Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2020, 08:52   #47
Graygoo
 
Graygoo's Avatar
 
Reputacja: 1 Graygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputację

Ash wycelował płonącą dłoń w ostatnią pozostałą przy życiu orczycę, ale wstrzymał się przed rzuceniem zaklęcia. - Dobrze walczyłaś, ale to już koniec. Rzuć broń i poddaj się, a przeżyjesz by stanąć do innej walki jutro. Stawiaj opór albo rzuć się do ucieczki, a niechybnie zginiesz. Wybór należy do ciebie. - Powiedział zaklinacz głosem donośniejszym niż mogło by się wydawać po jego posturze. Jeśli orczyca nie rozumiała wspólnego, być może zrozumie kontekst jego słów.
Orczyca wbiła w ziemię oszczep, który miał przeszyć powietrze w stronę Asha.
- O co walczyć jutro nie mam już ja. - wyprostowała się dumnie.
- Jestem Neega. Z dumą zginę z twych rąk. - mówiąc to wyrwała sterczące przed nią drzewce i zważyła je w dłoni, lecz nie rzuciła jeszcze.
- Imię mojego kresu poznać chcę ja.
- Jestem Ash. I zanim wyślę cię tam dokąd posłałem twoich pobratymców, chcę wiedzieć - czego szukacie na nizinach? Znaleźliście tutaj tylko śmierć. Byliście częścią plemienia, które zagnieździło się się w Kniei Neverwinter?
- Nie!
- warknęła
- Cryovain z siedliszcza wygnał nas! I sługi jego, Czarowniku Ash. Moje plemię zeszło z gór.
- Cryovain? Wielki biały smok?
- Ash zerknął na Jedynkę.
- Mi też dał się we znaki. Pracujemy, by zakończyć jej wpływ na nasze ziemie, a kiedyś przepędzić ją samą. Jestem pewien, że chcielibyście swoje góry z powrotem, Neega. Niedługo zostanę wielkim wodzem wojennym - dołącz do mnie, wojowniczko. Stawić czoła smoku to śmierć równie pewna, co przeciwstawić się mi, więc czemu nie wybrać tego pierwszego i chociaż spróbować odzyskać swoje ziemie?
Ash: przekonywanie - oblany!

- O smoku mowa moja. Słowa wypowiedziane przez Czarownika proste, acz mądre. Nie można to jednak spełnić. Ludzie to nasi wrogowie, a orkowie to wrogowie ludzi. Od zawsze tak w tych krainach. - Neega wyczekująco spojrzała na drużynę zebraną w dole.
- Orkowie to wrogowie ludzi, elfy krasnoludów, i tak dalej, i tak dalej… - Ash machnął ręką. Wychował się w Rodzinie - jadł śniadanie z gnollem po prawicy i jaszczuroczłekiem po lewicy. Zerknął na Gurgliermo, jakby miał nadzieję na jakieś wsparcie z jego strony.
- Wolę skupić się na robieniu roboty. Wszyscy mamy wspólnego wroga, któremu nasza krew smakuje bez względu na kolor skóry. I jeśli jest coś co mu pomaga, to to, że skaczemy do gardeł sobie nawzajem, a nie jemu. Dosyć tego, kobieto, muszę zająć się rannymi. Jeśli nie zostajesz z nami, idź precz, i powiedz swoim pobratymcom, że Ash Czarownik idzie zabić smoka, a potem przyjdzie po nich. Albo podnieś na mnie rękę i dołącz do reszty swojej bandy. - Albinos odwrócił się do orczycy plecami i odszedł w stronę Dalzyna, prując rękaw swojej szaty na prowizoryczny bandaż.
- U nas wrogów nie masz, możesz zostać z nami. Jeśliś ranna chodź do nas, pomogę - krasnolud podniósł puste dłonie w geście przyjaźni.
- Tomen, spokojnie, walka skończona - szepnął do przyjaciela widząc, rządzę mordu w jego oczach.
- Dlaczego nas zaatakowaliście? - zadał najbardziej nurtujące go pytanie
Gugliermo: przekonywanie - oblany!

Orczyca bez odpowiedzi zaczęła się wycofywać. Dzieliła ją od swoich niedoszłych ofiar wysoka na kilkanaście metrów przepaść.
- Powiedz nam kim są jego sługi i idź w spokoju!
Przedstawicielka orczej rasy, odwróciła się od nich, nie dbając o swoje bezpieczeństwo.
- Na zło czające się wśród drzew uważajcie. - na chwilę przystanęła i odparła Gugliermo, po czym zniknęła za krawędzią wąwozu.
 
Graygoo jest offline