Po skończeniu służby wyszedł przez bramę i poszedł w las. Długo szukał zwierzyn ale nic nie znalazł. Tak jak przypuszczał, uciekła. Znalazł trochę jagód i zjadł je, pochodził jeszcze trochę po lesie. Nagle poczuł ciężki odór dobiegający z za krzaków. Zobaczył rozszarpane ciało człowieka.
-Dosyć tego... trzeba będzie złożyć raport.
Wrócił niespokojnie do miasta i podszedł do któregoś ze straganów. Kupił największą brzoskwińę jaka była i jadł ją kierując się w stronę karczmy. Podszedł do barmana.
-Poproszę coś mocnego.
Podrapał swoje brązowe włosy i usiadł przy którymś ze stołów czekając na trunek. |