczął wywijać zakończonymi stalowymi ostrzami łapskami. Zaskoczony Metzenbaum cudem uniknął śmierci, w ostatniej chwili wykonując unik. Flavio podjął walkę wręcz, korzystając ze znaleźnego miecz. Podobnie Perkele, Metzenbaum i Marchand dobyli broni białej i uderzyli na przeciwnika. Niestety, większość ciosów odbijała się tylko od grubego pancerza. Pozostali zdecydowali się na walkę strzelecką, waląc w robota kulami i laserami. Dopiero jednak celna seria Cariusa powaliła przeciwnika na ziemię, ponownie zamieniając go w kupę złomu.

Po walce zaczęło się przeszukiwanie miejscówki. Było całkiem sporo interesujących rzeczy. Z najważniejszych - dzienniki tutejszego Magosa zapiski z eksperymentów i badań. Od daty mniej więcej odpowiadającej tajemniczemu atakowi nakolonię Tsade I, Barahest Mt. Machine Temple borykało się z szeregiem usterek,problemami w pracy serwitorów, trudnościami w skupieniu u menialsów i tech-adeptów. Wszyscy ludzie zaczęli też mieć problemy ze snem, koncentracją, miewać koszmary – bliżej niesprecyzowane, niezapamiętane. W pewnym momencie - gdzieś w okolicach tych pozasezonowych, wielkich burz na Tsade II - jakby “pękła bańka”. Zaczęli się zachowywać, pisać i myśleć irracjonalnie. Stopniowo pogrążali się w szaleństwie. Zapomnieli o wierze w Omnissiaha (choć nie zaczęli wyznawać mrocznych bogów w to miejsce), przestali dbać o świątynię i swoje obowiązki, natomiast w to miejsce w gorączkowy, nieskoordynowany, a w pełni szalony sposób poszli za jakąś nowonabytą obsesją - pełno w zapiskach i zdjęciach lekarskich utensyliów, szalonych eksperymentów medycznych, “usprawniania” ludzi cybernetyką (bez znaczenia na wolę “usprawnianego”). Potrzebowali “więcej mięsa” (stąd porwania ludzi z wiosek). Więcej bioniki i materiałów (stąd szaber). Zaczęli klepać szalone konstrukty, cyber-kukiełki i bionikę z pordzewiałego szrotu.
Marion chwilę pomyślała nad zastaną sytuacją, a następnie korzystając z wiedzy i doświadczenia podzieliła się swoimi domysłami: -Rzeczywiście od kilku dekad Świątynie Maszyn i statki medicae Augmetic Scholae w Obrębie Josian padają ofiarą takich wynaturzeń. Nikt nie wie, skąd się to bierze. Jest to tech-herezja, jak i zarazem Maletek (mieszanie “normalnego ludzkiego” techu z Warp fuckery) i to tłumaczy dlaczego Barahesty zamilkły.
-Należy wyeliminować wszystkich szaleńców, ich konstrukty oraz ofiary, sprawdzić stan sieci
kogitacyjnej i archiwów, czy noszą znamiona Skazy
– podsumowała.

-Znaczy ten metal w ich czaszkach sprawiał, że działali jak kukiełki? - dopytał Varn, mając trudność w zrozumieniu jak działają zaawansowane wynalazki inżynieryjne. -A te tryby zaczęły robić to ludziom z nieznanych przyczyn? Czyli musimy znaleźć ich mąciciela i pogadać z nim na poważnie. Za pomocą maczugi owiniętej drutem kolczastym. - zrobił krótką przerwę. -Ciekawe jak ktoś zdołał przekabacić trybów na swoją stronę. Jakieś narkotyki w jedzeniu? To by się zgadzało. Tylko czy wszyscy technicy jedli to samo pożywienie? Czy powinniśmy szukać gdzieś indziej?
Bertan tylko splunął na ziemię. Nie wiadomo czy w geście pogardy, nienawiści czy wyraża tym emocje z poprzedniego starcia. Mikenheim nalegał na jak najszybsze zrównanie tego heretyckiego miejsca z ziemią.
- Nie da sie odstrzelić jakiegoś głównego złego i zlikwidować wszystko w zarodku? - zapytał Carius - Wysadźmy wszystko w pizdu i będzie po problemie, jeśli chodzi o tę placówkę
- O ile ubicie szaleńców to konieczność to zrównanie świątyni z gruntem… może być problematyczne. - uśmiechnął się z rezygnacją Fabio - Chętnie też bym oczyścił doszczętnie to miejsce z tego zepsucia, lecz Mechanicum może potrzebować tutejszych
zasobów… oczywiście o ile nie są skażone, wtedy nie ma o czym mówić.

- O ile nie są, dobrze powiedziane. - mruknął Bertan, sprawdzając baterię w lasgunie
-Jesteśmy świadkami jak mroczne potęgi wykorzystują najmniejsze słabości Imperium, aby odebrać nam to co nazywamy Światłem Imperatora. Teraz gdy zaczynamy odkrywać tajemnice tych plugawych czynów nie możemy pozostać obojętni i musimy doprowadzić tą sprawę do końca.. Nasz przeciwnik konsekwentnie będzie wykorzystywał każde nasze zawahanie oraz każdą wątpliwość w naszym sercu by zadać cios. Tu chodzi o coś
cenniejszego niż sprzęt i zasoby. Dlatego gdy będziemy pewni że zebraliśmy wszystkie potrzebne dowody. Świątynie powinniśmy zrównać z ziemią jeśli nie będziemy w stanie to należycie zapieczętować. Każde skażone miejsce może z czasem ponownie wypuścić swoje macki…
– odezwał się Flavio.
- Podzielam twoje sentymenty, Sotanus - odpowiedziała Marchand - Ale bez Świątyni Maszyny tegoroczne zbiory będą mizerne. Kiedy oczyścimy to miejsce, pociągnę za sznurki i odpowiednio nakreślę sytuację naszej Pani oraz przedstawicielom Adeptus Mechanicus. Muszą tutaj przysłać Techgzorcystę i sztab ludzi od czyszczenia techno-Skazy. Pod nadzorem Inkwizycji, oczywiście. - Zmieniła magazynek w auto-karabinie.
- Koniec przerwy, nasza praca jest niedokończona. Zabezpieczamy korytarze. Dobierzcie najsilniejszą broń palną. Plox, Varn, amunicja przebijająca. Metzenbaum, jak zabezpieczymy korytarze, ty zostajesz z tyłu i pilnujesz wyjść. Oddaj Frag-erpega Perkelemu. My natomiast wchodzimy do kwatery głównej. Ja i Varn na szpicy, Perkele i Bertan zaraz za nami z
wyrzutniami RPG. Reszta broń palna. Jeśli są tam malifecty i serwitory, trzymamy je na dystans i rozstrzeliwujemy. Jeśli są tam jacyś ludzie, tutejsi tech-kapłani…

Powiodła wzrokiem po wszystkich.
- Żadnych jeńców.
 

Ostatnio edytowane przez Micas : 04-07-2020 o 18:20. Powód: Justowanie by MG.
Azrael1022 jest offline