Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2020, 21:42   #343
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Klasztor w Lucatore, wieczór 1 lipca 2595

Wspinaczka po skalistym zboczu góry wywarła na Leonie Thibaucie niezwykłe wrażenie. Spocony i sapiący z wysiłku, wynalazca w pewnej chwili zapomniał o wszystkich niedogodnościach podróży sycąc swe oczy panoramą oglądanego z góry Lucatore. Zmierzch nadchodził coraz szybciej, coraz większe połacie kotliny znikały w spełzającym z górskich zboczy mroku, ale mimo to Sanglier wciąż widział szczegóły miasteczka, plątaninę jego niknących pod morzem dachów ulic, place, okalające Lucatore jasne kamienne mury, przylegający do góry cmentarz i położoną na północy wielką farmę bydła, z której kierunku wiatr donosił głuche muczenie nawet na klasztorny szlak.

Dyplomatycznie upomniany przez widać już głodnego Ludovicia, Frank ruszył z miejsca, pokonał ociężałym krokiem ostatnie kilkaset metrów i dotarł do wykutej wprost w skale bramy klasztoru, zatrzaśniętej na cztery spusty i ziejącej niewidzialną aurą wrogości. Zadzierając w górę głowę, szlachcic obrzucił spojrzeniem wyrastające ze skał mury i dachy budowli.

Oglądany spod bramy, klasztor sprawiał wrażenie całkowicie wymarłego, chociaż Leon Thibaut wiedział, że było to całkowicie złudne wrażenie. W zimnych murach twierdzy żyło kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset osób, wśród nich najbliższa rodzina oraz współpracownicy tragicznie zmarłego Altaira.

Frank obejrzał się ponad ramieniem na rozjaśnione coraz większą ilością światełek Lucatore, przełknął ślinę, a potem przystąpił do okutej żelazem bramy i zabębnił w nią pięścią. Uderzył raz i drugi, złoszcząc się na nikły hałas, uderzył ponownie wkładając w ten cios znacznie więcej siły. Przez cały ten czas czuł się obserwowany przez niewidzialne oczy, co tylko pogłębiało narastającą w nim irytację.

Po ciągnącej się w nieskończoność chwili do uszu posła dobiegł zgrzytliwy dźwięk przesuwanych po drugiej stronie zasuw bądź rygli. Niewielka klapka w dolnej części wrót odskoczyła w tył okazując się ściśle dopasowaną do ramy okiennicą. Zaglądając w jej wąską czerń Leon Thibaut ujrzał czyjeś zwężone nieprzyjaźnie oczy.

- Brama pozostaje zamknięta do jutra - oznajmił czyjś szorstki męski głos, nawet nie zaprzątający sobie głowy zapytaniem o tożsamość przybysza bądź powód jego wizyty - Trwa żałoba. Odejdź stąd i wróć jutro.
 
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem