Ich głosy przytłumił zgrzyt przesterowania w głośnikach. Natychmiast jednak sytuacja się poprawiła. Kapitan odchrząknęła i spojrzała krytycznie na technika, który poprawiał coś na przenośnej konsoli.
Rzuty na spryt
Clif 3
Duke 10
Hunter 11
Hunter i Duke obaj popatrzyli w stronę kotów. Duke po rozmowie z grubym kotem zainteresował sie tymi stworzeniami. Hunter od zawsze był czujny. Obaj zauważyli jak koty zareagowały na pisk w słuchawkach. Kilka do tej pory trzymało się za łby. A większość było maksymalnie rozdrażniona. Część jawnie szczerzyło zęby i dyszało. Nie umknęło ich uwagi również to, że kapitan stoi tyłem do kotów. Choć za pewne z jej strony nie było to zamierzone. Nie mniej ewidentnie kotom się to nie spodobało.
-
Panie i Panowie… Oficerowie, piloci, kadeci… Wszyscy członkowie załogi.. - Kapitan zaczęła niepewnie - C
hcielibyśmy przywitać w naszych szeregach naszych sojuszników w walce z potężnym przeciwnikiem jakim są obcy Nephilim. Powitajmy walecznych Kirathi!
Zapadła krępująca cisza, ale stary lew stojący koło kapitan szybko zoriętował się i uderzył nogą w podest wydał z siebie ryk i uderzył pierś. Pozostałe koty podjęły okrzyki tupanie i bicie się w pierś. Kapitan niepewnie powtórzyła ten substytut kociej owacji. Wśród tłumu ludzi rozeszła się fala osób nieudolnie naśladujących koty.